Co by się stało, gdyby zbrodnię i kryminalne wątki połączyć z astrologią, ekologią i umiłowaniem przyrody? Choć tego typu zestawienie brzmi dość nieprawdopodobnie, Oldze Tokarczuk z powodzeniem udało się zamienić je w oryginalną i świetnie napisaną powieść.
Prowadź swój pług przez kości umarłych to książka nieco wyróżniająca się na polskim rynku wydawniczym i nie chodzi tu tylko o jej wyrazistą, żółtą okładkę. Przemawia za tym także jej specyficzny klimat – z jednej strony odrobina zaściankowości, z drugiej zaś garść uniwersalnych idei, a wszystko to przyprawione dodatkowo nutą niepokoju i grozy.
Zaczyna się mocno – od śmierci. W dość tajemniczych okolicznościach umiera jeden z mieszkańców maleńkiej wioski położonej na skraju Kotliny Kłodzkiej. Być może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby wkrótce po nim w coraz dziwniejszy sposób nie zaczęli ginąć następni mieszkańcy? Całej sprawie niepokojącego charakteru nadają także dziwaczne rewelacje wygłaszane przez Janinę Duszejko – emerytowaną nauczycielkę, astrolożkę-amatorkę i obrończynię zwierząt – która uparcie twierdzi, iż wpadła na pewien trop, sugerujący, że siłą sprawczą kolejnych morderstw nie był bynajmniej żaden człowiek.
Prowadź swój pług przez kości umarłych na pierwszy rzut oka wygląda na przedsięwzięcie dość ryzykowne. Niecodzienne zestawienie niemal wyludnionej wsi z kryminalną intrygą, okraszone dodatkowo silnie pobrzmiewającą nutą ekologii i szacunku dla każdej żyjącej istoty, choćby tej najmniejszej – wszystko to wydaje się niezbyt do siebie pasować, grozić nieuniknionym zgrzytem. Olga Tokarczuk dokonała jednak nieprawdopodobnego i złożyła tak różne elementy w spójną, interesującą całość. Pod jej piórem nawet Janina Duszejko – ekscentryczna, trochę nawiedzona emerytka ze wszelkimi predyspozycjami, by stać się bohaterką znienawidzoną – okazuje się być sympatyczną kobietą, która od pierwszych stron zjednuje sobie czytelników, tym samym otwierając ich umysły i ułatwiając rozważenie głoszonych przez siebie tez i idei, mimo że większość z nich niejednokrotnie ociera się o kontrowersję.
Pobrzmiewa w tym tekście wyraźnie – choć, o dziwo, nawet niezbyt nachalna – refleksja nad człowiekiem i nad tym, w jaki sposób traktuje on przyrodę, którą w całej swojej ludzkiej pysze uważa za sobie podległą. Z drugiej zaś strony nasuwa się pytanie, jak wiele trzeba, a jak wiele można zrobić, by starać się chronić środowisko i bezbronne zwierzęta, jak daleko można się przy tym posunąć, gdzie leży granica oddzielająca ekologiczną i moralną wrażliwość od niebezpiecznego fanatyzmu.
Określana niekiedy mianem moralnego thrillera powieść Olgi Tokarczuk Prowadź swój pług przez kości umarłych bez wątpienia stanowi bardzo ciekawą propozycję na rodzimym rynku wydawniczym. Interesujący sposób narracji, prosta, a przy tym zaskakująca fabuła, oryginalni bohaterowie i uniwersalne, choć ujęte w niecodzienny sposób problemy – wszystko to zapowiada dobrą lekturę, której niepokojące echa pozostaną z czytelnikiem na dłużej, nie dając o sobie tak łatwo zapomnieć.
Tekst został opublikowany także na portalu Bookmania.com.pl