Skąd się bierze depresja? Jak z nią walczyć? Czy można jej jakoś zapobiec? Współczesna medycyna wydaje się mieć jedną podstawową odpowiedź na problem depresji: receptę na antydepresanty. Na tym zaczyna się, a czasami niestety i wyłącznie na tym się kończy cała interwencja w chorobę określaną już mianem cywilizacyjnej. A tymczasem temat depresji jest dużo bardziej złożony i sprowadzanie go wyłącznie do leków przeciwdepresyjnych jest sporym uproszczeniem… Jak sporym, dowiecie się m.in. z nowej książki Johanna Hari Jak odzyskać siebie i utracone więzi.
Johann Hari to nagradzany brytyjski pisarz i dziennikarz związany m.in. z The Independent oraz The Huffington Post. W swoich poprzednich książkach badał tematy monarchii, wojny z narkotykami… tym razem jednak sięga po bardzo osobisty temat. Jego książka Jak odzyskać siebie i utracone więzi wyrosła na gruncie własnych doświadczeń pisarza z nieustannie powracającą depresją. Jak sam przyznaje, przez długie lata przyjmował antydepresanty i bezkrytycznie wierzył w ich niesamowitą skuteczność, mimo że coraz większe dawki leków przynosiły mu ulgę tylko na pewien czas, a potem problem znów powracał. Dopiero skonfrontowany z wynikami badań sugerującymi, że antydepresanty często działają bardziej na zasadzie placebo niż rzeczywistego wpływu zawartych w nich substancji chemicznych, zaczął się głębiej zastanawiać nad swoją chorobą i jej źródłami. Rozpoczął dziennikarskie śledztwo w sprawie depresji, szukając jej przyczyn, podróżował po świecie i rozmawiał z szeregiem badaczy i specjalistów – a efektem tych poszukiwań jest książka Jak odzyskać siebie i utracone więzi.
Hari przyjmuje w swojej książce pozycję trochę zagubionego sceptyka. Sprawa nie tylko jest dla niego osobista, ale i podważa jego silne przekonania o tym, skąd bierze się depresja i jak można sobie z nią radzić. Autor przez większość swojego życia głęboko wierzył w to, że jego problemy wynikają wyłącznie z nierównowagi neuroprzekaźników w mózgu – i że rozwiązaniem jest przyjmowanie kilku małych pigułek, które tę nierównowagę naprawią. Nie był w tym zresztą sam. Po wynalezieniu antydepresantów, zwłaszcza tych drugiej generacji, cały świat zachłysnął się narracją o neuroprzekaźnikach i pigułkach szczęścia. Wizja tego, że jedna mała tabletka przyjmowana każdego dnia mogłaby rozwiązać wszystkie nasze problemy z depresją, potężnie działa na wyobraźnię. Lubimy takie rozwiązania. Proste, szybkie, wygodne. Jeszcze bardziej takie rozwiązania lubią wpływowe i zachłanne firmy farmaceutyczne. Biologiczne spojrzenie na depresję bardzo szybko stało się więc tym dominującym, często przedstawianym wręcz jako jedyne – tyle tylko, że w rzeczywistości sprawa jest bardziej skomplikowana, a problem bardziej złożony… A skupiając się wyłącznie na neuroprzekaźnikach i antydepresantach, ignorujemy inne bardzo ważne sfery, które istotnie wpływają na naszą jakość życia, a często wręcz przyczyniają się do powstania depresji. Trochę tak, jakbyśmy próbowali leczyć same objawy, nie zadając sobie pytania o pierwotne przyczyny stanu rzeczy.
Jak odzyskać siebie i utracone więzi wpisuje się w trwającą od dziesięcioleci zakulisową naukową dyskusję na temat depresji. Bo podczas gdy przemysł farmaceutyczny zasilały ogromne ilości pieniędzy, a prozac stał się wręcz elementem popkultury, w tle cały czas działali naukowcy krytycznie oceniający skuteczność antydepresantów (często sztucznie zawyżaną przez producentów) i szerzej badający przyczyny i możliwe sposoby leczenia depresji. Problem w tym, że trudno było im się przebić przez niezwykle atrakcyjną medialnie opowieść o pigułkach szczęścia. Bo kto chciałby słuchać o tym, że to sposób, w jaki żyjemy, niebezpiecznie sprzyja depresji? Albo o tym, że niemal cały zachodni świat urządzony jest jak jedna wielka wylęgarnia problemów psychicznych – poddając nas nieustannej presji, pozbawiając poczucia sensu, odłączając nas od kluczowych wartości, zastępując głębokie więzi społeczne długą listą znajomych na Facebooku, i wpędzając nas w coraz większą samotność?
W swojej książce Johann Hari eksploruje kolejne obszary ludzkiego życia, które mają kluczowe znaczenie dla dobrostanu i zdrowia psychicznego. Przygląda się temu, jak pracujemy i jak odpoczywamy, jak utrzymujemy relacje z innymi ludźmi, jak skonstruowane są społeczności, w których żyjemy. Po mocnym i trochę pozującym na kontrowersyjny początku, w którym podważona zostaje skuteczność antydepresantów, autor w dalszej części książki kreśli szerokie, całościowe spojrzenie na depresję, pokazując, że leki nigdy nie działają w próżni ani w oderwaniu od naszego życia. Pokazuje, że trudno jest skutecznie i trwale pomagać, jeśli skupiamy się wyłącznie na farmakologii i ignorujemy cały kontekst, w którym funkcjonuje osoba z depresją. I co bardzo ważne – szuka podstaw naukowych dla wszystkich koncepcji, z którymi się styka. Skrupulatnie analizuje wyniki badań nad skutecznością leków i nad różnymi dodatkowymi formami terapii czy wsparcia, jakie testowane są w różnych miejscach na świecie.
Z tych poszukiwań stopniowo wyłania się złożony obraz sytuacji człowieka z depresją. Obraz, który próbuje walczyć z uproszczeniami, pokazać szeroki kontekst i w tym szerokim kontekście podpowiedzieć, w jaki sposób możemy sobie pomóc wyjść z depresji i zadbać o swoje zdrowie psychiczne. W pewnym sensie ta książka jest antytezą magicznej pigułki – nie zaoferuje prostych i szybkich rozwiązań, które na pstryknięcie palców odmienią całe nasze życie. Ale ma szansę zmienić nasze spojrzenie na nas samych, na rzeczywistość, która nas otacza i na to, jak kształtuje się nasz psychiczny dobrostan. A to bardzo dużo. To niemal rewolucja w myśleniu. To potencjał do zmiany na resztę życia, bo dopiero kiedy wyraźnie zobaczymy depresję w całej jej krasie i okazałości, ze wszystkimi jej pozornie zaskakującymi źródłami, będziemy w stanie lepiej i skuteczniej na nią odpowiadać – tak jako jednostki, jak i całe społeczeństwa. Lektura obowiązkowa dla wszystkich pragnących lepiej zrozumieć samych siebie i pomóc sobie w walce z zaburzeniami nastroju!
Tekst powstał we współpracy z wydawnictwem Feeria