Kilka dni temu liczba osób obserwujących mój profil na Instagramie zaokrągliła się do 600. Nie jestem pewna dlaczego, ale uradowało mnie to jakoś trochę bardziej niż przekroczenie znamiennego progu pół tysiąca… dlatego z tej okazji powstał tekst. W którym podzielę się z wami 6 sekretami związanymi z moim instagramowym profilem.
Oto one:
Sekret 1:
Jestem skandalicznie leniwa. Mam tendencję do lajkowania obrazków bez zwracania uwagi na ich podpisy. W ten sposób wygrałam od wydawnictwa Insignis książkę o hygge, nie mając nawet pojęcia, że biorę udział w konkursie.
Sekret 2:
Prowadzę profil na Instagramie nieco ponad rok i w tym czasie najprzyjemniejszymi momentami były chyba te, kiedy Michał Rusinek, Jacek Dehnel i Piotr Tarczyński polajkowali mi fotki. Co prawda wszyscy polubili akurat te zdjęcia, na których były okładki ich własnych książek, ale i tak… to miło być zauważonym przez ludzi literatury. Michał Rusinek chyba do dziś obserwuje mój profil – wyobraźcie sobie tę satysfakcję! Czekam jeszcze na lajk od Szczepana i mogę umierać.
Sekret 3:
Bywa, że nazwisko jeszcze jednej pisarki pojawia mi się w powiadomieniach. Użytkownik katarzynamichalak_pisarka co jakiś czas lajkuje mi zdjęcie. Niespecjalnie cenię powieści pani Michalak, a fragmenty niektórych z nich powinnam jako psycholog mocno skrytykować… więc mój entuzjazm w tym przypadku jest nieporównywalnie mniejszy – żeby nie powiedzieć, że czuję się z tym dość nieswojo. Staram się pocieszać myślą, że ten profil prowadzi za pisarkę ktoś z wydawnictwa Znak.
Sekret 4:
Instagram to okropne źródło pokus. A z punktu widzenia marketingowca świetne narzędzie do naciągania książkoholików na kolejne zakupy. Kiedy napatrzę się na pięknie sfotografowane okładki niektórych pięknych książek, zwyczajnie nie mogę się oprzeć. Regularnie (ale i dość kompulsywnie) do listy książkowych zakupów dorzucam więc jakąś pozycję według klucza: bo tak ładnie wyglądała na zdjęciach.
Sekret 5:
Rzadko robię zdjęcia na zewnątrz, bo nie znoszę, kiedy ktoś patrzy, jak coś fotografuję. Nie pytajcie o logiczne wytłumaczenie, bo takie nie istnieje. To i tak spory postęp, że w ogóle robię zdjęcia, o selfie nie wspominając. Jeszcze parę lat temu byłam jak stary Indianin – unikałam znalezienia się w kadrze co najmniej tak, jakbym się bała, że aparat nieodwracalnie ukradnie mi duszę.
Sekret 6:
Instagram to zdecydowanie moje ulubione medium społecznościowe. Wydaje mi się dużo bardziej przyjaznym miejscem niż Twitter, którego specyfiki dalej nie czuję i chyba już tak zostanie, a także niż Facebook, który uparcie obcina moim postom zasięgi. Ale nie chodzi tylko o względy praktyczne. Instagram kojarzy mi się przede wszystkim z pozytywną atmosferą. Ludzie są tam dla siebie jacyś milsi, przynajmniej w kręgach związanych z książkami i popkulturą, bo głównie takie profile śledzę. Nie wiem, z czego to wynika. Ale ostatnio odkryłam, że w jednym z wywiadów Tom Hiddleston podziela moje zdanie na ten temat. A skoro najmilszy człowiek świata czuje się tam jak wśród swoich, to coś chyba musi być na rzeczy.
Na dzisiaj wystarczy. Mam w szafie jeszcze kilka sekretów, ale one muszą poczekać na inną okazję. Może okrągły 1000?
1 komentarz
No nieźle nieźle czekam na kolejny artykuł pozdrawiam
Komentarze zostały wyłączone.