Zadziwiające, jak na przestrzeni kilku lat może się zmienić stosunek człowieka do oscarowej gali. Najpierw po prostu trzyma się kciuki za swoich ulubieńców. Potem zaczyna się myśleć, że być może kibicowanie najbardziej udanym artystycznie filmom jest dosyć naiwne… i zaczyna się doszukiwać nagród motywowanych politycznie. Potem powoli odkrywa się mechanizmy rządzące Oscarami. A na końcu czyta się pełną solidnych informacji książkę o Nagrodach Akademii i nie ma się już żadnych wątpliwości – Oscarami żądzą marketing, lobbowanie i pieniądze.
Tag - Oscary
3… 2… 1… START. Czas zacząć wielkie nadrabianie! Znamy już pełną listę filmów nominowanych w tym roku do Oscara. A to dla wielu osób (w tym dla mnie) oznacza wyścig z czasem i próbę nadrobienia przed galą 24 lutego wszystkich przegapionych w ciągu roku produkcji i tych filmów, które jeszcze nie miały w Polsce oficjalnej dystrybucji. Jeśli wy też chcielibyście nadrobić nominowane filmy, poniżej znajdziecie pełną listę wyróżnionych produkcji – ułożoną alfabetycznie i z podpowiedziami, gdzie i kiedy możecie obejrzeć dany obraz. Powodzenia!
Prawdopodobnie jako jedna z ostatnich osób w malowniczym kraju nad Wisłą poszłam wreszcie zobaczyć Zimną wojnę Pawła Pawlikowskiego i przekonać się, o co tyle szumu, czemu Cate Blanchett tak ochoczo wyściskała Joannę Kulig i Tomasza Kota, skąd te wszystkie brawa i miłe słowa w Cannes. Czy uważam, że są zasłużone?
Sezon oscarowy już za nami, emocje opadły, ale zanim na dobre zostawimy ten temat za sobą, chciałabym jeszcze przypomnieć kilka nominowanych w tym roku filmów, które w powszechnej świadomości pozostały chyba nieco niezauważone i nie wybrzmiały tak, jak na to zasługują. Od animacji po dokument – przed wami 4 oscarowe filmy, które prawdopodobnie przegapiliście i które warto jeszcze nadrobić.
Jeśli w tym roku postanowiliście nie zarywać nocy, czekając na oscarową galę, i zamiast tego woleliście się po prostu porządnie wyspać – to była bardzo dobra decyzja. Jubileuszowa, dziewięćdziesiąta ceremonia rozdania nagród Akademii była bowiem dość daleka od pompy i spektakularnych obchodów, jakie być może niektórzy z nas sobie wyobrażali. Równie daleka była od radykalnej zmiany nastrojów, której część widzów spodziewała się w odpowiedzi na ruchy #MeToo i Time’s Up. Powiedziałabym wręcz, że było nijak, rozczarowująco i raczej nie było to warte wyjątkowo ciężkiego poniedziałku pełnego ziewania, bólu głowy i drastycznie obniżonej produktywności. Zwłaszcza, jeśli sprzed ekranów popędziliście prosto do pracy.