Wielbiciele kryminalnych seriali z pewnością ucieszą się na wieść, że oferta Netflixa niedawno poszerzyła się o nowy brytyjski tytuł. W końcu Brytyjczycy jak nikt inny potrafią kręcić dobre i mądre kryminalne seriale. 4-odcinkowy miniserial Collateral, bo to o tej produkcji mowa, świetnie wpisuje się w tę tradycję.
Serial brytyjski
Niedawno podczas maratonu drugiego sezonu The Crown nasunęło mi się zupełnie poważne pytanie: czy królowa Elżbieta ogląda seriale? A konkretniej – czy ogląda rozmaite mniej lub bardziej biograficzne produkcje, jakie powstają na temat niej samej i innych członków rodziny królewskiej?
Klimatyczne uliczki Londynu, świetny tekst jednej z najbardziej popularnych pisarek świata, ładni aktorzy i prywatny detektyw w długim płaszczu – czy to nie brzmi jak przepis na dobry serial? Możecie się przekonać, szukając na BBC powtórek pierwszego sezonu Strike’a – ekranizacji detektywistycznej serii powieści Roberta Galbraitha szerzej znanego jako J.K. Rowling.
Ten, kto wymyślił, żeby sezony Sherlocka miały tylko po trzy odcinki, zdecydowanie musi mieć w sobie coś z sadysty. Podobnie zresztą, jak ktoś, kto zdecydował, żeby między sezonami robić kilkuletnie przerwy. W efekcie oglądanie Sherlocka trochę przypomina toksyczny związek.
Po trzech latach czekania może trudno w to uwierzyć, ale premiera czwartego sezonu Sherlocka już za JEDENAŚCIE dni. Jeśli zaczniecie już dzisiaj, spokojnie zdążycie do tego czasu przypomnieć sobie wszystkie jedenaście odcinków, które wyemitowano do tej pory.
Królowa Elżbieta nie ma w życiu lekko – i to nie tylko dlatego, że korona, którą włożono jej na głowę 63 lata temu, waży dobrze ponad dwa kilo. Im dłużej się człowiek przygląda jej życiu, tym mniej chce mu się wżeniać w rodzinę królewską… Niedawno dumałam nad tym, czytając biografię napisaną przez Marka Rybarczyka, a już znów mam okazję podumać – tym razem za sprawą brytyjskiego serialu The Crown.
Po pierwszym odcinku Czarnego lustra (Black mirror) zamierzałam napisać tekst o tym, że był to chyba najlepiej przemyślany początek serialu w historii telewizji. Wszyscy o nim mówili. Nawet ludzie, którzy nie przepadają za serialami, słyszeli coś o nieszczęsnym premierze Wielkiej Brytanii i równie nieszczęsnej świni.
Wielkimi krokami zbliża się polska premiera serialu Nocny recepcjonista (The Night Manager) – pierwszy odcinek już 7 lipca na AMC Polska. Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy usłyszałam o tej produkcji, pamiętam za to, że momentalnie nastawiłam się na coś rewelacyjnego. Tom Hiddleston i Hugh Laurie w szpiegowskich klimatach i to w dodatku próbujący się nawzajem ograć – czego chcieć więcej?
Prawdopodobnie pierwszy raz zwróciłam na Davida Tennanta uwagę w czwartej części Harry’ego Pottera. Jego rola w Czarze Ognia była naprawdę niewielka, ot zagrał tam młodego Śmierciożercę, który przez większość filmu podszywa się pod kogoś zupełnie innego i w związku z tym bohaterowi użycza ciała głównie drugi aktor. Ale te kilka krótkich chwil w zupełności wystarczyło, żeby David Tennant zapisał się w mojej pamięci jako człowiek idealny do grania niepokojących szaleńców.
Rozochocona emocjami czwartego sezonu House of cards i darmowym miesiącem Netflixa pozwoliłam sobie na trochę więcej telewizyjnego podekscytowania… I oto moje najnowsze odkrycie – brytyjski serial kryminalny umiejscowiony w Londynie i ze Stellanem Skarsgårdem w roli głównej. W tym zdaniu naprawdę nie ma ani jednego słowa, które by mnie nie zachwycało…
- 1
- 2