Siódmy odcinek netflixowego Wiedźmina konfrontuje naszych bohaterów z konsekwencjami podjętych przez nich decyzji. Geralt wraca do Cintry i trafia w sam środek jej rzezi, Yennefer publicznie zostaje ogłoszona odpowiedzialną za rosnącą potęgę Nilfgaardu, a Ciri postanawia nie korzystać z pomocy życzliwej osoby i zamiast tego po raz kolejny przekonuje się, jaki świat jest niebezpieczny. Odmiennie niż w przypadku poprzednich odcinków, epizod siódmy zatytułowany Przed upadkiem, nie adaptuje żadnego konkretnego opowiadania, wypełnia za to luki między wydarzeniami i dopowiada co nieco, opierając się na rozrzuconych po różnych miejscach prozy Sapkowskiego fragmentach. Sprawdźmy więc, co z tego wszystkiego wyszło! [Tekst w oczywisty sposób zawiera spoilery].
Wiedźmin
Szósty odcinek Wiedźmina zatytułowany Ginące gatunki bierze na warsztat kultowe opowiadanie Granica możliwości, w którym Geralt i reszta ferajny stykają się ze złotym smokiem. W polskich widzach ta konkretna przygoda Geralta może budzić szczególną nostalgię (we mnie budzi), bo tak się składa, że w naszej rodzimej ekranizacji z początków wieku ten akurat fragment okazał się być bardzo… memiczny. Wiecie, Geralt z maślanym wzrokiem oświadcza, że „lubi smoki”, Yennefer majta nogami, Jaskier, równie rozmarzonym tonem przyłącza się do zachwytów przyjaciela i oświadcza „smoku, jesteś piękny”… no i sam smok. Który, mimo że wygląda cokolwiek sympatycznie, nie jest najwybitniejszym dziełem z dziedziny efektów specjalnych, nawet jak na tamte czasy. Bardzo, bardzo delikatnie mówiąc. To wszystko pobrzmiewa gdzieś w głowie polskiego odbiorcy, sprawdźmy więc, jak netflixowy Wiedźmin poradził sobie ze smokiem – i jak szósty odcinek ma się do adaptowanego opowiadania Sapkowskiego. [Tekst w oczywisty sposób zawiera spoilery].
Wiedźmina nigdy za wiele. Netflix chyba się ze mną w tej kwestii zgadza – bo na platformie pojawiła się nowa wiedźmińska opowieść. Wiedźmin: Zmora wilka to animacja osadzona w świecie wykreowanym przez Sapkowskiego, skupiająca się na przeszłości Vesemira, na tym, jak został wiedźminem, jak w młodości poczynał sobie na szlaku. [Tekst zawiera spoilery].
W ramach Wiwisekcji Na Wiedźminie biorę dziś na warsztat piąty odcinek serialu pod wiele mówiącym tytułem Niespełnione pragnienia – w którym po raz pierwszy łączą się ze sobą dwie linie czasowe, a Geralt z Rivii spotyka Yennefer z Vengerbergu i wypowiada swoje ostatnie życzenie… a odtąd nic już nie będzie takie samo. Przyjrzyjmy się bliżej temu spotkaniu i sprawdźmy, na ile jest wierne książkowemu pierwowzorowi. [Tekst w oczywisty sposób zawiera spoilery].
Wydawałoby się, że najprostsza odpowiedź na pytanie, jak czytać Wiedźmina, brzmi: od początku. Zauważyłam jednak, że sporo osób ma problem z umiejscowieniem tego, gdzie właściwie znajduje się ten początek. Nie bez znaczenia jest tu pewnie fakt, że Sapkowski w pewnym momencie postanowił zmienić formę literacką, a potem po domknięciu historii jeszcze do niej wracał… Dlatego jeśli zastanawiacie się, od czego zacząć czytanie opowieści o wiedźminie Geralcie (albo znacie kogoś, komu taka informacja pomoże) – w tym tekście podpowiadam, jak najlepiej wejść w wiedźmiński świat.
W ramach Wiwisekcji Na Wiedźminie czas zmierzyć się z czwartym odcinkiem serialu zatytułowanym O bankietach, bękartach i pochówkach, w którym cała trójka naszych głównych bohaterów też musi się z czymś zmierzyć… Głównie ze złudzeniami na temat swojego dotychczasowego życia. Zobaczmy, dokąd zaprowadzą ich te autorefleksje. [Tekst w oczywisty sposób zawiera spoilery].
Później mówiono, że tekst ten nadszedł od północy, od skrzyżowania serialu Netflixa z książkami Sapkowskiego… Znaczy – w ramach Wiwisekcji Na Wiedźminie nadszedł czas na analizę kolejnego odcinka. A jest co analizować, bo trzeci odcinek serialu zatytułowany Zdradziecki księżyc bierze na warsztat jedne z najbardziej ikonicznych scen i chyba najbardziej kultowe opowiadanie pod prostym tytułem Wiedźmin, od którego wszystko się zaczęło. Przed wami historia o strzydze, za którą debiutujący Andrzej Sapkowski otrzymał w 1986 roku trzecią nagrodę w konkursie miesięcznika „Fantastyka” – i to, jak twórcy netflixowego serialu przenieśli ją na ekran. [Tekst w oczywisty sposób zawiera spoilery].
W ramach cyklu, który roboczo nazwałam sobie #WiwisekcjaNaWiedźminie i w którym zestawiam netflixowy serial z książkami Andrzeja Sapkowskiego, przyszedł czas na zmierzenie się z drugim odcinkiem. A jest się z czym mierzyć, bo odcinek pod tytułem Czetry marki wprowadza nam kolejne dwie z najważniejszych postaci, zarysowuje krwawą historię stosunków między ludźmi i elfami, próbuje nam pokazać, jak w wiedźmińskim świecie działa magia… i robi przy tym całkiem sporo bałaganu. Przyjrzyjmy się, na ile jest wierny książkom i co w nim działa, a co niekoniecznie. [Tekst w oczywisty sposób zawiera spoilery].
Pierwsze emocje po premierze Wiedźmina powoli opadają, a Geralt z Rivii zdaje się przekonywać do siebie kolejnych widzów na całym świecie i sprawiać, że chcą go mieć więcej i więcej – o czym dobitnie świadczy to, że Wiedźmin krótko po premierze stał się drugim najpopularniejszym serialem roku Netflixa, a Andrzej Sapkowski wylądował niedawno na szczycie listy najpopularniejszych autorów wg sprzedaży na Amazonie. Ja też wciąż mam ochotę na więcej i więcej wiedźmina – dlatego w najbliższym czasie szczegółowo będę rozbierać na części po kolei wszystkie odcinki pierwszego sezonu i zestawiać je z tekstami Sapkowskiego, tropiąc co ciekawsze i co bardziej istotne zmiany. Na początek przyjrzyjmy się pierwszemu odcinkowi wyreżyserowanemu przez znanego między innymi z Gry o Tron, Rzymu i Piratów Alika Sakharova. [Tekst w oczywisty sposób zawiera spoilery].
Powiedzmy to sobie szczerze i z góry – nikt i nic nie jest i pewnie nigdy nie będzie w stanie dorównać temu wiedźminowi, którego od dobrych kilkunastu lat wyjątkowo czule pielęgnuję w swojej głowie. Takie już prawo (i przekleństwo) długoletniej fanki z dość emocjonalnym podejściem do książek przeczytanych w cokolwiek formacyjnym i podatnym na wpływy okresie życia… Ale to nie znaczy, że nie czekam na kolejne próby i kolejnych wiedźminów gotowych z tym moim wiedźminem stanąć w szranki. I oto proszę – Wiedźmin od Netflixa wystawia do walki całkiem godnego przeciwnika.