Życzenia i oszustwa – Wiedźmin: serial vs książka – odcinek #5

by Mila

W ramach Wiwisekcji Na Wiedźminie biorę dziś na warsztat piąty odcinek serialu pod wiele mówiącym tytułem Niespełnione pragnienia – w którym po raz pierwszy łączą się ze sobą dwie linie czasowe, a Geralt z Rivii spotyka Yennefer z Vengerbergu i wypowiada swoje ostatnie życzenie… a odtąd nic już nie będzie takie samo. Przyjrzyjmy się bliżej temu spotkaniu i sprawdźmy, na ile jest wierne książkowemu pierwowzorowi. [Tekst w oczywisty sposób zawiera spoilery].

Bezsenność w Rinde

Piąty odcinek przenosi na ekran jeden z najbardziej ikonicznych motywów historii o wiedźminie: opisane w opowiadaniu Ostatnie życzenie i okraszone spektakularną przygodą z dżinnem pierwsze spotkanie Geralta i czarodziejki Yennefer. Zanim jednak serial przejdzie do wydarzeń relacjonowanych przez wspomniane opowiadanie, daje nam trzy małe sceny kreślące nieco kontekstu dla poczynań Yennefer.

W pierwszej scenie widzimy, jak Yen próbuje kupić tajemnicze specyfiki u pewnego czarodzieja. Serial wyraźnie pokazuje nam, że czarodziejka nie może się pogodzić ze swoją bezpłodnością i szuka wszelkich możliwych sposobów, by odwrócić niepożądane skutki zaklęć i zabiegów, jakim została poddana w Aretuzie. Podczas pełnej uprzejmych złośliwości rozmowy magików dowiadujemy się, że drogi Yen i Bractwa Czarodziejów zdążyły się rozejść i że nasza czarodziejka nie gra już według zasad narzuconych przez Bractwo. Słyszymy również, że Yennefer przebywa aktualnie w królestwie niezbyt przychylnym magii – co paradoksalnie sprawia, że sprytny czarodziej może się dorobić, oferując swoje usługi na czarnym rynku. To rzeczywiście zgadza się z kontekstem nakreślonym przez opowiadanie Ostatnie życzenie – król Redanii nałożył na czarodziejów tak duże podatki, że w większości wynieśli się z jego kraju, a Yennefer skwapliwie, choć nie do końca legalnie czerpała z tego zyski, doprowadzając do szału większość władz miasteczka Rinde.

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019. Adaptacja opowiadania <em>Ostatnie życzenie</em>.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Kolejna scena odcinka rzeczywiście pokazuje nam kolejkę ustawioną do drzwi czarodziejki, która inkasuje opłaty za rozmaite specyfiki i zaklęcia, często zresztą mające ulżyć jej klientom w rozmaitych problemach natury seksualnej. Działalność czarodziejki nie uchodzi jednak uwadze władz, w pewnej chwili do pomieszczenia wparowuje więc burmistrz miasteczka, Beau Berrant, żądając zapłaty podatku lub poddania się aresztowaniu. Yen najpierw demonstruje swoją arogancję, a potem posłusznie daje się zaaresztować, prawdopodobnie knując już, jak oczarować burmistrza i wykorzystać go do swoich celów.

Taka scena bezpośrednio nie pojawiła się w opowiadaniu, ale ma w nim pewne oparcie – chociaż część szczegółów została zmieniona. Książkowy Beau nie był burmistrzem, a bogatym kupcem i tytularnym ambasadorem Wolnego Miasta Novigrad – jako taki rzeczywiście był w Rinde osobą wpływową, a pomieszkująca w jego domu i otoczona jego „opieką” Yen mimo niechęci władz miejskich była nietykalna. W murach posiadłości Berranta mogła robić, co chciała – choć też nie do końca mogła się swobodnie poruszać po mieście. Sam burmistrz również pojawia się w opowiadaniu, tak jak i kilka innych wysoko postawionych osób z Rinde, ale serial chyba próbuje podejść do tej historii nieco bardziej kameralnie, wycina więc część postaci, a inne, jak w przypadku Berranta, stapia w jedno.

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019. Adaptacja opowiadania <em>Ostatnie życzenie</em>.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Trzecia scena z udziałem Yennefer właściwie podkreśla to, co powiedziały nam już poprzednie sceny – czarodziejkę w posiadłości Berranta odwiedza Tissaia de Vries, robiąc jej wymówki, wytykając porażki na królewskim dworze i zachęcając do powrotu na łono Bractwa. Była mentorka ostrzega Yen, że jej poczynania zostały zauważone i o ile do tej pory tolerowano jej wybryki, to desperackie poszukiwania remedium na bezpłodność i zuchwałe operowanie poza prawem wkrótce może ją pozbawić resztek szacunku w oczach kolegów po fachu. Yen niewiele sobie robi z tych ostrzeżeń, a przynajmniej niczego po sobie nie pokazuje. Wyprasza Tissaię, stwierdzając, że czekają na nią ważne sprawy – a jak się za chwilę przekonamy, tymi ważnymi sprawami okazuje się orgia z udziałem omotanych magią mieszkańców Rinde.

Tymczasem przebywający w okolicy Geralt nad brzegiem rzeki ewidentnie próbuje coś z niej wyłowić. Natyka się na niego przechadzający się nad rzeką Jaskier, oświadczając, że doszły go słuchy o przebywającym w mieście wiedźminie – a wypowiada te słowa prawdopodobnie po to, by złagodzić efekt dość nieprawdopodobnego zbiegu okoliczności, jaki musiałby nastąpić, żeby bohaterowie, którzy nie widzieli się od dobych kilku lat, nagle wpadli na siebie nad rzeką w okolicy Rinde. Jaskier zresztą wyraźnie mówi nam, że od ich pierwszego spotkania (w drugim odcinku) minęła już co najmniej dekada – i do takich stwierdzeń musimy się przyzwyczaić, bo w serialu, w którym mało kto się starzeje, twórcy ewidentnie mają problem ze znalezieniem innego sposobu na pokazanie upływu czasu. Podobny zabieg zastosowali zresztą w scenie z Tissaią.

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019. Adaptacja opowiadania <em>Ostatnie życzenie</em>.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Wyraźnie poirytowany Geralt uparcie próbuje coś wyłowić z rzeki. Ledwo się przy tym odzywa, za to Jaskier dużo papla, streszczając swoje ostatnie perypetie i ubolewając nad faktem, że został porzucony (po raz kolejny) przez jedną ze swoich kochanek. Bard jest przekonany, że wiedźmin, wprawdzie dość nieudolnie, ale jednak łowi ryby – tymczasem Geralt szuka w rzece zapieczętowanej amfory skrywającej w sobie dżinna, magiczną istotę spełniającą trzy życzenia osoby, która wypuści ją z zamknięcia. Wiedźmin utrzymuje, że to wszystko przez uporczywą bezsenność i że zamierza zażyczyć sobie od dżinna pomocy w tym zakresie. Na tę wiadomość Jaskier urządza mu małą psychoanalizę – jak na tacy podając nam interpretację mającą podkreślić moralne rozterki Geralta i to, że ewidentnie czuje się winny swoich działań z poprzedniego odcinka, w którym to najpierw zażądał zapłaty za swoją pomoc w formie Prawa Niespodzianki, a potem zostawił za sobą przeznaczone mu dziecko, deklarując, że nigdy po nie nie wróci.

Tutaj mamy już pierwsze ważne różnice w stosunku do opowiadania. W książce Jaskier i Geralt nie spotykają się nad brzegiem rzeki przypadkiem – po prostu spędzają razem czas. Łowią ryby na kolację, ale za to dżinna znajdują zupełnym przypadkiem, kiedy stara kamionkowa amfora zaplątuje im się w sieci. Na jej widok romantycznie usposobiony Jaskier wpada w podekscytowanie i opowiada o dżinnach, Geralt natomiast początkowo jest sceptyczny i wręcz złośliwie stwierdza, że wyłowili po prostu stary garnek – dopiero pieczęć przekonuje go, że to naczynie najlepiej byłoby zostawić w spokoju. W serialu te role trochę nam się odwracają, a cała sprawa przestaje być przypadkowa. Ewidentnie więc serial próbuje tutaj użyć świadomego poszukiwania dżinna i bezsenności Geralta do dosyć łopatologicznego zarysowania stanu psychicznego bohatera i jego zmagań z konsekwencjami własnych działań. Pozostaje tu tylko praktyczne (i być może czepialskie) pytanie, skąd serialowy Geralt wiedział, że amfora z dżinnem znajduje się akurat w tym miejscu – i dlaczego nikt poza nim jej nie szukał. W końcu kto nie chciałby, żeby dżinn spełnił jego trzy życzenia?

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019. Adaptacja opowiadania <em>Ostatnie życzenie</em>.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Wróćmy jednak do umęczonego bezsennością wiedźmina, który wyładowuje swoją złość na przyjacielu, dogryzając mu i obrażając jego zdolności wokalne. Geralt wyławia w końcu z rzeki zapieczętowane naczynie z dżinnem w środku – ale dotknięty do żywego Jaskier wyrywa mu ją z rąk, mówiąc, że odda dopiero wtedy, gdy wiedźmin odszczeka swoje obelgi. Panowie zaczynają się szarpać, na skutek czego magiczna istota wydostaje się z naczynia, a Jaskier korzystając z okazji, od razu zaczyna recytować swoje życzenia dotyczące pognębienia konkurencji i podbojów miłosnych. W serialu nie jest nam dane zobaczyć, jak dżinn wygląda – jego obecność manifestuje się głównie mrokiem i ruchami powietrza. Książka czyni go bardziej „namacalnym” – magiczna istota przybiera kształt sporych rozmiarów beznosej głowy, a potem wyciąga coś na kształt łap i zaczyna dusić Jaskra, co w książce jest bezpośrednią przyczyną jego obrażeń.

W serialu natomiast Jaskier traci głos i zaczyna pluć krwią nie na skutek ataku dżinna, lecz tego, że zirytowany jego paplaniną (i bądź co bądź, próbą kradzieży życzeń, na które wiedźmin miał nadzieję) Geralt krzyczy, że chce tylko świętego spokoju – a dżinn spełnia to życzenie, uciszając barda. Od początku więc możemy się zorientować, że tym, komu przynależą życzenia, jest wiedźmin – książka zdradza nam tę informację nieco później. Być może serialowi twórcy chcieli tutaj podnieść stawkę i dorzucić Geraltowi nieco poczucia winy, że to na skutek jego poczynań i jego życzeń bard może na zawsze stracić głos lub nawet umrzeć. Takie rozwiązanie niestety wycina z serialu dość ikoniczny żart – książkowy Geralt nie odpędza dżinna Znakiem (bo dżinn jest na to za silny, helloł!), tylko zupełnie już nie wiedząc, co robić, w obliczu zmaterializowanego zabobonu, w który do tej pory nie wierzył, odruchowo recytuje „egzorcyzm”, jakiego nauczyła go pewna kapłanka… a który to egzorcyzm okazuje się być po prostu słowami „odejdź i wychędoż się sam” w nieznanym Geraltowi języku świątynnym. Tym samym pierwsze życzenie Geralta zostaje w książce niechcący spożytkowane na odpędzenie (i wyraźne zirytowanie) dżinna, który musi wykonać to dość niezręczne polecenie.

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019. Adaptacja opowiadania <em>Ostatnie życzenie</em>.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Niezależnie od tego, czy przyczyną były słowa Geralta, czy po prostu wściekłość długo trzymanego w zamknięciu dżinna, Jaskier zaczyna się dusić i pluć krwią. Geralt zabiera go więc do najbliższego obozu, szukając pomocy medyka. W książce trafia prosto pod bramę miejską, gdzie strażnicy każą mu na przejście czekać do rana – tam spotyka m.in. elfa Chireadana i inne osoby, które nie zdążyły wjechać do Rinde przez zmrokiem. W serialu żadnej bramy nie ma, Geralt dojeżdża do jakiegoś obozu nieopodal Rinde – być może postawienie kilku namiotów w lesie było tańsze niż wynajęcie baszty do zdjęć. Spotykają Chireadana, który stwierdza, że obrażenia są magicznej natury i jeśli nie zostaną powstrzymane magią, bard zupełnie straci głos albo wręcz umrze. Elf dość niechętnie odsyła wiedźmina do miasta, by tam szukał pomocy czarodzieja. W żaden sposób nie precyzuje zresztą, że chodzi o Yennefer, tylko rzuca jakieś mgliste ostrzeżenia, że magik jest przebiegły i niedostępny. Ewidentnie twórcy chcą nam tutaj pokazać, że Chireadan jest w stosunku do Yen mało subtelnie zaborczy… Ale nie wiem, czy to było konieczne. Książkowy elf również był w czarodziejce w widoczny sposób zakochany, a mimo to okazał się dużo bardziej pomocny i z góry udzielił wiedźminowi wszystkich potrzebnych informacji.

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019. Adaptacja opowiadania <em>Ostatnie życzenie</em>.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Geralt zabiera więc Jaskra do domu Beau Berranta, który znajduje się na uboczu w stosunku do reszty miasta. W książce sytuacja rysuje się nieco inaczej – Geralt najpierw idzie do czarodziejki sam, a potem ona teleportuje się do domu jednego z kompanów Chireadana, by pomóc bardowi. Rzeczony dom, świeżo zresztą ubezpieczony od wypadków magicznych (tu znów serialowi umyka mały żart), znajduje się w samym centrum miasta, dlatego późniejsze starcia z dżinnem toczą się o wyższą stawkę, a sama potyczka jest bardziej spektakularna i obejmuje również okoliczne domostwa – znów mam wrażenie, że problemem tego odcinka był niewystarczający budżet i twórcy nie mogli sobie na takie rzeczy pozwolić.

Na nieprzyjemnego strażnika pod domem Berranta starczyło za to pieniędzy – i Geralt dostaje się do środka, zdzieliwszy uprzednio typa sakiewką w łeb. W budynku nasi bohaterowie spotykają nagiego, jak go Melitele stworzyła, i pijanego w sztok właściciela domu, który bełkocze coś o niewieście domagającej się soku jabłkowego. Geralt z jakichś względów sięga po dzbanek z sokiem, ale w związku z tym, że Berrant w pół zdania zasypia, nie uzyskuje dalszych wyjaśnień. Z dzbanem w ręce rusza więc dalej wgłąb domu, aż w końcu trafia w sam środek dość sporej orgii. Tutaj serial dla odmiany wykazuje się większym rozmachem niż książka – w dużo bardziej kameralnej scenie w opowiadaniu Geralt trafia po prostu do sypialni, gdzie (najwyraźniej) skacowana i (zdecydowanie) naga Yennefer dogorywa w wielkim łożu w scenerii ewidentnie wskazującej na pozostałości upojnej nocy w towarzystwie Berranta. Wiedźmin wtedy ratuje ją z suszącej opresji sokiem jabłkowym. Ale droga, którą wybrał serial, też nie jest zupełnie pozbawiona sensu – jakoś wpisuje się w przemycane tu i ówdzie w książkach informacje o dość oryginalnych seksualnych upodobaniach czarodziejki, może być też jakimś rozwinięciem jej porachunków z miejscowymi elitami (bo za chwilę zaczniemy wątpić, czy uczestnicy tej orgii przybyli na nią dobrowolnie).

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019. Adaptacja opowiadania <em>Ostatnie życzenie</em>.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Geralt jest być może nieco zaskoczony scenerią, ale nie daje tego po sobie zbytnio poznać. Zostawia Jaskra w objęciach kobiety o bujnych kształtach i staje przed obliczem czarodziejki, prosząc ją o pomoc. Yennefer jest wiedźminem zaintrygowana – zwłaszcza tym, że jest odporny na jej magiczne uroki. Zaczyna podpytywać o wiedźmińskie zdolności, podczas gdy on nalega, by na razie poskromiła swoją ciekawość i pomogła Jaskrowi – a później wiedźmin odpłaci się wszelkimi informacjami, jakich tylko czarodziejka zapragnie.

Ta część rozmowy przebiega z grubsza zgodnie z książką – choć serial decyduje się trochę poprzestawiać kolejność następnych zdarzeń. Usłyszawszy o dżinnie, czarodziejka wietrzy w tym szansę dla siebie i zgadza się pomóc, leczy Jaskra, a dopiero potem zaciąga Geralta do łaźni, bo jak twierdzi, po jego zapachu jest w stanie się domyślić nie tylko rasy i wieku, ale i maści jego konia. Książkowa Yennefer zgadza się pomóc jeszcze zanim usłyszy o dżinnie – bo ujmuje ją fakt, że w całej tej sytuacji wiedźmin poświęcił chwilę, by przynieść skacowanej kobiecie sok jabłkowy. Jest jednak nieprzejednana w kwestii swoich przyzwyczajeń i samopoczucia. Zgadza się obejrzeć Jaskra dopiero po tym, kiedy będzie miała szansę się wykąpać i zadbać o swój nieskazitelny wizerunek – i wtedy sposób namawia Geralta, by jej towarzyszył w łaźni.

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019. Adaptacja opowiadania <em>Ostatnie życzenie</em>.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Sama scena kąpieli też nieco się różni – w książce czarodziejka rzuca na siebie zaklęcie niewidzialności, w związku z czym Geralt podgląda jedynie pianę i wodę spływające po zarysach kształtów. Serialowy wiedźmin ma szansę zobaczyć nieco więcej w odbiciu lustra – znów powstaje pytanie, czy ta decyzja kreatywna nie była przypadkiem podyktowana brakiem budżetu na takie „zbędne” (ale jakie urocze) efekty specjalne. Podczas kąpieli czarodziejka uważnie obserwuje Geralta, bohaterowie rozmawiają o wiedźmińskiej profesji i przerzucają się złośliwościami na temat swojego dzieciństwa. Geralt wyraźnie daje czarodziejce znać, że zdaje sobie sprawę z jej magicznie poprawionej urody – książkowy Geralt był w tej kwestii bardziej delikatny, chodź dostrzegał drobne niedoskonałości w wyglądzie Yennefer i przeczuwał, kim była przed magiczną przemianą, nie dawał tego po sobie poznać i starał się nawet o tym nie myśleć.

Odświeżony Geralt idzie sprawdzić, co z Jaskrem – pogrążony w leczniczym śnie bard zdaje się zdrowieć. Yen zdradza swoje intencje zawładnięcia dżinnem po tym, jak zostanie wypowiedziane ostanie wiążące go z tym światem życzenie. Geralt próbuje jej to wyperswadować, ale w czasie rozmowy czarodziejka po kryjomu rzuca na niego urok, przejmując nad nim kontrolę i zamierzając jego rękami wymierzyć sprawiedliwość nieprzychylnym jej mieszkańcom Rinde.

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019. Adaptacja opowiadania <em>Ostatnie życzenie</em>.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Podobnie jak w książce, w następnej scenie Geralt budzi się w więzieniu w towarzystwie Chireadana, który pokrótce streszcza wiedźminowi, jak ten złoił skórę kilku członkom rady miejskiej w Rinde, broniąc honoru czarodziejki. Elf przyznaje, że próbował interweniować, ale wsadzono go za współudział w zamachu na władzę – i teraz najprawdopodobniej czeka ich obu wyrok śmierci. Scena w więzieniu z grubsza rozgrywa się zgodnie z książką, choć opowiadanie dorzuca w tym miejscu uroczy smaczek – pozostali więźniowie nie chcą się wdawać z Geraltem w żadne rozmowy, tłumacząc się słowami: my nie polityczni, myśmy tylko kradli.

Nagle w więzieniu pojawia się strażnik – dziwnym trafem akurat ten sam, który pilnował domu Beau Berranta. Od początku wiadomo, po co przyszedł – ewidentnie ma ochotę poznęcać się nad Geraltem. Wiedźmin znosi to dość hardo, nawet w międzyczasie sobie żartując, aż w końcu pytany o ostatnie słowa przed śmiercią, wyrzuca z siebie: żebyś pękł, skurwysynu… i strażnik rzeczywiście pęka. W tym momencie wszyscy już chyba rozumiemy, że dżinn spełnia życzenia Geralta, a nie Jaskra, sam wiedźmin też zaczyna to rozumieć… ale na wszelki wypadek scenarzyści jeszcze upewniają się, że nikomu to nie umknie, i wkładają Chireadanowi w usta łopatologiczne stwierdzenie, że to Geraltowi przynależą magiczne życzenia.

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019. Adaptacja opowiadania <em>Ostatnie życzenie</em>.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Wiedźmin i elf wydostają się z więzienia – ale jak im się to udaje, serial nie raczy nas poinformować. W książce w tym miejscu następuje scena, w której obaj zostają wezwani przed oblicze wściekłego burmistrza i lokalnego kapłana. A w związku z tym, że akcja opowiadania toczy się w centrum miasta i przyzwany przez Yennefer dżinn już zaczyna demolować okolicę, zagrażając mieszkańcom, burmistrz zgadza się zapomnieć o wszelkich przewinach Geralta, jeśli tylko ten powstrzyma czarodziejkę i uchroni miasto przed katastrofą. Serial niestety woli zostawić w tym miejscu dziurę fabularną i skazać nas na domysły (czy Geralt jakimś sposobem uciekł? czy wypuścili go ze strachu?). Widzimy więc, jak wiedźmin pędzi ratować Jaskra – ale bard, przymuszony przez Yennefer do wypowiedzenia swojego ostatniego życzenia, akurat właśnie ucieka w popłochu. Panowie wpadają na siebie pod domem, jednak Geralt nie rezygnuje i ku rozpaczy Jaskra oraz dość żenującej zazdrości Chireadana biegnie ratować czarodziejkę.

Trafiamy więc do sypialni, w której Yennefer próbuje zapanować nad dżinnem. Twórcy najwyraźniej uznali, że skoro już erotyzują ten odcinek, to po całości – w związku z czym czarodziejka uprawia magiczny pojedynek z dżinnem prawie naga i w dość ciekawych pozycjach. Mam taką teorię, że być może miało to odwrócić naszą uwagę od faktu, że właściwie nie widzimy dżinna, a za całą jego obecność ma służyć trochę wiatru hulającego po pomieszczeniu i wyginająca się czarodziejka – być może twórcy liczyli, że jeśli zagapimy się w nagie ciało Yen, to nie będziemy się zastanawiali, dlaczego ten odcinek zrobiono tak bardzo po kosztach. Cóż, nie ze mną te numery. W książce nie było w tym miejscu mowy o nagości, było za to znacznie więcej zniszczeń w tym i okolicznych budynkach, a Geralt i Yennefer szarpali się ze sobą, zajadle kłócąc się o to, czy czarodziejka potrzebuje pomocy i co należy zrobić z dżinnem.

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019. Adaptacja opowiadania <em>Ostatnie życzenie</em>.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Nasza serialowa para też się o to trochę kłóci, Yen utrzymuje, że sama sobie poradzi i łaska wiedźmina nie jest jej do niczego potrzebna. Kiedy Geralt przyznaje, że życzenia należą do niego, czarodziejka podpuszcza go, żeby wypowiedział ostatnie życzenie, mając nadzieję, że wtedy w końcu zapanuje nad dżinnem. Geralt próbuje ją przekonywać, że to szaleństwo i że dżinn i tak ją zabije – ale ostatecznie znajduje wyjście z całej tej sytuacji. W tym momencie serialu jeszcze tego nie wiemy, ale książka co nieco nam dopowie: Geralt wypowiada życzenie, które ma powiązać jego los z losem Yennefer – i w ten sposób uchronić ich oboje przed dżinnem (a jako skutek uboczny także skazać ich na siebie nawzajem).

Efekt zostaje osiągnięty – dżinn jeszcze na odchodnym nieco demoluje piętro domu, po czym znika, na szczęście Yennefer w porę teleportuje siebie i wiedźmina na niższą kondygnację. Tam przez chwilę znów się kłócą o to, że Geralt ją powstrzymał – a potem, ustanawiając pewien precedens dla ich burzliwego związku, ni stąd ni zowąd rzucają się na siebie i uprawiają seks. Sapkowski starał się opisać tę scenę jako dość magiczny i wyraźnie sugerujący rodzące się uczucia moment – w serialu ta otoczka jakoś znika i całość zdaje się mieć charakter trochę bardziej… czysto rozrywkowy.

Tym bardziej, że za chwilę dodatkowo przyprawiamy tę scenę humorystycznym akcentem – też jakoś potraktowanym bardziej zabawnie niż w książce. Przekonani, że i wiedźmin, i czarodziejka polegli w starciu z dżinnem, Jaskier i Chireadan lamentują na zewnątrz budynku – przynajmniej do momentu, kiedy elf nie usłyszy podejrzanych dźwięków dochodzących ze środka i nie zajrzy przez okno. Tak oto historia pierwszego spotkania Yennefer i Geralta kończy się mało subtelną sceną podglądactwa i głupawym uśmieszkiem Jaskra.

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019. Adaptacja opowiadania <em>Ostatnie życzenie</em>.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Ostatnie życzenie to jedno z moich ulubionych wiedźmińskich opowiadań – czego nie mogę powiedzieć o odcinku Niespełnione pragnienia. Być może to po prostu kwestia wysoko postawionej poprzeczki oczekiwań… a może gdzieś po drodze na ekran zgubiła się jakaś część uroku tej opowieści. Nie jest to najbrutalniej zarżnięty wątek ze wszystkich, jakie przeniesiono na ekran w serialu, i całkiem sporo rzeczy w nim działa – ale jednak wyraźnie czegoś mi w nim brakuje… Być może trochę za bardzo różni się atmosferą w stosunku do klimatu, jaki budowało opowiadanie.

Zagubiona księżniczka

W piątym odcinku wątek Ciri nie posuwa się za bardzo naprzód. Kontynuujemy bardzo (ale naprawdę bardzo) luźno oparty na opowiadaniu Miecz przeznaczenia motyw z Ciri przebywającą w Brokilonie. Serialowa księżniczka znajduje się pod opieką driad, które debatują nad tym, czy pozwolić dziewczynie zostać, skoro zataiła przed nimi swoją prawdziwą tożsamość i skoro kryje się w niej wielka i potencjalnie niebezpieczna moc – czy może tę moc należy potraktować jak atut i wykorzystać w wojnie z ludźmi.

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Tymczasem ścigający księżniczkę Nilfgaardczycy postanawiają wywabić dziewczynę z Brokilonu, posyłając za nią sobowtór druida Myszowora. W tym celu przedstawiony zostaje nam psychopatyczny doppler morderca. O dopplerach, czyli zmiennokształtnych istotach mogących naśladować wygląd i psychikę innych osób, można przeczytać więcej w całkiem zabawnym opowiadaniu Wieczny ogień z tomu Miecz przeznaczenia – tyle tylko, że dopplery, które tam poznajemy, nie do końca przypominają tego serialowego.

O tym, jak wygląda serialowy doppler w swojej naturalnej postaci (i jak różni się od opisu książkowego), przekonamy się w kolejnym odcinku – teraz zaś z ust zlecającego mu odnalezienie księżniczki Cahira słyszymy, że nasz doppler morderca jest wyjątkiem na tle innych przedstawicieli swojej rasy, zazwyczaj usposobionych pokojowo. To może być nawiązanie do faktu, że w książce poznajemy dopplery głównie jako postaci pozytywne i jest nam mocno sugerowane, że z natury nie rozumieją one zła, kopiują więc z charakteru ludzi tylko to, co w nich dobre. Jednocześnie Sapkowski niejednokrotnie podkreśla, że żadna rasa ani grupa społeczna nie ma monopolu na moralność i wszędzie zdarzają się zgniłe jabłka… Być może więc w tym kontekście doppler psychopata nie jest aż taką aberracją – ale serial nie wdaje się tutaj w żadne wyjaśnienia na temat natury i moralności tych stworzeń.

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Ciekawym akcentem jest to, że nasz zmiennokształtny morderca mówi o sobie w liczbie mnogiej – jeśli kojarzy wam się to z formami gramatycznymi używanymi przez osoby niebinarne, to według twórców jest to dobry trop. W książkach dopplery mogą kopiować osoby dowolnej płci, niewiele natomiast wiadomo o ich własnej identyfikacji płciowej – choć w niektórych momentach wiedźmińskiego cyklu bohaterowie są tą kwestią ewidentnie zafascynowani tudzież zaniepokojeni. Być może serial chce jakoś tę myśl rozwinąć, korzystając właśnie z form językowych.

Skoro już ustaliliśmy, o co chodzi z dopplerami, wróćmy do fabuły, gdzie nasz morderca zamienia się w sobowtór Myszowora, a potem go zabija i, podszywając się pod niego, rusza do Brokilonu. Serialowe driady ewidentnie mają mniejszą obsesję na punkcie prywatności i bezpieczeństwa swojego świętego lasu niż te książkowe – bo wystarczy, że nasz doppler zadeklaruje, że „przyszedł po dziewczynę”, i od razu zostaje wpuszczony do środka. Ciri tak się cieszy na jego widok, że nie zwraca uwagi na to, jak „Myszowór” unika odpowiedzi na pytania o to, co się z nim działo od ich ostatniego spotkania. Po krótkiej wymianie zdań dziewczyna zgadza się pójść za „Myszoworem”, który utrzymuje, że zaprowadzi ją do przeznaczonego jej Geralta z Rivii. Nie za bardzo pytając o zdanie, Ciri ciągnie też za sobą towarzyszącego jej Darę – co nie do końca cieszy dopplera. Na odchodne królowa driad udziela Ciri kilku rad, by była czujna i nieustannie zadawała właściwe pytania – co okaże się bardzo przydatne w kolejnym odcinku.

Kadr z serialu <em>Wiedźmin</em>, 2019.
Kadr z serialu Wiedźmin, 2019.

Piąty odcinek kończy wreszcie wątek Brokilonu – i bardzo mnie to cieszy, bo jak wiecie z poprzedniego tekstu, nie jestem jego wielką fanką (żeby nie ująć tego dosadniej). Cała ta część wędrówki Ciri, łącznie z wpleceniem w nią dopplera, wydaje mi się dosyć naciągana i niepotrzebna… Nie mogę się doczekać, aż zostawimy ją za sobą i wrócimy do motywów, które dużo lepiej wpasowują się w doświadczenia książkowej Ciri.

Dotychczasowe odcinki miały jakiś motyw przewodni – a przynajmniej udawało mi się taki znaleźć/wymyślić podczas ich analizy. W Niespełnionych pragnieniach chyba takiego spajającego wszystkie linie czasowe motywu jednak brakuje… W wątku Ciri dzieje się na tyle niewiele, że właściwie można było tych kilka scen dokleić do poprzedniego odcinka – nie za bardzo jest się tu więc w czym doszukiwać podobieństw z wątkiem Geralta i Yennefer. Jeśli już coś je łączy, to co najwyżej motyw oszustwa – Ciri zostaje oszukana przez dopplera, a Geralta trochę jakby oszukuje Yennefer, odbierając mu kontrolę i wysyłając go, by rozprawił się z jej przeciwnikami. Nie jest to jednak na tyle rozbudowany motyw, żeby miał nam powiedzieć coś ważnego o trójce naszych głównych bohaterów. W porównaniu z poprzednimi odcinkami konstrukcyjnie więc Niespełnione pragnienia trochę mnie zawodzą… Być może tytuł tego odcinka odnosi się więc nie tylko do Yennefer, ale i do moich oczekiwań.

Chciałabym, żeby kolejny odcinek zatarł to wrażenie, ale muszę przyznać, że z wyprawy na smoka też mam cokolwiek niesatysfakcjonujące wspomnienia… Z tym tematem rozprawimy się jednak następnym razem. Bądźcie czujni, kolejna analiza nadejdzie wkrótce (od północy, od Bramy Powroźniczej)!

Przeczytaj także: