Mamy czwartek, Thursday, Thor’s Day, Dzień Thora, zatrzymajmy się więc może na chwilę przy tej postaci.
Filmy na podstawie komiksów Marvela dzielą się z grubsza na te słabsze, te całkiem nie najgorsze i Iron Mana. Thor na tym wymiarze zajmuje pozycję dość przyzwoitą – gdzieś pomiędzy nie najgorszymi a Iron Manem, do którego wciąż mu jednak jeszcze daleko. Jest to pozycja właściwie odrobinę zaskakująca, jeśli się weźmie pod uwagę, że reżyserią zajął się Kenneth Branagh, specjalista bynajmniej nie od komiksów, a od Szekspira. Na tym nietypowym dość połączeniu w zasadzie jednak nikt źle nie wyszedł, a sam Thor zyskał dość oryginalne rysy i iście po szekspirowsku wyeksponowane wątki władzy i relacji między ojcem a synem.