Perry Mason – słynny detektyw, którego nikt nie zna

by Mila

Przed wami Perry Mason – najsłynniejszy amerykański detektyw… o którym w Polsce prawie nikt nie słyszał. Za oceanem detektyw-adwokat Mason to legenda porównywalna z Sherlockiem Holmesem czy Herkulesem Poirot. Powołany do życia w latach trzydziestych XX wieku przez pisarza Erle’a Stanleya Gardnera, Perry Mason jest bohaterem ponad osiemdziesięciu książek, wielu filmów i kilku seriali, a historie o nim uważane są za początek gatunku telewizyjnych procedurali. Szał na Perry’ego Masona z jakichś względów do tej pory omijał Polskę… ale jest okazja go nadrobić za sprawą nowego miniserialu od HBO.

Ośmioodcinkowy Perry Mason nieco odchodzi od swoich korzeni – nie jest proceduralem, w którym każdy odcinek to oddzielna sprawa i osobna zagadka. Tutaj rozwikłanie sprawy dziecka porwanego dla okupu rozpisane jest na cały sezon – i słusznie, bo zagadka, która początkowo wydaje się dość kameralna, zaprowadzi nas w nieoczekiwane miejsca… W tym czasie będziemy poznawać bliżej detektywa i jego współpracowników, a sam Mason będzie w sobie odkrywał powołanie nie tylko do rozwiązywania kryminalnych zagadek, ale i do dowodzenia prawdy przed sądem. W tym sensie pierwszy sezon Perry’ego Masona to trochę takie origin story bohatera, który zaczyna jako biedujący prywatny detektyw i stopniowo dochodzi do tego, z czego jest na świecie najbardziej znany – bronienia przed sądem ludzi niesłusznie oskarżonych o morderstwa.

Kadr z serialu <em>Perry Mason</em>, 2020.
Kadr z serialu Perry Mason, 2020.

Akcja serialu rozgrywa się na początku lat trzydziestych i jest ubrana w bardzo klimatyczny kostium tamtego okresu – choć z drugiej strony bohaterowie, ich język i obyczajowość miejscami zostały wyraźnie uwspółcześnione. To połączenie sprawdza się świetnie, bohaterowie rozmawiają ze sobą wartkimi, atrakcyjnymi dla widza dialogami, a jednocześnie kostiumy, scenografia, muzyka i zdjęcia zachowują wyjątkowy klimat starych kryminałów.

Kiedy zaczęło się mówić o nowej adaptacji Perry’ego Masona, chodziły słuchy, że główną rolę ma zagrać Robert Downey Junior – ostatecznie jednak firma Team Downey zajęła się jedynie współprodukcją serialu, a tytułową rolę otrzymał Matthew Rhys. Nie będę ukrywać, na początku miałam trochę wrażenie, że Rhys gra repertuarem min Downeya (chyba że to mój mózg już po prostu wie, jak Downey by to zagrał…) – ale ostatecznie nawet w moich oczach wybił się na niezależność i pięknie wrósł w postać, która wydaje się dla niego idealnie skrojona. Obok Tatiany Maslany w roli charyzmatycznej przywódczyni ewangelickiej sekty, Rhys to zdecydowanie najjaśniejszy punkt obsady składającej się z niemal samych jasnych punktów.

Kadr z serialu Perry Mason, 2020.
Kadr z serialu Perry Mason, 2020.

Perry Mason to pozycja obowiązkowa dla miłośników kryminałów w starym stylu… a także dla fanów seriali o prawnikach – bo tak jak sama postać łączy w sobie zawody detektywa i adwokata, tak i serialowi bardzo sprawnie udaje się połączyć te dwa gatunki. To też świetnie zrealizowana, wciągająca opowieść pełna ciekawych bohaterów, która zdecydowanie zasługuje na większy rozgłos. Idźcie więc, oglądajcie – i polecajcie Perry’ego Masona dalej!

Przeczytaj także:

1 komentarz

nika 12 września 2020 - 14:34

Mam HBO a nigdy o nim nie słyszałam. Dziwna sprawa, muszę to nadrobić. Dziękuje za pokazanie mi go.

blogyoutube

Komentarze zostały wyłączone.