Jan Karski: świadectwo dojrzewania bohatera

by Mila

Jan Karski. Jedno życie. Kompletna opowieść, tom I (1914–1939): Madagaskar – ten długi tytuł zapowiada jeszcze dłuższą książkę… Napisana przez Waldemara Piaseckiego i wydana przez Insignis biografia Jana Karskiego ma się bowiem składać z trzech tomów, a już pierwszy z nich liczy sobie jakieś 900 stron. Czy to dużo? Dla przeciętnego zjadacza chleba, który rocznie czyta mniej niż jedną książkę, to pewnie skutecznie odstraszająca bariera… Ale kiedy już czytelnik sięgnie po Jedno życie i zacznie zagłębiać się w świat widziany oczami Karskiego, szybko dojdzie do wniosku, że ani jedna z tych stron nie jest zbędna.

Co współczesny Polak wie o Karskim? W moim pokoleniu zaskakująco niewiele. Aż nazbyt często po słowach „czytam teraz taką książkę…” musiałam płynnie przechodzić do streszczania w trzech zdaniach, kim bohater tej biografii właściwie był. Ale nawet ci, którzy co nieco są w stanie powiedzieć o jego karierze dyplomatycznej, o jego wołaniu o pomoc i uparcie niesionym niedowierzającemu zachodowi raporcie na temat Holocaustu – mogą z tej książki wynieść tak wiele, że opisanie tego w tekście tak krótkim jak niniejszy graniczyłoby z cudem.

Waldemar Piasecki napisał nie tylko biografię wielkiego autorytetu i prywatnie swojego przyjaciela… ale i coś na kształt biografii Polski i świata XX wieku. Z racji rozwijającej się prawnej i dyplomatycznej kariery młodego Jana Kozielewskiego (Karskiego), a także kręgów, w jakich obracali się najbliżsi członkowie jego rodziny, czytelnik ma niepowtarzalną okazję przyjrzeć się od środka ówczesnej polityce, wątpliwej kondycji polskiego społeczeństwa i panującym w Europie burzliwym nastrojom, które powoli i nieubłaganie zapowiadały nadchodzącą wojnę. Na kartach tej książki spotykamy największe postaci ówczesnej polityki, nauki i kultury, słuchamy barwnych anegdot z towarzyskiego światka, przez dziurkę od klucza podglądamy prywatne życie osób, które w Polsce i na świecie urosły do rangi symboli. Krytycznie przyglądamy się poczynaniom rządzących i z rosnącym niepokojem i poczuciem nadchodzącej tragedii obserwujemy nastroje antysemickie w Polsce i Europie… To nie jest coś, czego moglibyśmy się nauczyć w szkole nad suchym i wypranym z emocji podręcznikiem historii. To lekcja historii pisana przez żywych ludzi, ich ambicje, lęki i namiętności, widziana przez pryzmat ich doświadczeń… Wciągająca jak najlepsza powieść i poruszająca jak mocny dramat.

Pierwszy tom biografii Karskiego daje nam zasmakować wszystkiego, co ukształtowało tego niesamowitego człowieka i zaowocowało odważnym, zdeterminowanym i wrażliwym na drugiego człowieka mężczyzną, który wyraźnie i bohatersko zapisał się na kartach historii, a za swoją postawę i działalność został uhonorowany tytułem Sprawiedliwego wśród Narodów Świata.

Mówi się, że za każdym wielkim mężczyzną stoi wielka kobieta… W tym przypadku nieoceniony wpływ na Karskiego miała jego matka – od najmłodszych lat wychowująca syna w duchu szacunku dla odmienności drugiego człowieka, poszanowania jego praw i zwyczajów, kochania go prawdziwie chrześcijańską miłością bliźniego. Walentyna Kozielewska, gorliwa patriotka i katoliczka, bardzo dobrze rozumiała coś, co dla wielu i wtedy, i dzisiaj, trudne byłoby do przyjęcia – że w pierwszej kolejności jesteśmy ludźmi, a to, że różnimy się między sobą religią, tradycjami czy przekonaniami na temat świata, nikogo z nas nie czyni ani lepszym, ani gorszym. Janek już jako dziecko uczył się zabierać głos i stawać w obronie godności człowieka prześladowanego za swoją inność. Trudno byłoby przecenić wpływ, jaki te wczesne doświadczenia miały na całe jego życie.

Wychowywany na cudowne dziecko sanacji Karski dorastał w otoczeniu o bardzo silnie sprecyzowanych poglądach politycznych… Ale jednocześnie jego intelektualna, duchowa i moralna formacja stopniowo tworzyły z niego człowieka przede wszystkim świadomego. Pełen sanacyjnych ideałów i niemal synowskiej miłości do Piłsudskiego Janek nie bez bólu uczył się krytycznie spoglądać na samego siebie, świat i skrajnie różne wizje Polski ścierające się ze sobą w tamtym czasie. Dorastał i dojrzewał do roli, jaką przyszło mu później odegrać na arenie międzynarodowej.

Pierwszy tom jego biografii nosi podtytuł Madagaskar – i w pewnym sensie ma wyrażać absurdalność otoczenia, w jakim przyszło Karskiemu dorastać. Oto Polska, która ledwo zdążyła wrócić na mapę Europy, a już ma ambicję zostać mocarstwem i skolonizować Madagaskar. Oto kraj i naród tak podzielone wewnętrznie, że spory i starcia spokojnie można by przyrównać do awantur dzikich plemion. Oto cywilizowany kraj, który za sprawą własnych poczynań coraz bardziej pogrąża się w chaosie i staje się miejscem coraz mniej przyjaznym do życia. Tak, Madagaskar pięknie podsumowuje ponurą absurdalność Polski młodzieńczych lat Karskiego.

Pierwsza część kompletnej opowieści o życiu Karskiego urywa się w 1939 roku, wraz z jego słowami „Idę na wojnę!”. Kolejna, Inferno, szczegółowo przeprowadzi nas przez mroczne lata II wojny światowej.

W biografii Karskiego najbardziej niesamowite są właściwie dwie rzeczy. Po pierwsze – i co oczywiste – sama historia jego życia, tak bogata i tak obfitująca w zaskakujące fakty, szczegóły i anegdoty, że czasami aż trudno uwierzyć, że wszystkie te rzeczy mogły się przytrafić jednej tylko osobie. A po drugie, niezwykłe jest też to, jak Waldemarowi Piaseckiemu udało się skonstruować biografię, którą czyta się jak najlepszą powieść, 900-stronicową historię, która wciąga od początku do końca – i która nie tylko portretuje dojrzewanie Karskiego do roli prawdziwego obywatela świata, ale jest też ciepłą, rodzinną opowieścią o dorastaniu, a jednocześnie szczegółowo i krytycznie kreśli obraz ówczesnego świata. Kompletna opowieść to prawdopodobnie słowa najlepiej podsumowujące całą biograficzną trylogię.

To książka, która nie ma praktycznie żadnych „wad” – może poza tym, że z racji objętości i gabarytów trudno byłoby ją włożyć do torebki i czytać w tramwaju. Ale może warto byłoby się zastanowić nad jej rolą i docelowym odbiorcą. We wstępie czytamy, że Jedno życie ma upamiętniać i szerzyć wiedzę o życiu i dokonaniach Karskiego – i trzeba przyznać, że drugiego tak solidnego i poruszającego upamiętnienia do tej pory nie było i już chyba nie będzie. Wiedzy jest w niej taki ogrom i jest to lektura tak inspirująca, uwrażliwiająca na pewne sprawy, że i to zdanie spełnia celująco… gdyby nie fakt, że szerzenie wiedzy to nie do końca synonim ograniczania się do czytelników, którzy mają czas, motywację i na tyle przekonania, że lektura ich ubogaci, żeby spędzić niezliczone godziny nad trzema ogromnymi tomami… Szerzenie zakłada dotarcie do mas, zainspirowanie kogoś, kto normalnie by po taką książkę nie sięgnął… A to wymagałoby wyjątkowo skutecznej kampanii marketingowej… albo dodatkowych, bardziej popkulturowych źródeł, które dadzą współczesnemu odbiorcy pierwszy impuls zaciekawienia i sprawią, że dopiero w drugiej kolejności sięgnie po kompletną historię życia Karskiego – a niestety od takich źródeł rodzina bohatera się odcina.

To już tylko moje przemyślenia na temat zderzenia idei z praktyką… Bo nie da się ukryć, że gdyby Jedno życie uwrażliwiło i poszerzyło horyzonty chociaż kilku osób, które same z siebie nigdy nie sięgną po 900-stronicową „cegłę”, świat stałby się lepszym miejscem. A niestety desperacko mu tego potrzeba, bo – jak dobitnie podkreśla ta książka w zestawieniu z tym, co obecnie dzieje się w mediach, szkołach, na ulicach – Polacy od stu lat nie zrobili ani kroku w kierunku stania się społeczeństwem szanującym drugiego człowieka. Potrzeba nam nowych Karskich – i potrzeba nam sposobów, żeby do nich dotrzeć i ich ukształtować.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu

Przeczytaj także: