20 lipca 1969 roku Neil Armstrong postawił pierwszy krok na Księżycu. Od tego czasu minęło już 50 lat – czy jest jakiś lepszy sposób świętowania tej okrągłej rocznicy niż maraton filmów o astronautach, kosmosie i przybyszach z innych planet? Przed wami 50 fantastycznonaukowych filmów z rożnych okresów i gatunków – każdy znajdzie wśród nich coś dla siebie! [Lista w kolejności alfabetycznej].
film
Najnowsze dziecko Marvela Spider-Man: Daleko od domu to film przeuroczy, przezabawny, wakacyjny i taki, który ukoi wasze serduszka. Chyba, że tak jak ja uprawiacie wypieranie rzeczywistości i usilnie udajecie, że końcówka Avengers: Endgame nigdy się nie wydarzyła… [Tekst zawiera spoilery dotyczące czarnego charakteru].
Kino lubi historie o artystach. Ostatnio zaś lubi sięgać po biografie brytyjskich rockmanów. Dopiero co na Oscarach szumu narobił Bohemian Rhapsody o Freddiem Mercurym i grupie Queen, a już serca krytyków na całym świecie podbija Rocketman o życiu Eltona Johna. Trudno jest tych filmów ze sobą nie porównywać, tym bardziej, że zaskakująco dużo obie te produkcje łączy… A równocześnie efekty końcowe są skrajnie różne. Który film wychodzi z tego porównania zwycięsko?
Czy kiedykolwiek mijając na trasie Kraków-Katowice wyrastające spod ziemi futurystyczne kopuły, zastanawialiście się, co jest w środku? To nie tajemniczy ośrodek naukowy ani nie prototyp księżycowej bazy… Ten dosyć kosmiczny kompleks budynków skrywa w sobie największe i najnowocześniejsze studio filmowe w Polsce, a wewnątrz tajemniczych kopuł dzieje się prawdziwa kinowa magia. Za sprawą tegorocznej edycji festiwalu Off Camera miałam okazję odwiedzić Alvernia Planet – i mogę wam teraz zdradzić sekrety tego niezwykłego obiektu.
12 edycja krakowskiego festiwalu kina niezależnego Off Camera właśnie dobiega końca – za mną 10 dni oglądania filmów z różnych stron świata, przysłuchiwania się inspirującym spotkaniom z artystami i chłonięcia twórczej atmosfery. Po szczegółową relację z festiwalu zapraszam na Instagram, a tymczasem przed wami 12 najważniejszych wspomnień z tegorocznej edycji festiwalu Off Camera:
To koniec pewnej ery – Avengers: Endgame właśnie podbija kina, a wraz z tym filmem dobiega końca ważny etap w historii superbohaterskiego kina. Finał Sagi Nieskończoności, bo tak teraz nazywają się pierwsze trzy fazy MCU, wzbudza wśród widzów ogromne emocje, czemu trudno się dziwić – w końcu dla niektórych to ukoronowanie 11 lat życia i coraz bardziej emocjonalnych relacji z bohaterami. Ale jak wypada sam film? Czy jest się czym zachwycać i do czego przyczepić? W tym pełnym wielkich spoilerów tekście w punktach rozliczam plusy i minusy Avengers: Endgame. [Bezspoilerową recenzję możecie przeczytać tutaj].
Nadszedł czas zakończeń, podsumowań i pożegnań – po 11 latach i 22 filmach pewna era w kinie superbohaterskim dobiega końca. Avengers: Endgame szumnie zapowiadane było nie tylko jako zwieńczenie trzech faz kinowego uniwersum Marvela, ale także jako wielkie wydarzenie filmowe i obraz, który przyćmi nawet wychwalane pod niebiosa Infinity War. Czy tak rzeczywiście się stało? Przed wami bezspoilerowa recenzja filmu.
Przełom kwietnia i maja to dla mnie od kilku lat czas po brzegi wypełniony filmami – przede wszystkim za sprawą krakowskiego festiwalu Off Camera. Ale tak naprawdę sezon na mniejsze lub większe festiwale filmowe nigdy się nie kończy. O różnych porach roku i w różnych zakątkach kraju i świata – zawsze gdzieś trwa święto kina. A do takiego święta warto się odpowiednio przygotować. Jeśli wybieracie się w najbliższym czasie na jakiś festiwal, oto kilka rzeczy, które powinniście mieć ze sobą:
Dobra, słuchajcie. Jestem w kinie na Kapitan Marvel z moją koleżanką Magdą, bo wiecie, że ja lubię filmy o superbohaterach. Przed filmem puszczają zwiastun Avengers: Endgame i wtedy Magda mówi: „byłoby super ekstra jakby Marvel wypuścił taki filmik, gdzie Luis z Ant-Mana, co go gra Michael Peña, streszcza całe MCU w tym swoim śmiesznym stylu!” A ja na to: „no, to by było super ekstra!” A ona mówi: „ej, ty jesteś blogerką i piszesz różne teksty, weź zrób streszczenie MCU w stylu Michaela Peñy!” A ja jej mówię: „dziewczyno, to jest super ekstra pomysł, muszę zrobić powtórkę z MCU w stylu Michaela Peñy!” No to wróciłam do domu i szkicuję powtórkę z MCU w stylu Michaela Peñy. Powiedzmy.
Znamy ich z ekranu, podziwiamy ich role, ale nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że poza aktorstwem mają jeszcze inne talenty… także literackie. Przed wami 10 aktorów, którzy spróbowali swoich sił i napisali książki – i to nie typowe celebryckie wspomnienia z własnego życia, a powieści i opowiadania!