Bycie Brytolem musi być fajne. Od początku kwietnia w hrabstwie Hertfordshire można sobie pozwiedzać plan filmowy, po którym śmigali twórcy Harry’ego Pottera. Do obejrzenia Wielka Sala, gabinet Dumbledore’a, dom Weasleyów, peron numer 9 i 3/4 i mnóstwo innych potterowych atrakcji. Tanio nie jest, ale organizatorzy zapewniają, że warto. Jeśli o mnie chodzi, nie muszą zapewniać, gdyby nie warunki geograficzno-finansowe, w jakich się aktualnie znajduję, byłabym pierwsza w kolejce do zwiedzania.
W związku z powyższym pomyślałam sobie, że czas najwyższy napisać o smakowitych kąskach, które J. K. Rowling podarowała swoim czytelnikom w prezencie. A trochę ich jest.
Zawsze urzekała mnie koncepcja książki w książce, filmu w filmie… I niezmiernie mnie raduje, gdy twórcy dbają o to, by książki, strony internetowe czy filmy, o których mowa w ich dziełach, rzeczywiście istniały i były dostępne dla wiernych fanów.
J. K. Rowling dba o swoich czytelników wręcz wzorowo. Obok siedmiu tomów Harry’ego Pottera spod jej pióra wyszło także kilka książek, które mieli w rękach bohaterowie jej powieści. Przy odrobinie szczęścia za całkiem niewielkie pieniądze można zdobyć własny egzemplarz takich czarodziejskich perełek jak Quidditch przez wieki czy Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć.
Pozwolę sobie odnieść się szerzej do Baśni Barda Beedle’a, jako że skradły moje serce od pierwszego spojrzenia na tę niebieską okładkę. Ta niewielka, urocza książeczka, ilustrowana przez samą autorkę, zawiera pięć baśni, opatrzonych dodatkowo komentarzami Albusa Dumbleore’a, w których dyrektor zastanawia się nad morałem każdej z opowieści i ujawnia przy okazji garść nowych informacji o życiu w Hogwarcie. Same baśnie, jak to baśnie – pełne są magii. Wywołują wzruszenie, śmiech, dreszcz lęku przed śmiercią i mają wszystko to, czego wymaga ich funkcja edukacyjno-wychowawcza: czarno-białych bohaterów, odpowiednio podkreślone pozytywne wartości i pouczający morał. Oprócz znanej z kanonu Opowieści o trzech braciach, w Baśniach Barda Beedle’a znajdziemy także wspomnianą w którymś momencie przez Rona Babbity Rabbity w opowiadaniu Czara Mara i jej gdaczący pieniek oraz trzy inne baśnie: Czarodziej i skaczący garnek, Fontanna Szczęśliwego Losu i Włochate serce czarodzieja. Większość z nich idealnie nadaje się nie tylko do radowania serc potteromaniaków, ale i do czytania dzieciom, nawet tym kompletnie mugolskim. Chociaż przyznaję, poważnie zastanowiłabym się, zanim zaczęłabym straszyć najmłodszych Śmiercią z Opowieści o trzech braciach.
Jakby tych książkowych smakołyków było mało, J. K. Rowling popełniła także króciutkie opowiadanko pod dość szumnie brzmiącym tytułem Harry Potter The Prequel. Tekst jest straszliwie wręcz krótki (800 słów!), opowiada o spotkaniu Syriusza Blacka i Jamesa Pottera z mugolskimi policjantami, a cała rzecz dzieje się w roku 1977, czyli trzy lata przed narodzinami Harry’ego. Nie spodziewajcie się jednak za wiele, bo opowiadanie więcej niesie ze sobą pytań, niż radochy z czytania, niemniej jednak sam fakt jego istnienia na mojej przynajmniej twarzy wywołuje uśmiech. Całość do przeczytania w języku angielskim tutaj.
Bawcie się dobrze przy kompletowaniu swojej okołopotterowej kolekcji. I pamiętajcie: nigdy nie łaskoczcie śpiącego smoka!