Słyszę ostatnio często, że przeceniam Burtona. Że jego ostatnie filmy to już nie to samo, co kiedyś, że się starzeje, że dziadzieje… i jakże ja w obliczu takiego obrotu spraw mogę się wciąż nim zachwycać. Nim. Jako całością. Całokształtem.
fantastyka
Wszystkim zainteresowanym przypominam, że już jutro na ekrany telewizorów wraca uwielbiany w Stanach, a i u nas całkiem popularny serial Pamiętniki Wampirów. Popularność tego serialu jest dla mnie osobiście zjawiskiem niezwykle ciekawym. Docelową grupą odbiorców miały być, jak się zdaje, amerykańskie nastolatki, głównie płci pięknej, czy w tym przypadku raczej dopiero rozkwitającej. Tymczasem nawet na naszym własnym podwórku nie brakuje dwudziestokilkulatek i (o dziwy nad dziwami!) dwudziestokilkulatków, którzy nie wstydzą się otwarcie przyznawać do namiętnego śledzenia losów wampirów z Mystic Falls. Owszem, jest w tym serialu kilka bardzo ładnych aktorek, ale co innego poza tym widzą w Pamiętnikach Wampirów mężczyźni – nie mam pojęcia. Zwłaszcza, że jest to jeden z najbardziej babskich seriali, jakie przychodzą mi do głowy.
Bycie Brytolem musi być fajne. Od początku kwietnia w hrabstwie Hertfordshire można sobie pozwiedzać plan filmowy, po którym śmigali twórcy Harry’ego Pottera. Do obejrzenia Wielka Sala, gabinet Dumbledore’a, dom Weasleyów, peron numer 9 i 3/4 i mnóstwo innych potterowych atrakcji. Tanio nie jest, ale organizatorzy zapewniają, że warto. Jeśli o mnie chodzi, nie muszą zapewniać, gdyby nie warunki geograficzno-finansowe, w jakich się aktualnie znajduję, byłabym pierwsza w kolejce do zwiedzania.
W związku z powyższym pomyślałam sobie, że czas najwyższy napisać o smakowitych kąskach, które J. K. Rowling podarowała swoim czytelnikom w prezencie. A trochę ich jest.
Bajki dla dorosłych to zbiór opowiadań napisanych przez 11 polskich pisarzy fantastyki z myślą o innym pisarzu – Tomaszu Pacyńskim, który zmarł nagle, mając zaledwie 47 lat.
Pacyńskiego nie wszyscy mogą znać – w księgarniach nie znajdziecie całej półki uginającej się pod ciężarem dziesiątków książek z jego nazwiskiem na grzbiecie. Pacyński swoje teksty publikował głównie w czasopismach – takich jak choćby „Fahrenheit”, którego był współtwórcą i redaktorem naczelnym. Kilka jego powieści ukazało się drukiem, polecam mały rekonesans w pobliskich księgarniach.