Nachodzą was czasem takie myśli, że chcielibyście przespać tydzień, miesiąc, rok? Ale nie dlatego, że po prostu lubicie wylegiwać się w łóżku… Tylko dlatego, że w pewnym momencie rzeczywistość wokół staje się nie do zniesienia, zbyt trudno sobie z nią poradzić i przespanie tych najgorszych czasów wydaje się jedynym wyjściem, na jakie jeszcze macie siłę. Taki „bezpiecznik”, który w krytycznych sytuacjach pozwalałby się wyłączyć, wydaje się o tyle kuszący, co i nierealny… A tymczasem są na świecie osoby, które „potrafią” z niego skorzystać. I Netflix ma dla was nominowany do Oscara film dokumentalny na ten temat.
Pokonani przez życie (Life overtakes me) to krótkometrażowy dokument szwedzko-amerykańskiej produkcji – oszczędny w środkach, niespecjalnie porywający formą… a jednak fascynujący. Głównie za sprawą tematu i swoich dziecięcych bohaterów, u których diagnozuje się stosunkowo nowy i jeszcze nie do końca naukowo poznany syndrom rezygnacji. To dzieci, które w pewnym momencie przestają mówić, potem przestają jeść, a w końcu w ogóle reagować – i miesiącami, a niekiedy i całymi latami tkwią w stanie przypominającym śpiączkę, choć wydaje się, że nie ma ku temu żadnych biologicznych powodów.
Wygląda zaś na to, że powodem jest życie – które z tymi małymi pacjentami od samego początku obchodzi się brutalnie. Bo całkiem sporo wszystkie te dzieci łączy – rodzinne doświadczenie traumy, ucieczka z ojczystego kraju, życie w ciągłym poczuciu zagrożenia i przedłużająca się niepewność, czy będą mogły na stałe zostać w kraju, który udzielił im tymczasowego schronienia… czy może jednak zostaną odesłane z powrotem tam, gdzie na nie i ich bliskich czeka wojna, przemoc i śmierć. Zupełnie, jakby ten stan niepewności i wizja powracającego zagrożenia były zbyt trudne do udźwignięcia – i mały organizm po prostu wyłączał się do czasu, aż sytuacja się ustabilizuje.
Wciąż jeszcze bardzo niewiele wiemy o syndromie rezygnacji – ale to, co wiemy, sprawia, że trudno o nim nie myśleć jak o czymś fascynującym. Oczywiście z punktu widzenia dotkniętej tym syndromem rodziny jest to raczej tragedia i utrapienie – kolejne cierpienie, kolejny strach i ciężar na barkach pozostałych członków rodziny, którzy też przecież przeszli traumę, próbują się odnaleźć w nowym miejscu, nerwowo czekają na azyl… i jeszcze przychodzi im martwić się stanem dziecka, które nagle się wyłącza i zasypia jak przerażająco realistyczna wersja Królewny Śnieżki. Ale jeśli spojrzeć na to przez pryzmat możliwości ludzkiego mózgu – czy to nie jest niesamowite, co potrafi organizm człowieka? W jaki sposób próbując chronić swoją psychikę, dziecko wyłącza swoje ciało? I czy to przypadek, że większość dotkniętych syndromem rezygnacji dzieci wydaje się pochodzić z jednego regionu świata? Czy to możliwe, że taki wyłączający rzeczywistość „bezpiecznik” jest jakoś uwarunkowany kulturowo? Nie doczekamy się w filmie odpowiedzi na te pytania, stawiane zresztą przez twórców bardzo nienachalnie, trochę jakby między wierszami – może dlatego, że jeszcze żadnych odpowiedzi nie ma i przyjdzie nam na nie poczekać…
Co roku śledząc oscarową stawkę, największą uwagę skupiamy zazwyczaj na kilku głównych kategoriach – a tymczasem wśród tych mniej nośnych kategorii zdarzają się prawdziwe perełki albo zadziwiające opowieści, które potrafią nam udowodnić, jak niewiele jeszcze wiemy o świecie i o sobie jako o człowieku. I właśnie taką zadziwiającą opowieść znajdziecie w netflixowym filmie dokumentalnym Pokonani przez życie.