Dziś co prawda nie poniedziałek, ale zróbmy sobie małą odsłonę cyklu #MARVELmonday, bo natchnęła mnie z rana refleksja nad zwiastunem zapowiedzianego na czerwiec serialu Ms. Marvel. O tym, kim jest nastoletnia Kamala Khan i dlaczego warto czytać o niej komiksy, pisałam szerzej tutaj, a dzisiaj przyjrzyjmy się bliżej supermocom dziewczyny – bo zwiastun sugeruje, że serial zamierza w tej materii sporo pozmieniać względem komiksów.
Marvel
Poznajcie Ms. Marvel – 16-letnią superbohaterkę, która kilka lat temu szturmem podbiła serca czytelników komiksów w Stanach i na całym świecie. Świeże i zabawne komiksy o Kamali Khan, nastolatce pakistańskiego pochodzenia, która może zmieniać kształt i rozmiary swojego ciała, z miejsca stały się hitem – jeśli więc jeszcze ich nie znacie, oto 7 powodów, by zacząć je czytać:
Myślę, że niezbyt przesadzę, jeśli powiem, że Spider-Man: No Way Home dla bardzo wielu osób jest najważniejszym filmem tego roku. Filmem… albo może raczej wydarzeniem, bo to produkcja, która bazuje na co najmniej dwudziestu latach popkulturalnego kontekstu i jej największą wartością jest nieprawdopodobna wprost masa smaczków, które mają radować serca fanów Spider-Mana. Pogadajmy więc o tych fajnych rzeczach – oto moja lista 10 rzeczy, które szczególnie mnie uradowały w filmie Spider-Man: No Way Home. [Tekst zawiera OGROMNE spoilery!].
Od pewnego czasu po internecie krąży taki żart-pytanie: czy żeby zrozumieć, co się dzieje w filmie Spider-Man: Bez Drogi Do Domu (No Way Home), trzeba najpierw obejrzeć Spider-Mana 1, 2, 3, 1, 2, 1 i 2? Otóż, moje drogie Pajączki, trzeba. Obowiązkowo. [Przy tym filmie każde niewinne pół zdania może być spoilerem, więc czytacie na własną odpowiedzialność, choć staram się nie zdradzać niczego, czego nie ma w zwiastunach].
Na początku byli kosmici… i widział Arishem, że było to dobre. Do kin trafiła nowa produkcja Marvela – wyreżyserowana przez nagrodzoną Oscarem Chloé Zhao, błyszcząca gwiazdorską obsadą, wprowadzająca nowych bohaterów, poważniejsza w wymowie i fabularnie sięgająca z jednej strony do kosmologii, z drugiej zaś do początków cywilizacji człowieka. Co z tego wszystkiego wyszło i jak Eternals wypadają na tle MCU?
Premiera nowego filmu Marvela zbliża się wielkimi krokami – a razem z nią nie tylko nowi bohaterowie, ale i nowy poziom wewnętrznej mitologii superbohaterskiego uniwersum. Kim są Eternals, kto jest kim w tej tajemniczej grupie i czego możemy się spodziewać po nowym filmie z MCU? W tym tekście postaram się zarysować nieco kontekstu dla nowych bohaterów. [Tekst może zawierać potencjalne spoilery].
Wiecie, czego jeszcze brakowało w MCU? Porządnego fantasy. Niby były już fantastyczne światy, byli czarodzieje i wiedźmy, było mnóstwo science fiction – ale kawałek prawdziwie magicznego, klimatycznego świata z jego własną mitologią, fauną i florą? Tego jeszcze Marvelowi nie udało się przekonująco zrealizować.* Tymczasem na ekranach kin gości właśnie Shang-Chi i Legenda Dziesięciu Pierścieni, film, którego zwiastuny obiecują nam szaloną jazdę autobusem bez hamulców pełnym kopaniny i efektownych sztuk walki – i który doskonale spełnia tę obietnicę, ale jednocześnie daje nam dużo więcej i otwiera uniwersum nie tylko na nowych bohaterów i nową kulturę, ale i zupełnie nowe światy. Jest tu dużo do odpakowania, więc brace yourselves, bo będzie długo i będą spoilery.
Wielkimi krokami nadchodzi premiera filmu Shang-Chi i Legenda Dziesięciu Pierścieni – a z nią nowi bohaterowie i nowy kawałek uniwersum Marvela. Ale nie wszystko w nim będzie nowe – bo wielki powrót na kinowe ekrany zaliczy tajemnicza organizacja, o której pierwszy raz usłyszeliśmy już dobrych 13 lat temu. Kto jest kim i czego możemy się spodziewać po nowym filmie Marvela? W tym tekście zaglądam do komiksów i zdradzam nieco szczegółów o najnowszym superbohaterze z MCU! [Tekst może zawierać potencjalne spoilery].
Zauważyłam pewną rzecz – za każdym razem, kiedy gdziekolwiek jest mowa o jakiejkolwiek kobiecie-superbohaterce, w komentarzach natychmiast pojawia się paru mężczyzn, którzy koniecznie muszą wspomnieć o tym, jaką to beznadziejną postacią jest Kapitan Marvel i jak sam fakt powstania o niej filmu bezpowrotnie zniszczył świat. Nawet, jeżeli komentowany materiał w ogóle jej nie dotyczy. Dlaczego tak się dzieje? Mam pewne podejrzenia: autorzy tych komentarzy chyba nie zauważyli, że ten jeden jedyny raz jakaś bohaterka nie została stworzona z myślą o ich potrzebach. Albo, co jeszcze ciekawsze, zauważyli i nie mogą przejść nad tym do porządku dziennego.
Stało się. Po latach oczekiwania i latach dziwacznych obaw Marvela, że filmy o kobietach na siebie nie zarobią, po miesiącach przekładania daty premiery… Oto jest. Czarna Wdowa, solowy film o Natashy Romanoff, zabójczo skutecznej superagentce wyszkolonej przez Rosjan i zrehabilitowanej członkini Avengersów, do tej pory zawsze trzymanej gdzieś na drugim planie, wreszcie trafia do kin – i tym samym daje zarówno widzom, jak i wcielającej się w tę postać Scarlett Johansson doskonałą okazję, by godnie pożegnać się z uwielbianą bohaterką, sięgając do jej przeszłości i nieco wypełniając luki w życiorysie jednej z bardziej tajemniczych postaci MCU. Co z tego wszystkiego wynikło? [Tekst zawiera pewne spoilery].