Czy książkę o matematyce można czytać z wypiekami na twarzy jak najlepszą powieść podróżniczą? Można. I wcale nie trzeba do tego być doktorantem na wydziale matematyki. Ani geniuszem pokroju Einsteina. Wystarczy, że na twojej drodze stanie Mickaël Launay i jego najnowsza popularnonaukowa książka Teoria parasola, czyli jak matematyka wywraca świat do góry nogami.
Mickaël Launay to francuski matematyk, który szerokiej publiczności dał się poznać za sprawą popularyzującego naukę kanału na YouTubie oraz bestsellerowej książki Pi razy drzwi, czyli dziwne przypadki matematyki, w której przybliżał czytelnikom historię matematyki i udowadniał, że nie jest to jedynie sucha i pełna skomplikowanych wzorów dziedzina nauki, a coś, co znajduje zastosowanie w niemal każdym aspekcie naszego życia. Jego najnowsza książka Teoria parasola utrzymana jest w tym samym duchu – w bardzo przystępnej, atrakcyjnej i wciągającej formie zabiera nas w podróż po historii matematyki i pokazuje, jak zmiany punktu widzenia potrafią wywrócić dotychczasowy stan wiedzy do góry nogami i uruchomić lawinę niezwykłych odkryć naukowych.
Teoria parasola to książka… właściwie dla wszystkich. Możesz być zatwardziałym humanistą, uczniem, który dopiero poznaje sekrety licealnej matematyki, albo kimś, kto już dawno zapomniał większość wzorów, jakich uczył się w szkole. Twój poziom zaawansowania (albo jego brak) nie ma znaczenia – bo autor suchą stopą przeprowadzi cię przez meandry matematycznych teorii, przekładając je na zwyczajne, codzienne zjawiska i proste do wyobrażenia przykłady. Postawi cię przed półką w supermarkecie albo przed witryną sklepu z czekoladkami, posadzi w kokpicie obok pilota samolotu, poprosi o nazwanie podstawowych kolorów i o przyjrzenie się linii brzegowej Wielkiej Brytanii. Przy pomocy prostych porównań i metafor pomoże zrozumieć działanie grawitacji, koncepcję nieskończoności i teorię względności Einsteina.
Ta podróż przez matematykę zabierze nas w przeszłość i przyszłość. Będziemy śledzić dokonania i dyskusje prowadzone przez starożytnych Greków, zajrzymy pod wiekową jabłonkę, która według popularnej anegdoty stała się inspiracją dla Newtona. Ale też prześledzimy nie tak dawne odkrycia i zmiany w myśleniu, które pozwoliły ludzkości wyobrazić sobie, a potem znaleźć i sfotografować czarną dziurę – i skonfrontujemy się z pytaniami o to, jakie jeszcze sekrety wszechświata uda nam się rozwikłać wraz z postępem nauki i technologii.
Mickaël Launay w Teorii parasola na każdym kroku pokazuje, że matematyka to nie tylko zestaw skomplikowanych wzorów i suchych teorii, których uczymy się w szkole – to także subtelne i eleganckie narzędzie, które pozwala opisać i zrozumieć większość elementów otaczającego nas świata. Matematykę znajdziemy wszędzie – w tym, jak rozchodzą się kręgi na wodzie, jak poruszają się galaktyki w kosmosie i jak rozkładają się ceny towarów na półkach w twoim osiedlowym sklepie. Od prozaicznych codziennych spraw po wielkie wysublimowane koncepcje, które zmieniają dzieje ludzkości – matematyka jest wszędzie wokół i Mickaël Launay w swojej wciągającej książce pokazuje, jak może się zmienić postrzeganie świata, gdy zaczynasz ją zauważać.
Wszystko to, o czym opowiada autor, jest fascynujące – ale największą zaletą Teorii parasola jest niezaprzeczalnie to, że autor ma niesamowitą zdolność do przystępnej popularyzacji nauki. Niezależnie od tego, czy mówi o podstawach szkolnej geometrii, czy o kosmicznych podróżach albo wymykających się wyobraźni działaniach na zbiorach nieskończonych, potrafi o tym opowiadać w zajmujący sposób, przekładając problem na namacalne, życiowe przykłady. I przeprowadza czytelnika przez cały proces rozumowania w taki sposób, by ani na chwilę się nie zgubił i koniec końców wyszedł z tej podróży bogatszy o zrozumienie zasad rządzących nie tylko matematyką, ale i wszechświatem. Takiej właśnie popularyzacji nauki dziś potrzebujemy – i Teoria parasola jest jej znakomitym przykładem!
Tekst powstał we współpracy z wydawnictwem
1 komentarz
A propos fragmentu dot. sklepu z czekoladkami – czy nie ma tam błędu? Autor sugeruje, że zjadając czekoladki kolejno wg numerów (ale nadal każdego dnia po jednej), po 100 dniach kredens będzie pusty. Oj, chyba nie. Czy komuś jeszcze coś się tu nie zgadza?
Komentarze zostały wyłączone.