…czyli drugi tydzień nadrabiania zaległości w krakowskich kinach, który upłynął pod hasłem Młodość i Dojrzałość. Tym razem na tapecie tylko trzy filmy, z których każdy zupełnie inaczej wpasowuje się w temat przewodni.
Sędzia (The Judge), 2014 – David Dobkin zabiera widza w emocjonalną podróż do niewielkiej miejscowości w Stanach, gdzie ścierają się ze sobą dwa pokolenia prawników, małomiasteczkowe przywiązanie do sprawiedliwości z wielkomiejskim cynizmem i pogonią za pieniędzmi, ojciec z synem, Robert Duvall z Robertem Downeyem Juniorem. Przez pierwszych kilka minut zastanawiałam się co prawda, czy nie oglądam przypadkiem jakiegoś nowego Iron Mana, albo czy może zdolności aktorskie RDJ nie ograniczają się ostatnio do grania samego siebie? Ale na dłuższą metę egoizm i cynizm i tutaj kreowanemu przez niego bohaterowi się przydał.
Dobkin opowiada nam historię ojca, który usiłował ratować syna, i syna, który ratował ojca. Każdy na swój sposób i na miarę swojej wizji świata. Sędzia trochę przypomina męską odpowiedź na Sierpień w hrabstwie Osage, chociaż w filmie Dobkina większość prania rodzinnych brudów odbywa się publicznie na sali sądowej. Sędzia zderza ze sobą nie tyle młodość i dojrzałość – bo żaden z głównych bohaterów nie jest już specjalnie młody, a i o ich dojrzałości emocjonalnej można by dyskutować – ale raczej dwóch teoretycznie najbliższych sobie mężczyzn, których ich własne wybory i sposób bycia odepchnęły od siebie na tyle, że próba ponownego zbliżenia bardziej chwilami przypominała wojnę niż pojednanie. Bardzo amerykański i niespecjalnie odkrywczy film, ale przy całej swojej przewidywalności potrafi poruszyć.
Moonrise Kingdom. Kochankowie z Księżyca, 2012 – najbardziej bulwersujący w filmie Wesa Andersona jest… polski podtytuł. Cokolwiek wyobrażacie sobie, słysząc hasło Kochankowie z Księżyca, z pewnością nie ma to nic wspólnego z filmem, do którego nieszczęsny tytuł się odnosi. Sam film to już jednak istny majstersztyk.
Z pozoru prosta historia dwojga zakochanych nastolatków, którzy uciekają z domu (tudzież obozu skautów), żeby być razem, wędrując po malowniczej wyspie w Nowej Anglii, podana jest w tak pyszny sposób, że trudno się w Moonrise Kingdom nie zakochać. Przepiękne, barwne zdjęcia, lekko odralniająca teatralność, balansowanie na granicy absurdu i ironii, subtelny humor, smaczek na smaczku i przede wszystkim niesamowity klimat. Do tego świetne kreacje aktorskie – i to nie tylko takich gwiazd jak Edward Norton, Bill Murray, Bruce Willis czy Tilda Swinton… bo debiutująca na dużym ekranie para nastolatków nie tylko nie dała się tym wielkim nazwiskom przytłoczyć, ale i wyjątkowo sprawnie poradziła sobie w rolach nieco przerysowanych młodych outsiderów. Moonrise Kingdom to przemiłe dla oka zestawienie zaskakująco rozważnego dziecięcego pragmatyzmu z chaotycznym, pełnym rozczarowań i niemocy światem dorosłych. Charakterystyczny, hipnotyzujący Wes Anderson w świetnej formie.
Mama (Mommy), 2014 – w swoim najnowszym filmie Xavier Dolan przeprowadza pozornie niewielki, ale bardzo wymowny eksperyment myślowy. Zastanawia się, co by było gdyby… bez żadnych większych formalności można było oddać do zamkniętego ośrodka psychiatrycznego sprawiające trudności wychowawcze i zagrażające sobie i dobru rodziny dziecko. Można by pomyśleć, że tytułowa mama to potworny człowiek bez serca… Ale choć może i Diane matką roku by nie została, to trudno jej odmówić determinacji i miłości do agresywnego, zupełnie nieprzystosowanego do życia w społeczeństwie nastoletniego syna. I choć kobieta bardzo długo broni się przed tą trudną decyzją, z rosnącym niepokojem patrzymy na to, jak do niej dojrzewa.
Mama to bardzo intymny dramat ludzi, którym pewne specyficzne ograniczenia nie pozwalają wrócić na właściwe tory, ludzi w pewien sposób uwięzionych w małej przestrzeni możliwości – i to nie tylko metaforycznie, bo ten intymny i lekko klaustrofobiczny nastrój bardzo podkreśla charakterystyczny, wąski format obrazu. Trochę jakbyśmy przez uchylone drzwi podglądali, co dzieje się w domu z trudnością wiążącej koniec końcem Diane i jej zaburzonego syna, który z zaskakującą łatwością potrafi zrujnować każdą szansę na lepsze życie dla nich obojga. Niesamowity, poruszający, bardzo mocny obraz. Aż zazdrość bierze, że ktoś ledwo rok ode mnie starszy może stworzyć coś takiego.
Tydzień w Kinie pod Baranami pod hasłem Młodość i Dojrzałość wypadł naprawdę nieźle. Kolejny, Miłość i Samotność, przyniesie już pewnie większy rozrzut… Będę się tłumaczyć, po co w ogóle obejrzałam Pożądanie i Zacznijmy od nowa, nie zabraknie skandynawskich akcentów w Jak zatrzymać ślub i nakręconej przez Susanne Bier Serenie, a na deser czeka mnie wycieczka do Izraela z Vivian chce się rozwieść. Będzie się działo 😉
1 komentarz
Moonrise Kingom dla mnie jeden z kilku najlepszych Andersona obok Fantastycznego Pana Lisa, Pociągu do Darjeeling i Podwodnego życia… Uwielbiam go! 🙂
Komentarze zostały wyłączone.