Fangirling to takie śmieszne zjawisko, które w sekundę zamienia dorosłe kobiety w nastoletnie podlotki. Wystarczy im pokazać na przykład fotkę brytyjskiego aktora w perfekcyjnie skrojonym garniturze. I koszuli opiętej tak, że zaraz guziki puszczą.
Robert Downey Jr
Mariaż muzyki i aktorstwa nie zawsze kończy się dobrze… zwłaszcza, jeśli zupełnie nieodpowiednie osoby biorą się za śpiewanie. Ale nie o tym dzisiaj będzie – tym razem skupimy się na pozytywach. Niech każdy robi to, na czym się zna, muzycy grają, aktorzy… też grają, ale przynajmniej nie próbują śpiewać.
Zacznijmy może od tego, co o filmach 3D powiedziała kiedyś dziewczyna, która jest moim komiksowym guru – jeżeli macie ochotę na bajery, nowe technologie i naprawdę trójwymiarowe doświadczenia, wybierzcie się do IMAXa. W zwykłym kinie nie ma sensu przepłacać za niewygodne okulary, bo niewiele to właściwie wnosi, a film jest co najwyżej odrobinę mniej płaski niż standardowo. IMAX natomiast oferuje prawdziwie trójwymiarowy obraz, totalnie inny rodzaj doświadczenia i nieodparte wrażenie, jakbyście tkwili w samym środku filmu. Jeśli więc ktokolwiek waha się, w jakiej wersji obejrzeć najnowszego Iron Mana, szczerze polecam IMAX. Bilety do najtańszych nie należą, okulary są niemal równie niewygodne jak wszędzie indziej, ale bez wątpienia się opłaca.
Mówi się, że ci, którzy najbardziej nas rozśmieszają, są tak naprawdę najsmutniejszymi ludźmi, jakich znamy. Ta przykra prawda kryje się wszędzie – w zmaganiach Andersona, przeuroczego twórcy Świata według Ludwiczka z ojcem alkoholikiem, nadwagą i depresją, w doniesieniach o depresji Jima Carreya… Nawet gdzieś pod melonikiem legendy – Charliego Chaplina.
Szczerze mówiąc, nigdy wcześniej o Diane Arbus nie słyszałam. Fotografia nie należy do dziedzin, o których miałabym jakiekolwiek pojęcie… Biograficzny film o tej pani – Futro: portret wyobrażony Diane Arbus – też specjalnie mojej wiedzy na jej temat nie poszerzył. Może poza tym, że była to kobieta odrobinkę szalona i że mogłybyśmy się polubić.
- 1
- 2