Jak NIE grać w Pokemon Go?

by Mila

Pokemony znowu opanowały świat – ale o tym nie muszę nikogo informować, wszyscy pewnie oglądacie wiadomości. O ile sami nie ruszyliście na niekończące się spacery po mieście w poszukiwaniu kolejnych stworków. Może się gdzieś spotkamy.

Małe wyjaśnienie dla tych, którzy spędzili ostatnie dwa tygodnie na księżycu: świat w rekordowym czasie został podbity przez aplikację na smartfony, dzięki której można łapać Pokemony „spacerujące” sobie w realnym świecie. Mapa gry nakłada się na rzeczywistą mapę waszego miasta. Wszystkich miast. Całego świata. To dlatego dzieciaki z osiedla nagle oderwały się od komputerów i zaczęły latać po okolicznym parku. I to dlatego pewna panna rasy beagle wkrótce będzie miała aż za dużo spacerów.

Obserwowanie całego tego Pokeszaleństwa z zewnątrz (w mediach) i od środka (znad telefonu, w którym ciągle uparcie nie chce się pojawić prześliczny Ponyta, o Pikachu nie wspominając) doprowadziło mnie do kilku wniosków… Nie będę wam mówić, ani że gra jest rewelacyjna, ani że to zabawa dla wyrośniętych dzieciuchów… Gra jaka jest, każdy widzi. A jeśli uważacie mnie za dzieciucha – cóż, nie pierwszy i pewnie nie ostatni raz przypisane mi będzie to miano.

Powiem wam za to, jak NIE grać w Pokemon Go. Bo chociaż codziennie rano budzę się, planując trasę spaceru z jak największą ilością Pokestopów, to nie ukrywam, że pewne aspekty nie tyle nawet samej gry, co jej użytkowników, aż proszą się o skomentowanie.

Oto, jak NIE należy grać w Pokemon Go:

1. Nie udawaj, że tego nie robisz
Niezależnie od tego, czy chcesz być wyjątkowy i udawać, że ten „owczy pęd” cię nie dotyczy, czy raczej boisz się być uznany za niedojrzałego nerda i dzieciucha, odpuść sobie. Każdy i tak wie, że to robisz. Skąd? Bo teraz robią to niemal wszyscy. Nie mówiąc już o tym, że nie ma żadnego innego racjonalnego wytłumaczenia dla ludzi, którzy z telefonem w ręku wystają pod jakimś brudnym śmietnikiem w ciemnym zaułku. Swoją drogą, dzięki Pokestopom przyklejonym do murali Wisły Kraków dowiedziałam się w końcu, kto rządzi na mojej ulicy. Rychło w czas.

2. Nie chodź po ulicach jak święta krowa
Osobiście dopiero raz zdarzyło mi się lekko potknąć na nierównym chodniku… Ale widywałam już ludzi zagapionych w ekran podczas jazdy rowerem, niezainteresowanych faktem, że ich pies pożera właśnie jakieś śmieci z trawnika, czy w ostatniej chwili orientujących się, że prawie wleźli na pasy na czerwonym świetle. Nie wspominając już o tych wszystkich szaleńcach ze Stanów, którzy zostawiają samochód na środku ulicy i biegną na oślep w kierunku rzadkiego Pokemona schowanego w krzakach. Postaraj się podczas gry używać nie tylko kciuka, ale i mózgu. Zawsze to chyba lepiej NIE wpaść pod samochód i NIE złamać sobie karku, spadając z urwiska. Tak mi się wydaje.

Pokemon Go

3. Postaraj się nie blokować chodnika
Na rogu mojego bloku jest Gym. Mogłam go w zasadzie dosięgnąć, nie wychodząc z łóżka, dopóki GPS nie zwariował i nie zaczął mi wmawiać, że mieszkam w bloku naprzeciwko. W każdym razie – rzeczony Gym znajduje się dokładnie tam, gdzie stoi bardzo wąska bramka na skrzyżowaniu bardzo wąskich chodników. Jak nietrudno się domyślić, na tych wąskich chodnikach, z jednej strony ograniczonych zresztą płotem, wiecznie stoi ktoś uparcie stukający palcem w telefon. Albo kilku ktosiów. Zdaję sobie sprawę, że przejęcie Gymu w biegu to dość karkołomne zadanie. Ale skoro już zamierzasz stać pod nim przez kilka minut, stańże przynajmniej z boku, żeby nikomu nie przeszkadzać. Skoro ja sięgałam tego Gymu z łóżka, ty sięgniesz go z pobliskiej ławki.

4. Nie bądź tym kretynem, który łapie Pokemony w Auschwitz
Serio. Po prostu nie bądź. Wiem, że sami twórcy trochę wizerunkowo strzelili sobie w stopę, nie sprawdzając uprzednio, gdzie system upakował im Pokemony… Ale jak wiadomo ludzka głupota jest nieskończona, może po prostu nie przewidzieli, że chodzą po świecie aż tacy kretyni, którzy do miejsca pamięci pójdą polować na Pikachu, a nie okazać szacunek milionowi zamordowanych tam ludzi. Twórcy gry poszli w końcu po rozum do głowy i rzekomo mają odebrać kretynom taką możliwość. Ale miejsc, w których rzucanie Pokeballami byłoby cokolwiek niestosowne, jest na świecie więcej. Liczę na to, że potrafisz je rozpoznać. Jeśli chociaż maleńki strzępek twojego mózgu mówi, że to nie najlepsze miejsce do grania, zaufaj mu. I zaufaj też mi – nie musisz stawać pod samym ołtarzem Wita Stwosza, żeby złapać cokolwiek-tam-jest. Z zewnątrz przez ścianę też da radę.

Generalnie rzecz biorąc, zestaw niezbędnych wskazówek, jak nie grać w Pokemon Go, sprowadza się do niebycia idiotą. A więc nie bądź nim. Bo inaczej przez ciebie cała reszta z nas też niechcący wygląda jak idioci.