Na hasło „Jerzy Stuhr” prawdopodobnie każdy napotkany na ulicy Polak potrafiłby wymienić szereg pamiętnych ról aktora, świetnych filmów, czy wręcz zacytować kilka kultowych kwestii, które na stałe weszły do naszej świadomości i języka. Być może padłyby nawet sformułowania pokroju „wspaniała część dziedzictwa narodowego”, stawiające pana Stuhra na równi ze Smokiem Wawelskim czy Syrenką.
Literatura polska
Rok 2012 dla wielbicieli Mirona Białoszewskiego z pewnością był wyjątkowy. To właśnie wtedy do księgarni trafił Tajny dziennik poety – niemal tysiąc stronicowe tomiszcze pełne bardzo prywatnych i bardzo osobistych notatek Białoszewskiego, do granic możliwości upstrzone refleksjami twórcy na tematy wszelkie, ze szczególnym uwzględnieniem ludzi mu współczesnych, przyjaciół i znajomych.
Każdemu, kto zdołał przetrwać drogę przez polski system edukacji, nazwisko Stanisława Ignacego Witkiewicza powinno się automatycznie kojarzyć z hasłem Czysta Forma. To, czy sama Czysta Forma kojarzy nam się z czymś więcej, niż tylko groźnie brzmiącym hasłem, zależy pewnie od szeregu czynników, na czele ze stopniem skupienia naszej uwagi podczas lekcji. Na naukę jednak ponoć nigdy nie jest za późno – oto więc przed wami okazja, by nadrobić braki w wiedzy.
Artur Andrus nieustannie ujawnia swoje kolejne talenty. Przez lata dał się poznać jako artysta kabaretowy, dziennikarz, konferansjer, poeta, piosenkarz, autor książek, tekstów piosenek… – lista rzeczy, których (z sukcesem!) się podejmował i wciąż podejmuje, ciągnie się w nieskończoność. Całkiem niedawno CV pana Andrusa wzbogaciło się o kolejną umiejętność – bajkopisarstwo.
Z pamięcią źródła informacji nigdy nie było u mnie dobrze. Za nic na przykład od dawna już nie potrafię ustalić, czy tylko czytałam Pachnidło, czy tylko widziałam film, a może jedno i drugie… Samą historię znam przecież, mam jakieś obrazy w głowie, ale czy to historia z kinowego ekranu czy obrazy przez własną moją wyobraźnię poskładane? Niemożliwością wydaje mi się dojście do porozumienia z własną pamięcią. Choć rzecz dotycząca Pachnidła akurat wydaje się jeszcze stosunkowo mało szkodliwa.
Powinnam mieć oficjalny zakaz wstępu do księgarni. Albo przynajmniej bywać tam w towarzystwie kogoś, kto by kontrolował zawartość mojego portfela. Weszłam do Głównej Naukowej w poszukiwaniu podręcznika do psychologii mediów. Podręcznika rzecz jasna nie mieli. Nigdy nie mają tego, co jest mi akurat potrzebne. Mieli za to świeżutkiego Pilcha. Popatrzył mi prosto w oczy i zażądał, żeby go zabrać do domu. Przecież nie mogłam odmówić…
- 1
- 2