Wiecie, czego jeszcze brakowało w MCU? Porządnego fantasy. Niby były już fantastyczne światy, byli czarodzieje i wiedźmy, było mnóstwo science fiction – ale kawałek prawdziwie magicznego, klimatycznego świata z jego własną mitologią, fauną i florą? Tego jeszcze Marvelowi nie udało się przekonująco zrealizować.* Tymczasem na ekranach kin gości właśnie Shang-Chi i Legenda Dziesięciu Pierścieni, film, którego zwiastuny obiecują nam szaloną jazdę autobusem bez hamulców pełnym kopaniny i efektownych sztuk walki – i który doskonale spełnia tę obietnicę, ale jednocześnie daje nam dużo więcej i otwiera uniwersum nie tylko na nowych bohaterów i nową kulturę, ale i zupełnie nowe światy. Jest tu dużo do odpakowania, więc brace yourselves, bo będzie długo i będą spoilery.
Mila
Mila
Blogerka. Feministka. Fangirl. Uzależniona od seriali, podejrzewana o zbieractwo książek. Jaram się Marvelem jak Ludzka Pochodnia. Ten tekst powstał dzięki wsparciu Czytelniczek i Czytelników. Podobał Ci się? Pomóż mi tworzyć więcej – postaw mi kawę na buycoffee.to!
W związku z nadchodzącą premierą filmu, ktoś mnie niedawno zapytał, czy warto czytać Diunę przed wybraniem się do kina na jej ekranizację. Zazwyczaj moja domyślna odpowiedź na pytanie „czy warto czytać” prawie zawsze brzmi: po stokroć TAK. Ale w tym przypadku będę nieco bardziej ostrożna i odpowiem: TO ZALEŻY.
Zaczyna się od rodzinnego oglądania meczu polskiej reprezentacji ze Zbigniewem Bońkiem w składzie – a potem jest już tylko bardziej nostalgicznie. Do kin trafił nowy film Kingi Dębskiej Zupa nic, pomyślany trochę jako rozgrywający się w latach 80-tych prequel do słynnego filmu reżyserki Moje córki krowy – choć jest to prequel na tyle nieoczywisty, że (najwyraźniej) można obejrzeć oba filmy i zupełnie ich ze sobą nie skojarzyć.
Wiedźmina nigdy za wiele. Netflix chyba się ze mną w tej kwestii zgadza – bo na platformie pojawiła się nowa wiedźmińska opowieść. Wiedźmin: Zmora wilka to animacja osadzona w świecie wykreowanym przez Sapkowskiego, skupiająca się na przeszłości Vesemira, na tym, jak został wiedźminem, jak w młodości poczynał sobie na szlaku. [Tekst zawiera spoilery].
Wielkimi krokami nadchodzi premiera filmu Shang-Chi i Legenda Dziesięciu Pierścieni – a z nią nowi bohaterowie i nowy kawałek uniwersum Marvela. Ale nie wszystko w nim będzie nowe – bo wielki powrót na kinowe ekrany zaliczy tajemnicza organizacja, o której pierwszy raz usłyszeliśmy już dobrych 13 lat temu. Kto jest kim i czego możemy się spodziewać po nowym filmie Marvela? W tym tekście zaglądam do komiksów i zdradzam nieco szczegółów o najnowszym superbohaterze z MCU! [Tekst może zawierać potencjalne spoilery].
Czy w 2021 roku warto jeszcze założyć bloga? Regularnie dostaję takie pytania od różnych osób, które kusi wizja rozpoczęcia działalności w internecie – i regularnie gryzę się z tym, co im odpowiedzieć. Bo najlepsza odpowiedź na to pytanie brzmi… TO ZALEŻY. W tym tekście wyjaśniam, od czego (i dlaczego) to zależy i czy blogowanie to na pewno najlepsza dla ciebie forma – oraz podpowiadam, jak zacząć, jeśli już zdecydujesz się założyć bloga.
Zauważyłam pewną rzecz – za każdym razem, kiedy gdziekolwiek jest mowa o jakiejkolwiek kobiecie-superbohaterce, w komentarzach natychmiast pojawia się paru mężczyzn, którzy koniecznie muszą wspomnieć o tym, jaką to beznadziejną postacią jest Kapitan Marvel i jak sam fakt powstania o niej filmu bezpowrotnie zniszczył świat. Nawet, jeżeli komentowany materiał w ogóle jej nie dotyczy. Dlaczego tak się dzieje? Mam pewne podejrzenia: autorzy tych komentarzy chyba nie zauważyli, że ten jeden jedyny raz jakaś bohaterka nie została stworzona z myślą o ich potrzebach. Albo, co jeszcze ciekawsze, zauważyli i nie mogą przejść nad tym do porządku dziennego.
Jak ograć motyw zbrodni w małym, pozornie idealnym miasteczku, by stworzyć coś, co nie będzie wtórne? Wydawałoby się, że dziś nie jest to już takie proste, bo temat był już wałkowany przez niezliczone kryminały i thrillery… Tymczasem Sarah Langan chyba znalazła na to sposób – a dowodem jest jej zaskakująca powieść Dobrzy sąsiedzi.
Od Matyldy z Leona zawodowca po Nikitę – kultura popularna uwielbia motyw dziewczynek i kobiet (zwłaszcza młodych) parających się zabijaniem. Na fali Czarnej Wdowy, której bohaterka została wyszkolona na superskuteczną zabójczynię, postanowiłam przyjrzeć się nieco bliżej motywowi asasynki w popkulturze – i opowiedzieć wam o kilku moich ulubionych postaciach szkolonych do zabijania. [Tekst zawiera pewne spoilery do kilku popularnych produkcji].
Stało się. Po latach oczekiwania i latach dziwacznych obaw Marvela, że filmy o kobietach na siebie nie zarobią, po miesiącach przekładania daty premiery… Oto jest. Czarna Wdowa, solowy film o Natashy Romanoff, zabójczo skutecznej superagentce wyszkolonej przez Rosjan i zrehabilitowanej członkini Avengersów, do tej pory zawsze trzymanej gdzieś na drugim planie, wreszcie trafia do kin – i tym samym daje zarówno widzom, jak i wcielającej się w tę postać Scarlett Johansson doskonałą okazję, by godnie pożegnać się z uwielbianą bohaterką, sięgając do jej przeszłości i nieco wypełniając luki w życiorysie jednej z bardziej tajemniczych postaci MCU. Co z tego wszystkiego wynikło? [Tekst zawiera pewne spoilery].