Dziś kilka słów o książce wyjątkowej – i to nie tylko dlatego, że opowiadającej o wyjątkowej kobiecie.
Wpadła mi ostatnio w ręce publikacja Audrey w domu. Wspomnienia o mojej mamie. Autorem tej książki jest Luca Dotti, syn słynnej aktorki i chyba jedyna osoba z otoczenia Audrey, która przez lata nie zdawała sobie sprawy z roli, jaką Hepburn odegrała w światowym kinie.
Audrey w domu to pozycja wyjątkowa przede wszystkim dlatego, że trudno ją zakwalifikować do jakiejś konkretnej kategorii. Nie jest to szczegółowa ani uporządkowana biografia, nie jest to też sensacyjna publikacja pełna rodzinnych sekretów. Znajdziemy tu garść rodzinnych wspomnień i odrobinę faktów z życia Audrey, przeplatających się z całą masą przepisów na domowe włoskie obiady, słodkie ciasta i mnóstwo innych przysmaków, którymi Audrey Hepburn podejmowała swoją rodzinę i przyjaciół o mniej lub bardziej głośnych nazwiskach.
Tak naprawdę jest to więc coś pomiędzy książką kucharską i zbiorem anegdotek z prywatnego życia gwiazdy Śniadania u Tiffany’ego. O dziwo, ta niestandardowa forma wydaje się być tutaj zupełnie naturalna. Patrzymy na Audrey oczami jej ukochanego syna i jest w tym coś ciepłego i intymnego. Czytając tę książkę można odnieść wrażenie, że przegląda się pudełko pełne rodzinnych pamiątek, starych zdjęć, notatek, przepisów uwiecznionych na skrawkach papieru.
Audrey w domu to książka bardzo ciepła i rodzinna. Tytuł doskonale oddaje jej zawartość – nie znajdziemy tu sekretów z życia Hollywood czy opowieści rodem z czerwonego dywanu. To narracja w pewnym sensie bardzo prywatna. Zaglądamy tutaj do kuchni i przydomowego ogródka Audrey, razem z jej najmłodszym synem przyglądamy się kolejnym okresom życia aktorki, śledząc nie tyle wydarzenia, co raczej emocje i codzienne, zwyczajne rytuały.
Jeśli więc pragniecie szczegółowych informacji o karierze Audrey czy ploteczek z Fabryki Snów, sięgnijcie po jakąś inną publikację. Tutaj znajdziecie rzeczy zupełnie innego formatu. Audrey w domu ma jednak sporą zaletę nad najbardziej nawet szczegółowymi biografiami. Daje szansę posmakować tego, o czym opowiada. To książka, która zostawi po sobie ślad: pachnący, smaczny ślad w postaci przepisów, które być może na stałe wejdą także do waszej kuchni.
Znajdziecie tu dania wyszukane, ale i bardzo proste, bo właśnie w stronę prostoty z biegiem lat zmierzało życie, ale i kuchnia Audrey. Królują tu klimaty włoskie i makarony na dziesiątki sposobów. Znajdą się też inspiracje francuskie czy szwajcarskie, a także mnóstwo różnego rodzaju domowych słodkości.
Napisałam przed chwilą, że nie znajdziecie w tej książce skandali… ale to nie do końca prawda. Ciasto czekoladowe ze strony 39 jest skandalicznie wprost słodkie i pyszne. Polecam ciasto i polecam książkę – zwłaszcza, jeśli lubicie gotować i tworzyć w kuchni coś z niczego.