Premiera Infinity War zbliża się wielkimi krokami, a to dobra okazja do tego, by przyjrzeć się bliżej złolowi nad złolami – Thanosowi, który w nadchodzącym filmie Marvela zagrozi nie tylko naszym ulubionym bohaterom, ale i całemu wszechświatowi. Postać Thanosa była już zapowiadana w poprzednich filmach MCU – w scenach po napisach i w Strażnikach Galaktyki, gdzie poznaliśmy jego dwie przybrane córki – ale prawdopodobnie dla tej części widzów, która nie siedzi po uszy w komiksach, ten wielki fioletowy gość może stanowić pewną zagadkę. Dlatego dziś mam dla was krótką ściągę z Marvela – z tego tekstu dowiecie się, kim jest Thanos i dlaczego u licha ma taką obsesję na punkcie unicestwienia dokładnie połowy wszechświata.
Ci z was, którzy pamiętają co nieco z Parandowskiego, mogą kojarzyć imię Thanosa z Tanatosem, czyli greckim bogiem śmierci – i, jak się za chwilę przekonacie, skojarzenie to nie jest bezpodstawne. Ale na tym może zostawmy zabawę z mitologią, bo gdyby marvelowska ekipa chciała być pod względem mitologicznym superpoprawna, taki na przykład Loki miałby spore problemy ze swoją tożsamością płciową, a sądząc po tym, że był ojcem (a czasem i matką) między innymi węża, wilka i konia, należałoby postawić też pewne pytania o jego upodobania seksualne… Nie, serio, nie idźmy tą drogą.
Zacznijmy od tego, jak przez lata postać Thanosa ukształtowała się w komiksach. Po raz pierwszy bohater ten pojawił się w latach 70. w zeszycie o Iron Manie, a później stopniowo dobudowano mu ciekawe i dość szeroko zakrojone backstory. Jeśli jesteście drobiazgowi i zainteresowani wszystkimi niuansami, odsyłam was do komiksów – tutaj postaram się streścić jedynie wątki najciekawsze i najważniejsze z punktu widzenia widza niekoniecznie zaznajomionego z oryginalnym materiałem.
Kim jest Thanos?
Rodzinną planetą Thanosa jest Tytan, największy księżyc Saturna zamieszkiwany przez Przedwiecznych (Eternals) – rasę długowiecznych istot. Mimo że Thanos przyszedł na świat w rodzinie władającej Tytanem, od początku bynajmniej nie miał łatwego życia. Będąc nosicielem pewnego specyficznego genu, bardzo wyróżniał się ze swojego otoczenia – jego fioletowa skóra i blizny na twarzy bynajmniej nie należały do tamtejszego kanonu urody. Kiedy jego matka pierwszy raz wzięła go w ramiona, doznała szoku, sięgnęła po sztylet i próbowała go zadźgać… Tak że tak. Chłopak od samego początku miał mocno pod górkę.
Thanos mimo to był przywiązany do swojej matki… choć raczej bez wzajemności. Rodzina w ogóle faworyzowała jego brata, idealnego i pięknego Erosa – który zresztą pojawia się w Captain Marvel, Avengersach i paru innych komiksowych wątkach jako Starfox. Niezbyt lubiany we własnym domu, wśród swych rodaków Thanos też nie miał łatwego życia – dzieciaki bały się jego dziwnej twarzy, wyśmiewały go i dręczyły, a dorośli nie mieli oporów, by zwalać na niego winę za różne podejrzane wydarzenia. No bo wiecie… wyglądał inaczej, to przecież takie oczywiste, że w związku z tym na pewno musiał być mendą i roznosić choroby.
Wbrew przekonaniom otoczenia Thanos początkowo był całkiem miłym chłopcem. Był ambitny, dużo czytał i uczył się o świecie (bo i co innego miał robić, skoro nikt nie chciał się z nim bawić?). Był jednak ciągle prześladowany i trzymał się na uboczu, co prawdopodobnie ułatwiło mu stanie się nihilistą, a z czasem także znalezienie w sobie złości i pociągu do destrukcji. Jego najbliższą osobą była pewna dziewczyna – tu wracamy do skojarzeń mitologicznych – która, jak się okazuje, była uosobieniem Śmierci… a przy tym straszną manipulantką podsuwającą chłopakowi coraz to bardziej radykalne pomysły i kierującą jego naturalną naukową ciekawość w niezbyt zdrowe strony.
Nasz fioletowy chłopiec zakochał się w Śmierci i postanowił jej zaimponować – a w pewnym momencie uznał, że najlepszym na to sposobem będzie zniszczenie wszechświata. No bo co innego? Związek Thanosa ze Śmiercią do najbardziej udanych niestety nie należał… dość powiedzieć, że ta w pewnym momencie przeklęła go (dzięki czemu stał się nieśmiertelny), a w międzyczasie miała też romans z… Deadpoolem. Zupełnie jakby życie Thanosa było jeszcze za mało skomplikowane.
Trudno powiedzieć, czy twórcy filmu odwołają się jakoś do wątku romansu Thanosa ze Śmiercią. Niby w scenie z Avengersów z 2012 roku padają słowa o zalecaniu się do śmierci – i wywołują na twarzy Thanosa podejrzany uśmiech… Ale niewykluczone, że to tylko małe mrugnięcie okiem do fanów, bo ze zwiastuna najnowszego filmu wynikałoby, że motywacje Thanosa będą jednak nieco inne.
Z tego, co sugeruje nam zwiastun, Thanos nie zamierza tak po prostu rozwalić wszystkiego jak leci – cały czas jest tu mowa o zniszczeniu połowy wszechświata i przywróceniu równowagi. Zwiastun zdaje się sugerować (a twórcy to potwierdzają), że mieszkańcy Tytana zgotowali swojej planecie paskudny los i tak się zagalopowali, że sami zniszczyli swój dom. Thanos na to wszystko patrzył, ale nie mógł zapobiec tragedii. Można by więc pokusić się o stwierdzenie, że Thanos jest tu kierowany (radykalną, ale jednak) motywacją ekologiczną – zapobiegawczo chce zaprowadzić „porządek” w kolejnych zakątkach wszechświata, redukując populację danej planety o połowę, by nie dopuścić do kolejnej takiej apokalipsy… i w pokrętny sposób uratować tę drugą połowę. Szczerze mówiąc, taki kierunek fabularny podoba mi się bardziej niż wyświechtany wątek miłosny – nie tylko współgra z ambitnym chłopcem o zapędach małego naukowca, którym Thanos był w przeszłości, ale i wpisuje się w „tradycję” przemycania w filmach MCU ważnych tematów. Marvel nie stroni od wyraźnych komentarzy na tematy społeczne (i nie tylko), najwyraźniej teraz przyszedł czas na wplecioną pomiędzy naparzanie się pogadankę o ochronie środowiska, odpowiedzialności i szacunku do Matki Ziemi.
Thanos i jego rękawica
Ok, wiemy już, kim Thanos jest i o co mu chodzi – czas więc pogadać o jego imponującej rękawicy i kamyczkach, za którymi ugania się po wszechświecie. Rękawica Nieskończoności jest jednym z najpotężniejszych artefaktów w uniwersum Marvela i w dużym skrócie służy do przechowywania tzw. Kamieni Nieskończoności* (w komiksach funkcjonowały one początkowo jako Klejnoty Nieskończoności, ale filmowcy poszli w stronę Kamieni, więc oswajajcie się z tą nazwą). To właśnie obecność wszystkich sześciu Kamieni daje temu, kto nosi Rękawicę, nieograniczoną moc i pozwala wedle życzenia kształtować każdy aspekt wszechświata. Kto by nie chciał mieć takiej zabawki?
Każdy z Kamieni jest odpowiedzialny za jeden aspekt kształtowania wszechświata. Mamy Kamień odpowiedzialny za przestrzeń – tę rolę w MCU pełni Tessaract, z którym mieliśmy już do czynienia w filmach Kapitan Ameryka: Pierwsze Starcie i Avengers. Mamy Kamień odpowiedzialny za rzeczywistość – ten pojawił się w drugiej części Thora. Kolejny to Kamień Mocy, który pozwala manipulować energią – ten poznaliśmy w Strażnikach Galaktyki. Kamień Umysłu wiązany z nieograniczonymi zdolnościami psychicznymi, w tym telekinezą i telepatią, to ten lśniący klejnocik na czole Visiona – tutaj warto sobie odświeżyć Avengers: Czas Ultrona. Kamień Czasu aktualnie znajduje się w posiadaniu Doktora Strange’a i to w jego solowym filmie widzieliśmy, do czego jest zdolny. Jest jeszcze Kamień Duszy – i jak się pewnie domyślacie, pozwala m.in. kontrolować dusze żywych i umarłych. Ten klejnot jeszcze nie pojawił się w żadnym filmie, ale możemy się spodziewać, że odnajdzie się gdzieś w Wakandzie – w zasadzie jestem zdziwiona, że w Czarnej Panterze nie było o nim ani słowa… atmosfera wszak była sprzyjająca przy tych wszystkich dość mistycznych rytuałach plemiennych i rozmowach ze zmarłymi przodkami.
Skąd wzięły się te Kamienie? W komiksach ich powstanie jest kwestią dość tajemniczą. Każdy z nich ma zawierać w sobie cząstkę mocy Nemesis, która kiedyś była najpotężniejszym bytem we wszechświecie, ale jako że w parze z wielką mocą idzie też wielka samotność, Nemesis ostatecznie sama się unicestwiła, cząstki jej mocy zachowały się jednak w Kamieniach Nieskończoności. W filmach raczej o Nemesis nie usłyszymy, a za całe wyjaśnienie będą musiały nam posłużyć słowa Odyna z Mrocznego Świata – o tym, że to siła nieograniczonej destrukcji i artefakty starsze niż wszechświat – a także równie enigmatyczne wyjaśnienie Kolekcjonera w Strażnikach Galaktyki. Może rzeczywiście to wystarczy i nie ma sensu dręczyć niedzielnego widza szczegółami?
Od tego czasu z Kamieniami działy się rozmaite rzeczy – były wykorzystywane do różnych celów przez taką czy inną rasę, kradzione, ukrywane, zostawiane na przechowywanie, uganiali się za nimi wszyscy, łącznie z nazistami. Zainteresowani „przygodami” Kamieni mogą tutaj sięgnąć po obszerną literaturę źródłową (czyt. komiksy), dla całej reszty w tej chwili najważniejsze jest to, że Thanos w nadchodzącym filmie wpadnie na Ziemię po to, bo zdobyć brakujące Kamienie i na dobre rozhulać swoje „porządki” we wszechświecie.
Co z tego wyniknie i w jaki sposób nasi ulubieni Avengersi będą próbowali go powstrzymać – tego dowiemy się już niebawem. Sądząc po trailerze i scenie z małą Gamorą, film pokaże nam też nieco przeszłości Thanosa – ale na wypadek, gdyby twórcy byli w tej kwestii dość powściągliwi (a przy zatrważającej ilości bohaterów na ekranie trudno od nich wymagać elaboratów), macie już solidne podstawy i dużo łatwiej będzie wam się wczuć w motywację czarnego charakteru.
Dajcie znać, jeśli macie jeszcze jakieś palące pytania i przydałaby wam się dodatkowa powtórka z Marvela w pigułce – do premiery zostało jeszcze parę dni, więc spokojnie mogę coś dla was na ten temat poskładać.
_____________________
* Kamienie Nieskończoności w oryginale nazywają się Infinity Stones; polski dystrybutor chyba zapomniał o istnieniu Kamieni, nadając filmowi Infinity War tytuł Wojna bez granic… Czy w naszej wersji będą też Kamienie Bez Granic? I Rękawica Bez Granic? Tyle już lat filmy Marvela są obecne na rynku, a w polskim oddziale Disneya dalej nikt nie wpadł na pomysł, żeby zatrudnić kogoś, kto choć odrobinę orientuje się w temacie… Albo przynajmniej kogoś, komu chce się otworzyć Wikipedię i sprawdzić, jakie tłumaczenia funkcjonują w polskich wydaniach komiksów. Serio? Wstydź się, Disneyu. Wstydź się.
1 komentarz
dziekuje za fachowe wyjasnienia
uwaga do tytulu celna
Komentarze zostały wyłączone.