Przy okazji tego filmu przeczytałam gdzieś, że życie kobiety jest ponoć jak karmel. Słodkie, zmysłowe, pełne rozkoszy, ale czasami cholernie bolesne. Jeżeli zastanawiacie się, co jest bolesnego w karmelu, spieszę z wyjaśnieniem – bynajmniej nie chodzi o ból zębów. Karmel obok celów spożywczych nadaje się także do depilacji.
Ale wracając do tematu… Jest w tym zdaniu chyba trochę prawdy i w tym kontekście tytuł filmu wydaje się bardzo trafny – Karmel jest bowiem opowieścią przede wszystkim o życiu kobiet, o ich radościach, nadziejach, sekretach i lękach.
Są takie miejsca na świecie, które należą tylko do kobiet, ich małe królestwa, w których czują się swobodnie i bezpiecznie, nawet gdy tuż za drzwiami czai się niespokojny, typowo męski świat. Takim miejscem bez wątpienia jest niewielki salon piękności w centrum Bejrutu. Spotykamy w nim grupę kobiet, każdą w innym wieku, każdą tak różną od pozostałych. Layale jest uwikłana w romans z żonatym mężczyzną, który nie chce dla niej opuścić rodziny. Nisrine wkrótce wychodzi za mąż za mężczyznę święcie przekonanego o jej czystości. A że nieszczęśnik jest w błędzie, Nisrine musi podjąć decyzję – powiedzieć mu prawdę, czy poddać się zabiegowi chirurgicznego przywrócenia dziewictwa. Jamale zaczyna się starzeć i martwi się o przyszłość swoją i swoich dzieci. Rima odkrywa w sobie skłonności homoseksualne. Rose z kolei jest starą panną, która bardzo długo musi czekać na swoją szansę spotkania miłości. Każda z nich wnosi ze sobą swoje własne radości i rozczarowania, każda po cichu boryka się z własnymi problemami. Jest jednak coś, co je łączy – słodka jak karmel nić przyjaźni i wzajemnego wsparcia.
Debiut reżyserski Nadine Labaki podbił serca widzów na całym świecie. Porównywano go do najlepszych dzieł Almodóvara i zachwycano się sposobem, w jaki Labaki pokazuje świat kobiecych relacji – z tak charakterystyczną dla niej subtelnością i wyczuciem smaku. Karmel rzeczywiście jest filmem smacznym. Zapach tytułowej słodkości niemal unosi się w powietrzu podczas oglądania. Jeśli dodać do tego zmysłowe, nasycone ciepłymi barwami obrazy i piękną muzykę, nikogo już chyba nie dziwi uwodzicielska moc tego filmu.