11 najlepszych odcinków Sherlocka

by Mila

Po trzech latach czekania może trudno w to uwierzyć, ale premiera czwartego sezonu Sherlocka już za JEDENAŚCIE dni. Jeśli zaczniecie już dzisiaj, spokojnie zdążycie do tego czasu przypomnieć sobie wszystkie jedenaście odcinków, które wyemitowano do tej pory.

Ja tak zrobiłam. I przy okazji udało mi się poukładać je w moim prywatnym rankingu – od tych z perspektywy czasu najmniej emocjonujących do tych, które nawet za trzecim i czwartym razem chwytają za serce tak samo.

Oto mój ranking najlepszych wśród dobrych odcinków Sherlocka:

11. Niewidomy bankier, 1×02, 2010.
Nie istnieje coś takiego jak zły odcinek Sherlocka. Ale w łańcuchu dobrych opowieści zdarzają się i słabsze ogniwa. Najsłabszym ogniwem okazał się Niewidomy bankier. Przemytnicy antyków, rytuał parzenia herbaty i chiński cyrk pełen morderczych akrobatów za pierwszym razem mogły trzymać w napięciu, ale po tym odcinku nadeszło jeszcze tyle znakomitych, że siłą rzeczy orientalne klimaty spadły na sam koniec rankingu. Być może dlatego, że akurat ten odcinek ściśle trzymał się tylko sprawy i zagadki, a im wyżej w rankingu, tym wyraźniej widać, że „czynnik ludzki” i pogłębianie relacji między bohaterami bardzo Sherlockowi służą.

blind banker

10. Wielka gra, 1×03, 2010.
Cały czas jesteśmy w pierwszym sezonie. Wygląda na to, że musiałam się na zabój zakochać już w pierwszym odcinku, skoro kolejne dwa nie osłabiły mojego pokaźnego entuzjazmu… Z perspektywy czasu przyznaję jednak, że Wielka gra jest trochę zbyt wielka i zwyczajnie zbyt przeładowana rozmaitymi wątkami. Co prawda, debiut Moriarty’ego robi idealnie upiorne wrażenie, ale nagromadzenie wątków: od tajemniczej śmierci pływaka z przeszłości, przez sfałszowany obraz, aż po golema grasującego w podziemiach, trochę niepotrzebnie odwraca uwagę od rozpoczynającej się właśnie fascynującej rozgrywki między dwoma geniuszami.

pool

9. Znak trzech, 3×02, 2014.
Znak trzech ma dwie warstwy – kiedy skupia się na ślubie Johna i Mary, jest ciepły, zabawny, czasem rozczulający. Przemowa wygłoszona przez Sherlocka na weselu jest chyba najdłuższym i najbardziej niezręcznym wystąpieniem w historii instytucji małżeństwa, wieczór kawalerski Watsona rozkłada na łopatki… Ale jest też druga warstwa, bo przecież nie ma Sherlocka bez kryminalnej zagadki. A tutaj zagadka trochę ciągnie resztę odcinka w dół. Chyba, że po prostu jestem sentymentalna i czasem bardziej przemawiają do mnie wątki obyczajowe…

wedding

8. Demony Baskerville, 2×02, 2012.
Lubię ten odcinek. Co go niczym nie wyróżnia, bo w zasadzie lubię wszystkie, tyle że niektóre nieco bardziej. Ale puste wrzosowiska, wielki, demoniczny pies i tajemnicze eksperymenty genetyczne to jak najbardziej moje klimaty. Poza tym, ciekawie jest popatrzeć, jak Sherlock usiłuje sobie poradzić z lękiem zaburzającym jego logiczne myślenie.

pies

7. Wiele szczęśliwych powrotów, 2013.
Ten odcinek w zasadzie bardziej przypomina zwiastun niż cokolwiek innego. W dwuletniej przerwie pomiędzy słynnym upadkiem z dachu szpitala i jego wyjaśnieniem twórcy postanowili zrobić nam prezent. Zabawna zajawka trzeciego sezonu pojawiła się na cały rok przed jego premierą i trwała jakieś siedem minut. To było okrutne. Cudowne, ale i okrutne. Tylko pogłębiało agonię czekania na odpowiedzi. Tym bardziej, że w tym króciutkim odcinku specjalnym ogarnięty wyrzutami sumienia Anderson snuje rozmaite teorie zaprzeczające śmierci Sherlocka. A teorii przecież nigdy za wiele!

returns

6. Upiorna panna młoda, 2016.
Upiorna panna młoda podzieliła los Wielu szczęśliwych powrotów – zamiast osłodzić oczekiwanie na nadchodzący sezon, tylko zaostrzyła apetyty. Na pewno ciekawie było zobaczyć Cumberbatcha i Martina w dziewiętnastowiecznych realiach – i teraz już z pełnym przekonaniem mogę powiedzieć, że nawet we „właściwej” epoce panowie biją na głowę Roberta Downeya Juniora i Juda Law. Lubię ten odcinek także za to, że ma dość feministyczny wydźwięk. A to jest właśnie to, czego współczesnemu światu potrzeba. Może trochę mniej agresywnego niż w tej morderczej historii, ale jednak feminizmu. Mycroft miał rację, panowie: tej siły już nie zatrzymacie.

bride

5. Pusty karawan, 3×01, 2014.
Najlepszą rzeczą w całym tym odcinku jest frustracja Johna. I jej dobitne wyrażanie przy pomocy pięści. Chociaż nie… jest jeszcze przecież scena z bombą! Kompletny brak empatii ze strony Sherlocka w zasadzie nie powinien już nikogo dziwić, ale w tym odcinku jest wręcz rozczulający. Oczywiście pod warunkiem, że najpierw człowiek opanuje przemożną chęć przywalenia mu prosto w zęby. No i rzecz jasna, poznajemy Mary. A Mary jest super.

emptyhearse

4. Studium w różu, 1×01, 2010.
To właśnie ten odcinek z miejsca zdobył serca milionów fanów na całym świecie. Takiego Sherlocka jeszcze wtedy nie widzieliśmy – surfującego po necie, piszącego SMS-y… ale ten przeskok do współczesnego świata wyszedł mu tylko na dobre. Całości świetnie dopełnił dowcipny, trzymający w napięciu scenariusz i fantastycznie napisane i zagrane postaci… Ujmująco arogancki Sherlock, tęskniący za niebezpieczeństwem Watson i morderca zabijający przy pomocy zagadki momentalnie zawładnęli naszą wyobraźnią. Nawet się nie obejrzeliśmy, a oto jesteśmy tutaj, prawie siedem lat później, i robi nam się gorąco na samą myśl, że już wkrótce Sherlock i John znowu do nas wrócą.

pink

3. Upadek z Raichenbach, 2×03, 2012.
Zawsze wzruszam się już w pierwszych minutach. I to nawet mimo tego (a może właśnie z tego powodu), że biedny John cierpi zupełnie niepotrzebnie. W tym zresztą tkwi siła tego odcinka – wszyscy wiemy, że to nie Gra o tron i że główni bohaterowie nie umierają, a i tak siedzimy jak na szpilkach, kiedy rozgrywka Sherlocka z Moriartym przybiera niespodziewany obrót. Metaforyczny upadek bohatera jest długi i bolesny, a ostatnie sceny poruszą chyba nawet najtwardsze serca. Chyba żaden inny odcinek Sherlocka nie wzbudził aż tak wielkich dyskusji i aż tak nie rozpalił kreatywności fanów. Przez bite dwa lata internet huczał od rozmaitych teorii, które miały wyjaśnić ten jeden ostatni cud, którego Sherlock dokonał dla swojego wiernego przyjaciela. No i Moriarty… Moriarty rządzi. Chociaż cały czas się go boję.

fall

2. Jego ostatnia przysięga, 3×03, 2014.
Ten odcinek to chyba rekordzista jeśli chodzi o zaskakujące zwroty akcji. Tym bardziej poruszające, że rzucają nowe światło nie tylko na sprawę prowadzoną przez Sherlocka, ale także na bohaterów, których zdążyliśmy polubić. Mroczne tajemnice z przeszłości chwieją tu wszystkim, co wiemy, najpierw stopniowo coraz bardziej przerażają, a potem wizja ich konsekwencji wyciska łzy… Poza tym, polski widz dostaje w tym odcinku bardzo smaczny kąsek: jak się zdaje, Sherlock jest o włos od przyjęcia misji w Polsce, gdzie prawdopodobnie miałby się zająć wyjaśnieniem katastrofy smoleńskiej. Serio. Mapę Polski wypatrzycie na ekranie komputera Mycrofta, a wprawne oko dojrzy tam też kryptonim akcji… Brzydkie Kaczątko. No i nie zapominajmy, że gra tu Mikkelsen. Co prawda nie „ten właściwy”, ale starszy brat Madsa też ma charyzmę jak się patrzy i kradnie swoje sceny.

mikkelsen

1. Skandal w Belgrawii, 2×01, 2012.
Przez moment chciałam przyznać pierwsze miejsce Brzydkiemu Kaczątku, ale nie. Nic i nikt nie pobije Irene Adler. To ona zawsze wychłoszcze sobie drogę na sam szczyt. Mój absolutny numer jeden to wyjątkowo kobiecy odcinek. I to w bardzo dobrym sensie, bo dużą rolę odgrywają w nim świetnie napisane, ważne dla fabuły i pełnokrwiste postaci kobiece. Pani Hudson pokazuje, że bez niej Baker Street dawno by się zawaliła, Molly zbiera się na odwagę, żeby trochę się postawić, a przebiegła Irene Adler rozgrywa facetów i tajne służby, jak tylko jej się podoba. Ale wątpię, czy to feminizm przeze mnie przemawia, bo to też najbardziej zmysłowy i pełen pożądania odcinek, jakkolwiek absurdalnie nie brzmiałoby to w odniesieniu do aseksualnego Sherlocka Holmesa. Dobrze zobaczyć w nim człowieka z krwi i kości. Poza tym, nie oszukujmy się, wszyscy z miejsca zakochujemy się w Irene Adler.

thewoman

Irene Adler jest tylko jedna i to ona dzisiaj wygrywa wszystko. Jestem bardzo ciekawa, jak zmieni się ten ranking już w styczniu, wraz z premierą kolejnych odcinków czwartego sezonu. Zdetronizować moją królową będzie ciężko, ale kto wie, kto wie… Ja już jestem gotowa się przekonać, a wy?

Przeczytaj także: