Otchłań: wrocławska niespodzianka w uniwersum Metro 2033

by Mila

Od niedawna polscy fani Uniwersum Metro 2033 mogą cieszyć się kolejną książką z tej kultowej już serii postapokaliptycznych powieści.

Otchłań Roberta J. Szmidta to druga już polska powieść osadzona w Uniwersum Merto 2033. Tym razem trafiamy na gruzy pięknego niegdyś Wrocławia, gdzie ludzkość przetrwała nuklearną wojnę w rozbudowanej sieci kanałów pod miastem.

Robert J. Szmidt przedstawia nam Nauczyciela – jednego z ostatnich ludzi, którzy pamiętają jeszcze świat sprzed zagłady. Nauczyciel, opiekun głuchoniemego i opóźnionego w rozwoju chłopca zwanego Niemotą, cieszył się szacunkiem i poważaniem swoich pobratymców – do czasu, gdy nagle z niejasnych powodów znalazł się na czarnej liście przywódcy swojej enklawy. W poszukiwaniu ratunku dla siebie i syna Nauczyciel wyrusza w samobójczą niemal podróż przez poniemieckie kanały i tereny zamieszkiwane przez nienazwane gatunki zmutowanych stworzeń – prosto do wolności, czyli w tym wypadku do pozostałości po jednym z najsłynniejszych budynków Wrocławia, wieżowca o charakterystycznym, fallicznym kształcie. Wkrótce okazuje się, że nasz bohater nie jest wcale tak łagodnym starszym panem, za jakiego chciałby uchodzić, a jego przeszłość skrywa wiele sekretów. Ale nawet jego mroczna przeszłość nie jest choć w połowie tak niepokojąca, jak odkrycia, jakie przyniesie jego wędrówka.

To w skrócie i ogólnym zarysie. W szczegółach zaś powieść Roberta J. Szmidta zdobywa dodatkowe punkty za niezliczone smaczki i nawiązania do szeroko pojętego świata kultury. Zmutowane psy nazywane szarikami, bohaterowie noszący imiona postaci z popularnych dziś seriali i książek, miejskie legendy, celnie wymierzone w niektóre grupy społeczne przytyki – Otchłań nie raz i nie dwa sprawi, że uśmiechniecie się pod nosem.

Powieść Roberta J. Szmidta oferuje nam też dosyć ciekawe spojrzenie na funkcjonowanie postapokaliptycznych społeczeństw, w których nie ma miejsca dla słabych, chorych i nieprzydatnych. Niby to nic nowego, ale tym razem mamy okazję doświadczyć brutalności nowego społeczeństwa niemal na własnej skórze – towarzysząc Nauczycielowi i Niemocie, wielokrotnie zadajemy sobie pytanie, co stałoby się z tym łagodnym chłopcem, gdyby nie protekcja silnego i gotowego na wszystko ojca. Ale Otchłań między wierszami przemyca też pytania o zasadność w postapokaliptycznym świecie takich pojęć jak naród, kultura czy edukacja. Przygnębiająca to wizja, kiedy ledwie po dwudziestu latach życia w ciemnych kanałach ludzkie ambicje ograniczają się już tylko do tego, żeby zjeść, przetrwać i ewentualnie się rozmnożyć. Zupełnie jakby człowiek przeszedł całą drogę ewolucji tylko po to, żeby jednym naciśnięciem czerwonego guzika udowodnić sobie, że potrafi odwrócić jej bieg.

Otchłań zaczyna się klasycznie, niemal  jak wszystkie inne książki osadzone w Uniwersum Metro 2033. I przez większość czasu równie klasycznie, może nawet ciut przewidywalnie trzyma się konwencji. To, co tę powieść wyróżnia, to przede wszystkim swobodne pogrywanie autora ze znanymi i lubianymi motywami współczesnej popkultury… i zakończenie, tak nieprzewidywalne, że balansuje na granicy olśnienia i konsternacji. Jedno można o tej książce powiedzieć na pewno – kilkunastoma ostatnimi stronami autor po mistrzowsku otworzył sobie drogę do kontynuacji i kolejnych tomów traktujących o wędrówce i perypetiach Nauczyciela.

W porównaniu z pierwszym polskim „metrem” Otchłań wypada naprawdę dobrze, jeśli nie wyraźnie lepiej. Swoją Dzielnicę obiecaną Paweł Majka zaczął co prawda oryginalnie i z przytupem, ale potem cały potencjał nowohuckiej postnuklearnej opowieści gdzieś się chyba rozmył. Otchłań natomiast zaczyna się jak rasowe „metro”, powoli toczy się jak „metro”, by ostatecznie na chwilę przed końcem linii zrobić gwałtowny zwrot i zapowiedzieć historię znacznie bardziej niepokojącą niż ciemność kanałów, radioaktywne opady i zmutowane zwierzęta – historię mrocznych ludzkich postępków.

Czego by o Otchłani nie mówić, bardzo chętnie się dowiem, co stało się dalej z Nauczycielem i Niemotą i jak bohaterowie odnajdą się w nowej, szokującej dosyć sytuacji. A jeśli ewentualny drugi tom tej opowieści miałby być choć w połowie tak sprawnie napisany jak Otchłań, spokojnie będzie można liczyć na przyjemną, wciągającą lekturę.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu

Przeczytaj także: