Walka o prawdziwą wolność i rzeczywistą równość wszystkich wobec prawa to nie sprint, a maraton – często rozpisany na lata albo nawet pokolenia. Doskonale pokazuje to nowy (i niesamowicie ciekawy) serial dokumentalny Netflixa Obywatelska walka o Amerykę (Amend: The fight for America).
dokument
Każdy chce zobaczyć samego siebie odzwierciedlonego w kulturze – potrzeba opowiadania o sobie i utożsamiania się z bohaterami jest tym, co od tysięcy lat motywuje nas do snucia różnego rodzaju historii. Tyle tylko, że nie wszyscy mamy równe szanse zobaczyć inspirujące czy chociaż wiarygodne odzwierciedlenie siebie w kulturze.
Nachodzą was czasem takie myśli, że chcielibyście przespać tydzień, miesiąc, rok? Ale nie dlatego, że po prostu lubicie wylegiwać się w łóżku… Tylko dlatego, że w pewnym momencie rzeczywistość wokół staje się nie do zniesienia, zbyt trudno sobie z nią poradzić i przespanie tych najgorszych czasów wydaje się jedynym wyjściem, na jakie jeszcze macie siłę. Taki „bezpiecznik”, który w krytycznych sytuacjach pozwalałby się wyłączyć, wydaje się o tyle kuszący, co i nierealny… A tymczasem są na świecie osoby, które „potrafią” z niego skorzystać. I Netflix ma dla was nominowany do Oscara film dokumentalny na ten temat.
Filmy i seriale dokumentalne to taki gatunek, który chyba nie jest w społeczeństwie wystarczająco doceniany. Jeśli hasło „dokument” kojarzy wam się co najwyżej z Tajną historią XX wieku albo opowieściami o ludziach, o których w życiu nie słyszeliście… to chyba jeszcze nie trafiliście na swoją niszę w tym szerokim nurcie. Netflix chyba ma ambicję to zmienić – platforma udostępnia bogatą ofertę filmów i seriali, z których wiele udowadnia, że dokument to nie tylko ponure historie o wojnie, władcach, politykach i mordercach, ale także dobra zabawa, przepiękne zdjęcia i potężna dawka inspiracji. Oto 4 seriale dokumentalne, które do tej pory szczególnie skradły moje serce:
Czas na małą lekcję historii feminizmu. Z prostego powodu – mamy XXI wiek, a w wielu kwestiach wciąż musimy się upominać o to samo, o co feministki walczyły prawie 50 lat temu. Dlatego zawsze, kiedy widzę czy słyszę wypowiedzi kobiet utrzymujących, że feminizm jest już niepotrzebny, bo one nigdy w życiu nie doświadczyły żadnej dyskryminacji, opresji czy upokorzenia w związku ze swoją płcią, zastanawiam się, na jakiej pięknej planecie one żyją… bo na pewno nie na mojej.