Dopiero co emocjonowaliśmy się tym, co szef Marvel Studios Kevin Feige ujawnił na temat 4 fazy MCU na Comic-Conie w San Diego, a już z disneyowskiego Expo D23 napływają kolejne wieści dotyczące planów Marvela. Czego jeszcze możemy się spodziewać w najbliższych latach?
Więcej seriali
W razie, gdyby dotychczasowa oferta zapowiedzianej platformy streamingowej Disneya była jeszcze mało przekonująca, Marvel dorzuca do niej kolejne serialowe produkcje – a wśród nich takie, którymi rządzić będą bohaterki, na które od dawna czekam w MCU. Dokładne daty premier jeszcze nie są znane, ale prawdopodobnie możemy się ich spodziewać w 2022 roku.
Na pierwszy ogień idzie podbijająca serca fanów komiksów Kamala Khan znana jako Ms Marvel – nastolatka zafascynowana superbohaterami (zwłaszcza Kapitan Marvel) i namiętnie pisząca o nich fan fiction, która sama odkrywa u siebie nadludzkie moce. W komiksach Kamala jest polimorfem, może więc w dowolny sposób manipulować swoim wyglądem, kształtem i rozmiarami ciała. Opowieści o niej przesycone są humorem i mają nieco spidermanowy wydźwięk – bohaterka też zmaga się z codziennymi problemami dorastania, szukaniem własnej tożsamości i odnajdywaniem się w roli superbohaterki. Kamala jest córką emigrantów z Pakistanu i pierwszą muzułmanką z własną serią komiksów w Marvelu. Kevin Feige nie zdradził żadnych szczegółów na temat serialu poza tym, że Ms Marvel zadebiutuje na platformie Disney+, a potem ma dołączyć także do filmowej części MCU – już widzę, jak cała podekscytowana spotyka swoją idolkę Carol Danvers!
Następny w kolejce jest Moon Knight – superbohater, w którym wielu upatruje podobieństw do Batmana. Bogaci, wytrenowani w sztukach walki, wyposażeni w mnóstwo gadżetów, snujący się po mieście w mrocznych pelerynach, napędzani zemstą… podobieństwom trudno jest zaprzeczać. Moon Knight oferuje nam jednak coś jeszcze – spojrzenie w tajemniczy świat egipskich bogów… i równie tajemniczy świat zaburzeń psychicznych. W komiksach u młodego Marca Spectora na skutek traumatycznego wydarzenia rozwija się dysocjacyjne zaburzenie osobowości. W późniejszych latach Marc zostaje żołnierzem, agentem CIA, wreszcie najemnikiem i podczas jednej ze swoich wypraw zostawiony na śmierć na pustyni dostaje drugą szansę od egipskiego boga księżyca – w zamian za uratowanie życia ma się stać jego sługą i ucieleśnieniem na ziemi, zyskując tym samym nadprzyrodzone moce. Jeśli wierzyć lakonicznym sugestiom Kevina Feige, Marvel zamierza tu wykorzystać motyw zaburzeń psychicznych, by trochę pobawić się niepewnością widza – być może tak, jak w pierwszych odcinkach Legionu, w którym motyw „czy on naprawdę ma jakieś moce, czy to tylko halucynacje” wypadł wprost genialnie.
Wreszcie do MCU dołącza też drugi Hulk – a właściwie She-Hulk. Jennifer Walters jest prawniczką i kuzynką Bruce’a Bannera, a w komiksach to od niego pochodzą jej moce – w pewnym momencie zostaje postrzelona, a Banner nie ma innego wyjścia, jak tylko uratować ją transfuzją ze swojej krwi. To sprawia, że Jennifer zyskuje siłę, wytrzymałość i wygląd Hulka – tyle że w żeńskiej wersji i z zachowaniem swojego intelektu i osobowości. Od początku jest więc w lepszej sytuacji niż jej kuzyn, który do takiego stanu harmonii dochodził całymi latami. Nie znamy żadnych szczegółów dotyczących samego serialu, ale teraz, kiedy Bruce Banner trochę ucierpiał na skutek używania Rękawicy Nieskończoności, She-Hulk może być cennym dodatkiem do superbohaterskiej ekipy.
Więcej szczegółów
Poza ogłoszeniem nowych premier, Feige i reszta ekipy zdradzili nieco więcej szczegółów na temat pozostałych serialowych produkcji w ramach MCU zapowiedzianych już miesiąc temu w San Diego. Poznaliśmy twórców Lokiego – reżyserkę Kate Herron (odpowiedzialną za połowę pierwszego sezonu Sex Education) i głównego scenarzystę Michaela Waldrona, a także twórców WandaVision – reżysera Matta Shakmana (który pracował m.in. przy Fargo i Grze o Tron) i główną scenarzystkę Jac Schaeffer. Obie ekipy wspominały o tym, że będą mieć 6 godzin czasu ekranowego na rozwijanie swoich bohaterów, wygląda więc na to, że taki będzie domyślny format marvelowskich seriali (czyżby 6 godzinnych odcinków?).
Wiemy już także, o czym będzie jeden z odcinków animowanej serii What if…?, w której Marvel zamierza bawić się opowiedzianymi już historiami, zmieniając w nich pojedyncze szczegóły i sprawdzając, dokąd to może poprowadzić historię i bohaterów. Twórcy zdradzają, że dowiemy się m.in., co by się stało, gdyby zamiast Steve’a Rogersa to agentka Peggy Carter przyjęła serum superżołnierza – w tej roli powróci Hayley Atwell, udzielając głosu animowanej wersji Peggy. Serial wyreżyseruje Bryan Andrews, a za scenariusz odpowiedziana jest Ashley Bradley.
Agentka Carter powróci także w Falconie i Zimowym Żołnierzu – tym razem jednak będzie to Sharon Carter grana przez Emily VanCamp, krewna Peggy i agentka S.H.I.E.L.D., którą poznaliśmy w filmie Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz. Do obsady dołączy też znany m.in. z 22 Jump Street oraz odcinka Black Mirror Playtest Wyatt Russell. Russell ma się pojawić w roli Johna Walkera znanego także jako U.S. Agent i Super-Patriot – superżołnierza, który w komiksach zaczynał jako opozycja w stosunku do Kapitana Ameryki, spierając się z nim m.in. o to, co to znaczy być bohaterem i amerykańskim patriotą (bardziej kapitanoamerykowo już się nie da!), a ostatecznie na pewien czas przejął jego rolę. Serial wyreżyseruje Kari Skogland (która pracowała już przy odcinkach Opowieści Podręcznej, Punishera, Wikingów i House of Cards), a za scenariusz odpowiada Malcom Spellman.
Wiemy również nieco więcej na temat serialu WandaVision. Scarlet Witch i Vision mają w nim prowadzić spokojne, idealne życie gdzieś na przedmieściach w scenerii przypominającej lata 50. czy 60. – przynajmniej dopóki nie zaczną podejrzewać, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje. Być może Vision wcale nie zostanie wskrzeszony, a wszystko będzie się rozgrywać wyłącznie w umyśle pogrążonej w żałobie Wandy? Albo gdzieś na pograniczu jej umysłu i naginanej rzeczywistości? Twórcy nie zdradzają jeszcze, z jakich dwóch komiksów czerpią tu najwięcej inspiracji, ale moje skojarzenia płyną w kierunku świetnego Visiona, w którym rodzina androidów próbuje osiąść na przedmieściach, a w tle również pojawiają się dość mroczne nawiązania do Scarlet Witch. Co prawda nie wiem, jak dość ponury klimat tego komiksu miałby się łączyć z zapowiedziami twórców serialu, że zamierzają się tu odwoływać do klasycznych sitcomów – ale w San Diego Feige zapowiadał już, że to będzie bardzo szalona i dziwaczna opowieść, więc kto wie. Do obsady serialu dołącza specjalistka od komedii Kathryn Hahn w bliżej nieokreślonej roli – sama opisuje swoją postać jedynie jako hałaśliwą sąsiadkę. Zgodnie z zapowiedziami w WandaVision pojawią się też postaci związane do tej pory z innymi superbohaterami – Kat Dennings wraca jako przezabawna Darcy z Thora, a Randall Park jako agent FBI Jimmy Woo, który w Ant-Manie i Osie nadzorował Scotta Langa podczas jego aresztu domowego.
Wcale nie tak dużo więcej filmów…
Po tym, jak w San Diego zabrakło kilku „pewniaków”, których kontynuacji wyczekuje większość widzów, sądziliśmy, że Kevin Feige poruszy temat Strażników Galaktyki vol. 3 czy Kapitan Marvel 2 podczas Expo D23… A tymczasem nic z tego. Dowiedzieliśmy się tylko, że nadchodzi kontynuacja Czarnej Pantery – za kamerą znów stanie Ryan Coogler, a premiera 6 maja 2022 roku. Twórcy żartują, że się nie spieszą, żeby wszystko zrobić tak, jak należy.
Dostaliśmy też nieco więcej szczegółów na temat Eternals – pierwsze spojrzenie na kostiumy i kilka nowych nazwisk w obsadzie. Jon Snow pewnie nic o tym nie wie, ale wcielający się niego w Grze o Tron Kit Harrington właśnie przeszedł z jednej wielkiej machiny do drugiej. Kit dołącza do MCU i w nadchodzącym w 2020 roku filmie Eternals wcieli się w postać Dane’a Whitmana znanego również jako Black Knight, którego historia jest mocno inspirowana legendami arturiańskimi, a on sam jest członkiem zakonu założonego przed wiekami przez samego Merlina. Harrington znów będzie więc jeździł konno i wymachiwał słynnym mieczem, a przynajmniej tak robi jego bohater w komiksach. Poza Whitmanem film wzbogacił się także o dwójkę nieśmiertelnych. W rolę Sersi wcieli się Gemma Chan, którą dopiero co oglądaliśmy jako Minn-Ervę w Kapitan Marvel – chociaż nie jestem fanką takich recastingów wewnątrz jednego uniwersum, to ufam, że Marvel i Sarah Halley Finn wiedzą, co robią. Jako Druig wystąpi z kolei widziany ostatnio w Czarnobylu Barry Keoghan – jako, że ta postać w komiksach sporo działa na terenach byłego ZSRR, rola Druiga była przez polskich fanów typowana także dla Tomasza Kota, ale jak widać, chyba musimy się pożegnać z marzeniami o Kocie w dużej roli w MCU.
Podczas Expo D23 Marvel pokazał też pierwszy zwiastun Czarnej Wdowy – szczęśliwcy, którzy mieli okazję go zobaczyć, donoszą, że zaczyna się od migawek z pierwszych występów Natashy w filmach MCU, aż do momentu, kiedy ścieżki Avengersów rozchodzą się w różne strony po Civil War, a potem Czarna Wdowa m.in. w Budapeszcie konfrontuje się z postaciami ze swojej rosyjskiej przeszłości. Co prawda reszta świata pewnie jeszcze będzie musiała sobie na ten trailer poczekać, ale dostaliśmy też pierwszy koncepcyjny plakat.
Co dalej z Pajączkiem?
Podczas D23 ekipa Marvela nie uniknęła pytań o wielki cień pająka unoszący się nad imprezą – zarówno Kevin Feige, jak i wcielający się w Petera Parkera Tom Holland zostali poproszeni o skomentowanie sytuacji na linii Disney–Sony. W obliczu groźby, że Spider-Man raz na zawsze opuści MCU w wyniku tego, że Sony i Disney nie są w stanie dogadać się w sprawie pieniędzy, żadna z tych wypowiedzi nie tryskała optymizmem. Feige w wywiadzie dla „Entertainment Weekly” używał dużo czasu przeszłego i mówił o tym, że od początku wiedział, że Spider-Man nie jest MCU dany na zawsze i że kiedyś ta przygoda może się skończyć. I że cieszy się, że zdążyli opowiedzieć o nim historię, którą chcieli się z widzami podzielić. Z kolei Tom Holland podczas panelu poświęconego innemu filmowi mówił o swojej wdzięczności za tych 5 lat i 5 filmów, dzięki którym był częścią wielkiej rodziny MCU, a później w wywiadzie dla „Entertainment Weekly” przyznał, że dalej będzie grał Petera Parkera (plotki mówią, że może jeszcze w 2 filmach), niezależnie, czy będzie to pod szyldem Marvel Studios czy wyłącznie Sony. W chwili obecnej pozycja Pajączka w MCU nie rysuje się więc zbyt wesoło… Oczywiście niczego jeszcze nie możemy wykluczyć, a szum w mediach i bardzo otwarcie wyrażane zdanie widzów na temat przyszłości Spider-Mana może dać Sony do myślenia i zmusić wszystkie zainteresowane strony do renegocjacji. Na dzień dzisiejszy wygląda jednak, że Pajączek wylatuje z MCU w kierunku nieco niepewnej przyszłości…
Potwierdzenie kierunku
Ostatecznie więc disneyowskie Expo D23 przyniosło najwięcej informacji na temat marvelowskich seriali – właściwie mogliśmy się tego spodziewać, skoro platforma streamingowa Disneya rusza już w tym roku w listopadzie (przynajmniej w Stanach, w naszym regionie będzie to raczej końcówka przyszłego roku). MCU będzie się mocno rozwijać w stronę serialową, widać też tendencje do sięgania po nowe typy bohaterów, nowe obszary nawiązań i różne style opowiadania historii – czy ktoś spodziewał się sitcomu w MCU? Jak to wszystko wypadnie, przekonamy się już wkrótce, ale jedno jest pewne – będzie się działo!
2 komentarze
Coś czuję że żeby zrozumieć kolejny film Marvela, będzie trzeba także oglądać milion seriali. Już przy filmach niekoniecznie mi się to podobało i mam nadzieję, że seriale nie będą tym samym żeby tylko promować nową platformę Disneya.
Istnieje ryzyko, że będą – niektóre wydarzenia w filmach mają wynikać z seriali i odwrotnie. Ale może Marvel znajdzie jakiś sposób na to, żeby usamodzielnić poszczególne produkcje…
Komentarze zostały wyłączone.