Nie ma się co oszukiwać – dla przeciętnego polskiego kinomana rozdanie Oscarów wcale nie jest ukoronowaniem doświadczeń filmowych z poprzedniego roku. Jeśli już, to raczej zapowiedzią tego, co dopiero będzie się pojawiało na naszych ekranach w nadchodzących miesiącach… Co odrobinę mija się z celem, utrudnia przedoscarowe dyskusje i odbiera część przyjemności z oglądania gali, ale co zrobić… Jeśli więc patrząc na listę nominowanych w tym roku filmów, czujecie się nieco zagubieni i 90% tytułów nic wam nie mówi – nie jesteście sami.
Trudno powiedzieć, czy to spisek dystrybutorów, czy wciąż jeszcze pokłosie życia w kulturalnym zaścianku Europy, ale nie da się ukryć, że niektóre produkcje docierają do nas z ogromnym opóźnieniem. O ile największe kasowe hity wypuszczane są i nad Wisłą w miarę na bieżąco (ktoś chyba zrozumiał, że pół roku po premierze nowych Gwiezdnych Wojen i tak nie byłoby już nikogo, kto jeszcze ich nie widział…), to w przypadku filmów spoza listy głośnych blockbusterów sprawa nie wygląda już tak różowo. Kiedy przychodzi co do czego i w styczniu ogłaszane są oscarowe nominacje, często nawet blogerzy biegający z festiwali na przedpremiery i z powrotem nie mogą uczciwie powiedzieć: ok, zostały mi tylko dwa filmy do nadrobienia.
Przełom stycznia i lutego staje się więc dla kinomaniaków w naszym kraju jednym wielkim festiwalem nadrabiania zaległości. Co powinno chyba nieco dać do myślenia dystrybutorom, którzy dzięki ustalanym na „po Oscarach” datom polskich premier próbują niby jak najwięcej zarobić, a paradoksalnie tracą widzów najbardziej filmem zainteresowanych. A potem wszyscy dziwimy się, dlaczego jesteśmy zagłębiem internetowego piractwa…
Abstrahując jednak od tego, ilu z nas ma ten komfort korzystania z legalnej kultury i życia w dużym mieście, gdzie naprędce organizowane są jakieś pokazy specjalne, nie ulega wątpliwości, że wielu kinomaniaków zastanawia się właśnie, jak upchnąć kilkadziesiąt filmów w kilku nadchodzących tygodniach i jeszcze przed oscarową galą wyrobić sobie zdanie przynajmniej o części nominowanych produkcji. Jeśli wy też jesteście na tym etapie, mam dla was coś, co może się okazać pomocne. Postanowiłam podzielić się z wami moją coroczną checklistą filmów do odhaczenia. Kompletną listę nominowanych filmów możecie pobrać poniżej w dwóch wersjach: dla minimalistów (czyt. lista tytułów do odhaczenia) i dla ambitnych maniaków porządku – ze szczegółowym podziałem na kategorie. Powieście ją sobie na lodówce albo zapiszcie na dysku i kliknięciem odhaczajcie kolejne pozycje (pod warunkiem, że korzystacie z najnowszego Acrobat Readera). Ja zaczynam już dzisiaj, bo przed nami intensywne filmowe 5 tygodni! Miłego oglądania!
Oscarowa checklista – wersja dla minimalistów. Pobierz tutaj.
Oscarowa checklista – wersja dla ambitnych z podziałem na kategorie. Pobierz tutaj.