Co by było, gdyby zimna wojna nigdy się nie zakończyła? Gdyby to Sowieci jako pierwsi wylądowali na Księżycu, prowokując Amerykę do kolejnych prób pokonania ich w wyścigu kosmicznym? Czy gdybyśmy na dziesięciolecia nie porzucili podróży w kosmos, technologiczna rywalizacja i pęd ku kosmicznym osiągnięciom popchnęłyby ludzkość tak daleko, że dziś mielibyśmy już kolonie poza Układem Słonecznym? Czy ziemskie konflikty i wojny przeniosłyby się w przestrzeń kosmiczną? A może nieustanna atmosfera zagrożenia w końcu doprowadziłaby do wojny jądrowej i kolejne konflikty, jak przewidywał Einstein, toczylibyśmy już z użyciem patyków i kamieni? Prawdziwej odpowiedzi na te pytania nie uzyskamy nigdy – ale rozważanie tego, co by było gdyby, samo w sobie może dostarczyć fascynujących historii. Tego właśnie podejmuje się serial For All Mankind wyprodukowany dla Apple TV+.
For All Mankind opowiada alternatywną wersję historii ostatnich kilkudziesięciu lat. Wszystko zaczyna się od lądowania na Księżycu – tym razem jednak to nie Neil Armstrong wykonuje mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości… To sowieccy kosmonauci wyprzedzają go zaledwie o kilka tygodni, lądują na Księżycu pierwsi i z jego powierzchni głoszą wspaniałość marksistowsko-leninowskiego sposobu życia. Seria porażek (w tym scenariuszu to Sowieci zrobili wszystko jako pierwsi: wysłali człowieka w kosmos, postawili stopę na Księżycu i wysłali na Księżyc kobietę) zmusza amerykańską administrację do podjęcia radykalnych działań. Trzeba nie tylko dogonić rywala, ale i go prześcignąć – na przykład zakładając pierwszą stałą bazę na powierzchni Księżyca.
Takie postawienie sprawy pozwala serialowi nie tylko pofantazjować, co by było gdyby, i puszczać do nas oczko, wkładając historyczne postaci w sytuacje, w których nigdy się nie znalazły. To także bardzo ciekawe spojrzenie na to, jak z jednej strony ciągle napędzana rywalizacja, a z drugiej pragnienie podboju kosmosu przekładają się na rozmaite zmiany na Ziemi. To rzecz jasna przede wszystkim postęp technologiczny, ale także zmiany społeczne, czasem nie do końca oczywiste, gdy myśli się o konsekwencjach kosmicznego wyścigu. Tak jak druga wojna światowa przyczyniła się do emancypacji kobiet, które przejęły stanowiska pracy mężczyzn wysłanych na front, tak i w serialu pragnienie, by nie być gorszymi od Sowietów, którzy mają swoje kosmonautki, otwiera przed Amerykańskimi kobietami nowe możliwości i przyspiesza proces emancypacji i dążenie do równości płci, a nawet wywalczenie przez kobiece ruchy pewnych praw na pierwszy rzut oka zupełnie niezwiązanych z kosmosem. For All Mankind to więc nie tylko fantazja o lotach w kosmos, ale także refleksja nad tym, jak zachodzą pewne zmiany społeczne i dlaczego czasem to dopiero narodowy czy światowy kryzys pozwala je przyspieszyć.
Z odcinka na odcinek śledzimy perypetie grupy astronautów, inżynierów i pracowników NASA, którzy realizują kolejne misje, śmiało patrzą w gwiazdy i lawirują pomiędzy postępem naukowym, wojskowymi tajemnicami i doraźnymi potrzebami politycznymi, których realizację jednakowo wymuszają na nich następujący po sobie prezydenci. Wyścig kosmiczny kształtuje politykę i polityka kształtuje wyścig kosmiczny. Przyglądamy się też rodzinom astronautów i temu, jakie piętno odciska na bliskich bycie pozostawionym na Ziemi, kiedy żona, mąż czy rodzic wyrusza w pionierską i śmiertelnie niebezpieczną misję, z której może już nie wrócić. Wszystko to razem buduje zniuansowany świat, który wciąga widza bez reszty – a małżeńskie kłopoty pary astronautów trzymają w napięciu niemal tak samo, jak kryzysowe sytuacje na powierzchni Księżyca.
For All Mankind to jedna z najjaśniej świecących gwiazd na firmamencie platformy Apple’a – i taka, w którą Apple ewidentnie nie waha się dużo inwestować. A koszty produkcji serialu muszą być kosmiczne – głównie za sprawą dużej ilości efektów specjalnych, które zarówno budują wspaniałe sceny w kosmosie, jak i wplatają w fabułę serialu historyczne, często nieżyjące już postaci prezydentów czy ludzi kultury.
Największą gwiazdą serialu jest znany m.in. z The Killing, House of Cards i Altered Carbon Joel Kinnaman, ale cała obsada jest tu fantastycznie dobrana i buduje ciekawe, pełnokrwiste postaci. W serialu pojawiają się też wyraźne polskie akcenty. W drugim sezonie w całkiem sporej, bardzo ważnej i naprawdę świetnie zagranej roli rosyjskiego inżyniera pojawia się Piotr Adamczyk – i wygląda na to, że na tym jego występ w serialu się nie skończy. Dodatkowo część zdjęć do finałowego odcinka drugiego sezonu zrealizowało Opus TV w Warszawie – domyślam się, że Warszawa zagrała tu Moskwę.
Mogłabym opowiadać o tym serialu godzinami, bo wręcz nieziemsko mi się podobał… Ale najlepiej po prostu idźcie go obejrzeć. Naprawdę warto!
3 komentarze
jest kozak polecam !
Brzmi smakowicie! A Kinnaman zagrał też całkiem fajnie w „Hanna”.
Brzmi bardzo ciekawie, nie słyszałam wcześniej o tym serialu, jednak chyba warto byłoby go nadrobić 🙂
Komentarze zostały wyłączone.