Tony Stark i jego daddy issues

by Mila

Geniusz. Urok osobisty. Ambicja. Poczucie humoru. Cięty język. To tyle o mnie, a teraz pogadajmy o Tonym Starku. Przed wami kolejna odsłona cyklu #MARVELmonday i tym razem skupimy się na niezaprzeczalnym królu pierwszych 10 lat istnienia MCU. Zajrzymy za dopracowaną do perfekcji fasadę egoistycznego geniusza i miliardera, spróbujemy odgadnąć, co też siedzi w głowie Tony’ego Starka, co go ukształtowało, co go napędza, a co przeraża – i co to wszystko ma wspólnego z kompleksem ojca. Jak zwykle tekst zawiera spoilery do dotychczasowych filmów Marvela oraz teorie i wyciągnięte z komiksów potencjalne spoilery do kolejnych produkcji. Ostrzegałam!

I am Iron Man

Zanim zagłębimy się w szczegóły, poświęćmy chwilę, by docenić geniusz castingowy Marvela. Czym byłby Tony Stark bez Roberta Downeya Juniora… strach myśleć. Całkiem możliwe, że w ogóle by nie zaistniał i nie położył fundamentów pod ogromne filmowe uniwersum. Nie chodzi tylko o to, że Robert wniósł do tej roli niesamowitą charyzmę, że nosi na sobie tę postać jak cholernie drogi i perfekcyjnie skrojony garnitur. On po prostu JEST Tonym Starkiem, a Tony jest nim. Myślę zresztą, że to nie tylko charyzma, wrodzona bezczelność i urok osobisty zadecydowały o tym, że ta rola przypadła właśnie Downeyowi. Pokusiłabym się nawet o pytanie, czy nie był do niej przygotowany od zawsze. I czy od urodzenia ćwiczył dramatyczne zdejmowanie okularów.

I Tony, i Robert w zasadzie od zawsze żyją w blasku fleszy. Gwiazdorstwo to już w zasadzie ich druga natura. A może pierwsza. Tak jak geniusz, innowator i wynalazca Tony Stark dorastał w rodzinie geniusza, innowatora i wynalazcy Howarda Starka, tak i Robert przyszedł na świat w domu filmowca. Pierwsze kroki na ekranie stawiał już w wieku 5 lat właśnie pod okiem ojca reżysera. Obaj panowie mieli też bardzo… specyficznych ojców, którzy z jednej strony narzucili pewien standard osiągnięć, jaki od początku wisiał gdzieś nad karierami synów, a z drugiej wcale nie ułatwiali budowania zdrowej relacji – zwłaszcza Robert Senior ze swoimi tendencjami do częstowania ośmiolatka narkotykami. Nie powinnam nikomu robić psychoanalizy na odległość, ale patrząc na to, że Tony i Robert zmagali się w życiu z bardzo podobnymi problemami i uzależnieniami, a ich relacje ze słynnymi tatusiami były bardzo dalekie od ideału, coś chyba jest na rzeczy. Wygląda na to, że Robert doskonale rozumie swojego bohatera, zarówno w tej początkowej, buntowniczej i autodestrukcyjnej wersji, jak i w tej bardziej dojrzałej, silniejszej i odpowiedzialnej. Czy był w Hollywood lepszy kandydat, by wejść w zaskakująco złożoną rolę bardzo nieidealnego playboya z kompleksem ojca?

tony stark

Cold hearted man

Tony Stark zadebiutował w roku 1963 na łamach 39 numeru komiksowej serii Tales of Suspense. Początkowo był postacią zarysowaną dość powierzchownie – ot, bogaty, przystojny i wpływowy geniusz w imponującej metalowej zbroi. Flirtował z kobietami, wydawał pieniądze, od czasu do czasu rozwiązał jakiś międzynarodowy kryzys albo powstrzymał jakiegoś złoczyńcę. Według słów Stana Lee wątek Iron Mana pojawił się jako pretekst do twórczego eksplorowania roli amerykańskiej technologii i przemysłu w walce z komunizmem – co w Iron Manie z 2008 roku bardzo zgrabnie przełożono na współczesny język i motyw handlowania bronią na Bliskim Wschodzie.

tony stark

Dopiero później kolejne serie kilkakrotnie wymyślały go na nowo i eksplorowały jego przeszłość, relacje z Pepper Potts, miejsce w Avengersach i przede wszystkim jego charakter. Ostatnie rewelacje z 2013 roku i tomu Secret origin of Tony Stark idą nawet tak daleko, by zakwestionować jego pochodzenie i z biologicznego syna Howarda i Marii Starków zdegradować go do roli dziecka adoptowanego na potrzeby przykrywki – w okropnie skomplikowanym i odjechanym wątku, w którym prawdziwe dziecko Starków jest produktem kosmicznej inżynierii genetycznej i nieczystych układów biznesowych z robotami, w związku z czym trzeba je ukrywać przed złolami, całym światem i zatrudnionym do roli życia Tonym. Wspominam o tym, bo ten motyw, jakkolwiek dziwny, świetnie wyjaśniałby daddy issues Tony’ego i skomplikowane relacje rodzinne Starków… Ale skupmy się może jednak na tym, co jest najbliższe filmowej wersji bohatera.

tony stark

Według filmowego kanonu Tony jest więc genialnym synem genialnego, surowego Howarda i Marii, o której zbyt dużo nie wiemy. Jest dziedzicem fortuny i chłopakiem, który bardzo wcześnie stracił rodziców (damn you, Bucky!). To tragiczne wydarzenie do spółki z trudnymi relacjami z wymagającym ojcem mocno ukształtowały naszego bohatera. Trudno jest sprostać oczekiwaniom ojca geniusza, gdy żyje się w jego cieniu… a jeszcze trudniej, gdy ten ojciec od dawna nie żyje i nie jest w stanie ci powiedzieć, że jednak jest już z ciebie dumny. Kto wie, być może za niepohamowaną ambicję Starka odpowiada właśnie niezaspokojona nigdy chęć dorównania ojcu czy udowodnienia czegoś jemu i samemu sobie. A jego pokręcone relacje z ludźmi i niezliczone romanse mogą mieć coś wspólnego z głodem akceptacji i nieukojoną pustką po utraconej rodzicielskiej miłości. Just sayin’. Oto bohater, który niby ma wszystko… a tak wiele mu ciągle brakuje.

Highway to hell

Początkowo filmowy Tony był trochę jak jego pierwowzór z lat 60. – przystojny, bogaty, inteligentny i narcystyczny, nic poza tym. Dalej jest przystojny, bogaty i narcystyczny – ale równocześnie jest też postacią, która w całym MCU przeszła chyba największą i najbardziej naturalną wewnętrzną przemianę. Thora po prostu w którymś momencie napisano od nowa, a Tony z filmu na film odsłania nam coraz więcej siebie, stopniowo próbuje zwalczać swoje wewnętrzne demony, dojrzewa do odpowiedzialności, już nie tylko za swoje niejednokrotne bardzo ryzykowne wybory, ale i za losy całej planety.

tony stark

To o jego psychologii wiemy najwięcej. Towarzyszyliśmy mu, gdy odnosił sukcesy i gdy sięgał dna, śledziliśmy jego pęd ku autodestrukcji w Iron Manie 2, odkrywaliśmy jego słabości i lęki w Iron Manie 3, gdy zmagał się ze stresem pourazowym po inwazji kosmitów na Nowy Jork. Potem w Age of UltronInfinity War obserwowaliśmy jego obsesję na punkcie zapewnienia Ziemi bezpieczeństwa. Przez cały ten czas patrzyliśmy też, jak z lekkomyślnego egoisty powoli dorasta do roli prawdziwego przywódcy i kogoś, kto czuje, że (jakkolwiek szumnie by to nie brzmiało) losy świata spoczywają na jego barkach. Może ja ze swoim uwielbieniem dla Starka nie jestem specjalnie obiektywna, ale pewnie wielu z was przyzna mi rację – jego wątek jest najlepiej poprowadzony i najbardziej szczegółowo przemyślany w całym MCU.

Back to black

W pierwszych Avengersach jest taka ikoniczna scena, w której Steve Rogers zarzuca Tony’emu, że ten jest nikim bez swojej wymyślnej zbroi i wielkich pieniędzy. Ale Kapitan w życiu się tak nie mylił. Odziedziczywszy fortunę ojca, Stark może i miał ułatwiony start w przyszłość… Ale jedną z jego najciekawszych cech jest to, że nawet kiedy pozbawimy go wszystkiego, co ma, i wrzucimy go w skrajnie trudne warunki, on nie tylko świetnie sobie poradzi, ale wręcz wyjdzie z tego wszystkiego silniejszy.

tony stark

Nie musimy na wiarę przyjmować jego inteligencji, sprytu i wewnętrznej siły, bo doskonale widzimy te cechy w jego zachowaniu, zwłaszcza w solowych filmach. Łatwo jest być superbohaterem, kiedy ma się miliardy na koncie, ale przecież swoją pierwszą zbroję Stark konstruował niemal z byle czego w ciemnej jaskini, przetrzymywany przez terrorystów i nafaszerowany odłamkami po bombie. I co? I udało mu się w tych warunkach nie tylko stworzyć imponującą broń, ale i wykiwać wszystkich dookoła. Kiedy w trzecim Iron Manie znów traci wszystko i musi sobie radzić bez zbroi, odkrywamy, że i bez niej świetnie sobie poradzi, bo jego siła nie tkwi wyłącznie w technologicznych gadżetach. Nawet jeśli początkowa analiza jego charakteru na potrzeby S.H.I.E.L.D. nie była obiecująca, Stark bez swojej zbroi też może być bohaterem – trzeba było tylko trochę czasu, żeby on sam także to odkrył.

Will that be all, Mr Stark?

MCU miewa problemy z wątkami miłosnymi… Ale relacja Tony’ego z Pepper Potts absolutnie się w ten schemat nie wpasowuje. RDJ i Gwyneth Paltrow (czego by nie mówić o niej samej) perfekcyjnie zgrali się na ekranie od pierwszej minuty, takiej chemii nie ma w MCU żadna para. A przy tym cały ich wątek jest jakiś taki… prawdziwy i naturalny. To nie jest relacja, która wzięła się znikąd, bo producentom zamarzył się pocałunek i księżniczka do uratowania. Zanim jeszcze cokolwiek zacznie iskrzyć, widz już czuje, że ta relacja ma solidne fundamenty i wieloletnią historię.

tony stark & pepper

Nie jest to też bajkowa opowieść o miłości, która nagle wszystko zmienia. Tony dalej jest tak samo irytujący, czy się w nim podkochujesz z daleka, czy jesteś z nim w związku. Może nawet w związku jest irytujący jeszcze bardziej… Ich relacja bywa chwiejna, jest mocno naznaczona zwykłymi, ludzkimi wadami i wszystkim tym, przez co Stark sam ze sobą musi przejść, żeby ostatecznie wyjść na prostą. Oboje nawzajem się też świetnie dopełniają. Tam, gdzie on jest narcystycznym bucem, który ma wszystko gdzieś, ona wnosi porządek i empatię. A tam, gdzie ona zaczyna panikować, on wkracza z tym swoim luzem i legendarną pewnością siebie.

tony stark & pepper

Nie wiem, jak wam, ale mi bardzo Pepper Potts brakowało, kiedy Gwyneth Paltrow zdystansowała się od Marvela i w paru filmach trzeba było jakoś ograć jej nieobecność przy pomocy domniemanych problemów w związku. Spider-Man: Homecoming jest filmem cudownym pod wieloma względami, ale ten moment, kiedy Pepper znowu pojawia się na ekranie… nie ukrywam, byłam wtedy naprawdę szczęśliwa. Nie wiem, co Kevin Feige planuje dalej dla mojej ulubionej pary bohaterów, ale mam szczerą nadzieję, że pozwoli im jednak wyjść z thanosowego kryzysu obronną ręką. Serio, po tym wszystkim, co przeszli, należy im się chyba wreszcie trochę spokoju!

Make way for tomorrow today

Motyw relacji ojca z synem przewija się w wątku Tony’ego Starka praktycznie na każdym kroku. Najpierw eksplorowaliśmy jego przeszłość i trudną, przedwcześnie zakończoną relację z Howardem. Potem Iron Man 3 wprowadził wątek irytującego dzieciaka-pomocnika. Nie był to mój ulubiony plot twist, bo i cały ten film nie był moim ulubionym, ale zdecydowanie doceniam to, jak Tony sam próbuje wchodzić w swego rodzaju ojcowską rolę. Później bardzo wyraźnie widać to też w jego świetnie rozegranej relacji z młodym Peterem Parkerem. Czy Tony kompensuje sobie tutaj jeszcze brak ojca, czy może już brak syna, o którym myśl zaczęła mu świtać w głowie, nieistotne. Widać jednak, że obaj potrzebują siebie nawzajem i że ta relacja w ciekawy sposób wzbogaca ich postaci – a w tym kontekście rozdzierająca scena pod koniec Infinity War boli jeszcze bardziej…

tony stark & peter parker

A skoro już mówimy o Infinity War – tu też już na samym wstępie pojawia się temat ojcostwa, kiedy Tony rozmawia z Pepper i w swoim własnym stylu stara się zasugerować, że może to już czas na dziecko. To absolutnie nie jest przypadkowa scena. Z jednej strony ładnie podkreśla ważną w dalszej części filmu kwestię odpowiedzialności Starka za młodego Parkera, a z drugiej chyba już zapowiada, czego możemy się spodziewać w Avengers 4. Niedawny wywiad z Gwyneth Paltrow zdaje się to potwierdzać. Podsumowując relację swojej bohaterki z Tonym i ich drogę od kontaktów czysto profesjonalnych do stałego związku, aktorka powiedziała o kilka słów za dużo – w czasie teraźniejszym powiedziała, że „są małżeństwem i mają dziecko”, a to z perspektywy widza jeszcze się nie wydarzyło. Pytanie tylko, czy to zapowiedź happy endu… czy może jedna z wersji rzeczywistości, którą Stark w jakiś sposób będzie musiał poświęcić, wybierając pomiędzy swoim własnym szczęściem a losem całego świata. O teoriach dotyczących Avengers 4 i tego, jak odkręcić narobiony przez Thanosa bałagan, pisałam dość sporo tutaj, zajrzyjcie, jeśli jesteście ciekawi.

tony stark

Jest jeszcze jeden wątek, w którym potencjalnie mogą wybrzmieć ojcowskie aspiracje Starka. I jest to coś, za co mocno trzymam kciuki, bo oznaczałoby, że RDJ nie musi ostatecznie żegnać się ze swoją rolą, tylko odejść nieco w cień i ustąpić miejsca młodszemu pokoleniu. Mógłby (i chyba ładnie wpisałoby się to w naturalny rozwój jego postaci) przyjąć rolę mentora, może dyrektora S.H.I.E.L.D., kogoś, kto z daleka czuwa nad wszystkim, nawet jeśli rzadko widujemy go na ekranie. W Spider-Manie ten schemat sprawdził się dość dobrze, może więc warto by pójść w tę stronę i odesłać Starka na zasłużoną emeryturę, jednocześnie nie każąc widzom żegnać się z nim na zawsze.

Guns for hire

Niezależnie od tego, czy twórcy zdecydują się pożegnać Tony’ego Starka raz na zawsze, czy wysłać go na zasłużone wakacje, to wcale jeszcze nie znaczy, że nikt nie będzie latał po ekranie w charakterystycznej czerwono-złotej zbroi. W 2016 roku komiksy o Iron Manie przedstawiły nam postać Riri Williams – błyskotliwej czarnoskórej studentki MIT, która sama skonstruowała sobie zbroję i pod pseudonimem Ironheart została przez Tony’ego wciągnięta do grupy superbohaterów trochę na takiej zasadzie, jak filmowy Peter Parker w Civil War. Jak by nie patrzeć, MCU też dorobiło się już swojej błyskotliwej czarnoskórej nastolatki ze smykałką do technologii… Kto wie, może w odmłodzonej ekipie Avengersów to Shuri przejmie nie tylko rolę głównego inżyniera, ale i odpowiednika Iron Mana?

shuri

Should I stay or should I go?

Nikt już chyba nie ma wątpliwości, że w taki czy inny sposób wątek Tony’ego Starka zostanie w Avengersach 4 zamknięty, a przynajmniej odsunięty na boczny tor. Czy Marvel zdecyduje się go uśmiercić? Boję się tego, ale jednocześnie raczej wątpię, żeby się na to zdecydowano. W komiksach chyba zresztą nigdy go nie uśmiercono – raz tylko zapadł w śpiączkę bo drugiej odsłonie Civil War, tym razem opowiadającej o konflikcie z Kapitan Marvel. Tony chyba ciężko znosi konfrontacje ze zdyscyplinowanymi wojskowymi… Myślę, że bardziej prawdopodobna jest tu raczej częściowa emerytura, bo nawet nie stojąc w pierwszym szeregu superbohaterów, Tony może mieć jeszcze całkiem sporo do zrobienia gdzieś tam poza kadrem.

tony stark

Mam też nadzieję, że Marvel planuje dla niego godne pożegnanie – i w pełni zgadzam się tutaj ze słowami Thanosa: I hope they remember you. Doktor Strange ocalił mu życie nie bez powodu i myślę, że Tony Stark ma do odegrania jeszcze ogromną rolę – tak w bezpośrednim starciu z Thanosem, przywróceniu do życia bohaterów, którzy wyparowali, jak i w uporządkowaniu spraw na Ziemi, a po inwazji Thanosa zdecydowanie będzie z tym sporo roboty… Prawdopodobnie czekają nas epickie, bardzo emocjonalne i pełne poświęcenia sceny z jego udziałem – takie, które pięknie domkną ponad 10 lat historii Starka w MCU i sprawią, że na zawsze zapamiętamy go jako prawdziwego bohatera.

Przeczytaj także:

1 komentarz

Anonim 18 września 2018 - 16:29

Ja osobiście kocham relacje Starka z Peterem. Myślę też, że ten syn, o którym Tony rozmawiał z Pepper to właśnie nasz pajączek. Mam nadzieję, że ta dwójka będzie miała happy end.

Komentarze zostały wyłączone.