Jest coś takiego w wizji świata, który nagle się skończy, że ludzkość snuje o tym opowieści od wieków. Ale koniec nie musi oznaczać definitywnego zniknięcia wszystkiego – może być po prostu końcem tego, co znamy, dramatyczną reorganizacją rzeczywistości, narzuceniem nowych warunków i zasad. W kulturze po mniej lub bardziej spektakularnym końcu świata często nadal istnieje życie. A choć na pierwszy rzut oka te światy powstałe po apokalipsie bardzo się różnią od naszego życia, to na głębszym poziomie są w stanie powiedzieć bardzo dużo o naturze człowieka, która w uporządkowanym, cywilizowanym świecie nie zawsze ma okazję tak wybrzmieć, jak w dramatycznych, surowych warunkach walki o przetrwanie. Apokalipsa wyciąga z filmowych bohaterów to, co najlepsze, ale i to, co zdecydowanie w człowieku najgorsze, a jednocześnie maluje świat pełen szarości, w którym największą wartością staje się przetrwanie, a nasze dotychczasowe zasady moralne zostają wystawione na ogromne próby. To właśnie tematem postapokaliptycznych światów zajmiemy się w najnowszym odcinku Przeglądu Kobiecego Kina, czyli cyklu, w którym opowiadam o filmach tworzonych przez kobiety i przybliżam twórczość zarówno uznanych, jak i obiecujących reżyserek. Jak zwykle wybrałam dla was 10 filmów, które legalnie obejrzycie w serwisach streamingowych – oto one i ich wizje końca świata oraz tego, co nastąpi po nim:
postapokalipsa
Zachęcona teaserem i dość niespodziewaną informacją o tym, że Robert Downey Junior nagle ma powiązania z adaptacją komiksu ze stajni DC, sięgnęłam niedawno po serial Łasuch (Sweet Tooth) – z jakiegoś powodu przekonana, że skoro to opowieść o uroczym chłopcu-jelonku, to serial będzie miły, przyjemny, baśniowy, niewinny i tak daleki od rzeczywistości ostatnich kilkunastu pandemicznych miesięcy, jak to tylko możliwe… O SŁODKA NAIWNOŚCI!
Biblioteczki polskich fanów uniwersum Metro 2033 poszerzyły się niedawno o nową pozycję – zapraszającego nas z powrotem w głąb mrocznych tuneli moskiewskiego metra Wędrowca Surena Cormudiana. Wielbiciele Glukhovsky’ego i stworzonego przez niego postapokaliptycznego świata będą uradowani podwójnie, bo Wędrowiec tym razem nie podróżuje sam, a do powieści Cormudiana dołączone jest też – pierwszy raz ukazujące się drukiem – opowiadanie Glukhovsky’ego Koniec drogi.
Na hasło Dmitry Glukhovsky wielu osobom momentalnie przychodzą na myśl postapokaliptyczne powieści z logo Metro 2033. Ale poza powołaniem do życia i doglądaniem swojego błyskawicznie rozrastającego się uniwersum, Glukhovsky nie szczędzi również czasu na obserwowanie świata takim, jaki ten jest w tej chwili. Szczególnie czujne oko autor kieruje zaś na swoją ojczyznę – i jak większość wykształconych i trzeźwo myślących Rosjan, znajduje tam sporo materiału do dość gorzkiej refleksji. Część tych refleksji Glukhovsky przemycał już w Metrze, ale nigdzie nie widać ich tak wyraźnie, jak w jego zbiorze opowiadań wydanym w Polsce pod tytułem Witajcie w Rosji.
Miejsce człowieka nie jest pod ziemią. Ani w ciasnych i ciemnych korytarzach. Ale gdzie indziej się skryć, jeśli na powierzchni oddycha się zatrutym powietrzem, a z nieba spadają żrące krople deszczu? Od kilku tygodni znów mamy okazję poczuć ten ciężki, duszny klimat moskiewskiego metra – a to za sprawą Glukhovsky’ego i jego powieści Metro 2035, która w końcu ukazała się na polskim rynku. Wraz z nią pojawiło się też nowe, graficznie odświeżone wydanie całej serii. Tym razem okładki nie wciągają nas w głębię niknących w mroku tuneli. Są… na swój sposób trochę retro.
Od niedawna polscy fani Uniwersum Metro 2033 mogą cieszyć się kolejną książką z tej kultowej już serii postapokaliptycznych powieści.
Otchłań Roberta J. Szmidta to druga już polska powieść osadzona w Uniwersum Merto 2033. Tym razem trafiamy na gruzy pięknego niegdyś Wrocławia, gdzie ludzkość przetrwała nuklearną wojnę w rozbudowanej sieci kanałów pod miastem.
Zgodnie z zapowiedzią czas na kilka słów o Szeptach zgładzonych. To książka w Uniwersum Metro 2033 niecodzienna – bo będąca zbiorem amatorskich opowiadań napisanych przez polskich fanów wizji świata po wojnie nuklearnej wykreowanej przez Glukhovsky’ego. Zachęcone sukcesem poprzedniej takiej akcji wydawnictwo Insignis zorganizowało konkurs na osadzone w postapokaliptycznej rzeczywistości opowiadania, a najlepsze spośród nadesłanych tekstów (wybrane przez redakcję serii oraz użytkowników portalu metro2033.pl) zostały niedawno opublikowane właśnie w zbiorze Szepty zgładzonych i dołączone jako bonus do najnowszej powieści z Uniwersum Metro 2033, jaka ukazała się na polskim rynku (a były to Ciemne tunele, o których pisałam tutaj). Szepty zgładzonych dostępne są także w formie e-booka, którego za darmo możecie pobrać na przykład z tej strony.
Po drobnych przejściach z Pocztą Polską, Ciemne tunele Siergieja Antonowa wreszcie znalazły się w moich rękach i centrum uwagi. To kolejna już powieść z Uniwersum Metro 2033, której się tu przyglądam i tym razem fabuła książki zabrała mnie tam, gdzie wszystko się zaczęło – do ciemnych tuneli moskiewskiego metra, od którego wziął nazwę cały ogromny projekt sygnowany nazwiskiem Glukhovsky’ego.
Nadszedł chyba czas, żeby w końcu rozprawić się z Dzielnicą obiecaną Pawła Majki – albo może, żeby to ona rozprawiła się z nami.
Czegokolwiek nie spodziewalibyście się po pierwszej polskiej powieści z uniwersum Metro 2033, bardzo prawdopodobnym jest, że książka, którą prezentują wam Paweł Majka i wydawnictwo Insignis, bardzo was zaskoczy. Pod każdym względem.
Uniwersum Metro 2033 to projekt zrzeszający pod jednym szyldem szereg powieści opowiadających o losach resztek ludzkości, którym udało się przetrwać wojnę atomową. Na tle pozostałych pozycji projektu Korzenie niebios Tullia Avoledo to książka niezwykła. Nie tylko dlatego, że jej akcja, zamiast w tunelach moskiewskiego metra, toczy się w postapokaliptycznych Włoszech. To powieść wyjątkowa także dlatego, iż w ciekawy sposób podejmuje kwestie wiary i moralności w zupełnie zniszczonym, pełnym zła i niewyobrażalnego okrucieństwa świecie.
- 1
- 2