Broniłam poprzedniego odcinka wiernie i zaciekle jak śnieżnobiały wilkor Duch przez cały serial bronił Jona Snowa – czy było warto? Czy czwartym odcinkiem finałowego sezonu Gry o Tron twórcy choć trochę mi się za tę wierność odwdzięczają? Przyjrzyjmy się bliżej temu, co przyniósł odcinek dość enigmatycznie zatytułowany Ostatni ze Starków. [Tekst zawiera spoilery].
Serial
Trzeci i chyba najbardziej wyczekiwany odcinek finałowego sezonu Gry o Tron już za nami – i to była prawdziwa jazda bez trzymanki. Opinie na temat odcinka są wybitnie podzielone… Jedni, łącznie ze mną, określają go jako niemal doskonały. Inni głoszą, że był prawdopodobnie najgorszym odcinkiem w całym serialu. Nie da się ukryć, że Długa noc to odcinek bardzo emocjonalny i prowokujący silne emocje – pozwólcie, że opowiem wam, co mi się w nim podobało, dlaczego mi się podobało i jak to wszystko rozumiem. [Tekst zawiera spoilery].
Drugi odcinek ósmego i finałowego sezonu Gry o Tron już za nami – i choć wciąż jeszcze nie doszło do zapowiadanej wielkiej bitwy, a cały odcinek w zasadzie składał się z rozmów pomiędzy bohaterami, to działo się w nim tyle i w tak dobrym stylu, że Rycerz Siedmiu Królestw z automatu ląduje wysoko wśród moich ulubionych epizodów. Przyjrzyjmy mu się bliżej!
My nie siejemy – tak zapewniają Greyjoyowie i mieszkańcy Żelaznych Wysp w serialu Gra o Tron. I rzeczywiście, dużo bardziej zajmuje ich bitewny szał, morskie podróże, piractwo i wzajemne mordowanie się. Jaką drogę przeszli członkowie rodu Greyjoyów i czy ktokolwiek z nich liczy się w rozgrywce o Żelazny Tron? – sprawdzimy to w niniejszym tekście, śledząc także losy bohaterów powiązanych z Greyjoyami. [Jeśli to nie jest oczywiste, uprzedzam – tekst zawiera spoilery.]
Nasza jest Furia – te słowa są dewizą rodu Baratheonów, ale już od pierwszego sezonu Gry o Tron wygląda na to, że czasy furii (i świetności) chyba już dawno za nimi. Trzech braci, z których każdy interesuje się zgoła czym innym: winem i polowaniami na dziki, towarzystwem przystojnych mężczyzn, paleniem heretyków na stosie… Dokąd zaprowadziło to ród Baratheonów i którędy biegły ścieżki powiązanych z nimi bohaterów – to wszystko prześledzimy w niniejszym tekście. [Jeśli to nie jest oczywiste, uprzedzam – tekst zawiera spoilery.]
Słuchajcie mojego ryku! – zgodnie ze swoją dewizą od początku Gry o Tron członkowie rodu Lannisterów robią wszystko, żeby ich ryk usłyszał każdy w Siedmiu Królestwach i poza nimi. Czas przyjrzeć się ich losom i niekończącym się spiskom, w które wdają się Lannisterowie, odkąd tylko pojawili się na ekranie. W tekście prześledzimy również drogę kilku innych postaci nieodłącznie powiązanych z Lannisterami. [Jeśli to nie jest oczywiste, uprzedzam – tekst zawiera spoilery.]
Ogień i krew – to obiecuje nam rodowa dewiza Targaryenów i póki co te zapewnienia zostają na ekranie spełnione. W ramach powtórki przed finałowym sezonem Gry o Tron czas przyjrzeć się bliżej losom Targaryenów – a właściwie temu, co jeszcze pozostało z tego rodu. W tym tekście prześledzimy, którędy na przestrzeni siedmiu sezonów prowadziła droga Daenerys, jej braci i kilku innych postaci, których losy splotły się z losami Matki Smoków. [Jeśli to nie jest oczywiste, uprzedzam – tekst zawiera spoilery.]
Nadchodzi zima – tak przez ostatnich kilka lat ostrzegali nas Starkowie z Winterfell… aż w końcu zima nadeszła, a wraz z nią finałowy sezon Gry o Tron. Na chwilę przed jego premierą warto spojrzeć w przeszłość i przypomnieć sobie, jaką drogą przebyli nasi ulubieni bohaterowie i co działo się z nimi, odkąd po raz pierwszy zobaczyliśmy ich na ekranie. Na pierwszy ogień: Starkowie – oto podsumowanie najważniejszych rzeczy, które przydarzyły się członkom tej rodziny (i niektórym powiązanym z nimi postaciom) od czasów pierwszego odcinka Gry o Tron. [Jeśli to nie jest oczywiste, uprzedzam – tekst zawiera spoilery.]
Homecoming to trochę taki serialowy paradoks AD 2018. Z jednej strony to jeden z najlepszych seriali minionego roku, a z drugiej jeden z tych, o których zaskakująco mało się u nas mówi… Być może dlatego, że streamingowa platforma Amazona, na której zlecenie powstał ten tytuł, sama nie należy do najpopularniejszych. Szkoda, bo zdecydowanie jest o czym mówić.