Nie dalej jak wczoraj otrzymałam od Moniki zaproszenie do udziału w akcji polegającej na zaprezentowaniu 5 filmów w moim wieku, korzystając więc z ostatniej chwili spokoju przed nawałem egzaminów, niniejszym przyłączam się do zabawy. Wśród filmów równie starych (tudzież równie pięknych i młodych) jak ja znajduje się kilka głośnych tytułów, ot choćby Pretty woman, Uwierz w ducha, Misery, Tańczący z wilkami… To także rok pod hasłem „część druga” (Szklana pułapka, I kto to mówi, Predator) oraz „część trzecia” (Ojciec chrzestny, Powrót do przyszłości). Znajdzie się tam także parę filmów, co do których nie zamierzam się przyznawać, że ich nie widziałam, bo to wstyd. Filmweb podpowiada mi także, że w roku 1990 powstało coś – cokolwiek by to nie było – pod fantastycznym wprost tytułem: Barbarzyńska nimfomanka w piekle dinozaurów. Jeśli ktoś widział, chętnie się dowiem, co to – tytuł jest niesamowity.
Żeby bezczelnie zatuszować swoje braki w edukacji filmowej proponuję dość bezpieczne zestawienie, które chyba nikogo nie zaskoczy:
Po pierwsze: Edward Nożycoręki w reżyserii Tima Burtona i z Johnnym Deppem w roli głównej.
Fakt, że Edward jest w moim wieku raduje mnie niezmiernie, bo jest to jeden z moich absolutnie ukochanych filmów, mojego absolutnie ukochanego reżysera, z genialną rolą jednego z moich ukochanych aktorów i jeszcze okraszony muzyką Danny’ego Elfmana. Czego chcieć więcej?
Edward Nożycoręki to przeurocza historia niezwykle wrażliwego outsidera z ogromnymi nożycami zamiast dłoni i jego konfrontacji ze społecznością małego, stereotypowego miasteczka, dla którego Edward staje się dziwaczną atrakcją. Oparty od początku do końca na młodzieńczych fantazjach Tima Burtona, Edward Nożycoręki to kwintesencja wszystkiego, za co kocham filmy tego reżysera.
Po drugie: Chris Columbus i jego Kevin sam w domu
Coroczna konfrontacja z Kevinem… ma jakąś magiczną moc – z jednej strony uświadamia mi nieubłaganie upływający czas, z drugiej jednak podszeptuje świetną myśl: skoro Kevin może być wiecznie młody, to dlaczego ja nie? 😀 Co tu dużo mówić, wszyscy znamy i kochamy Kevina… i z pewnością już się nie możemy doczekać kolejnych świąt i jego twarzy na ekranie.
Po trzecie: Przebudzenia w reżyserii Penny Marshall
Przebudzenia to film z gatunku tych wyjątkowych, ekranizacja równie wyjątkowej, choć dość trudnej do przebrnięcia książki Olivera Sacksa pod tym samym tytułem. Trochę podkoloryzowany i dostosowany do potrzeb kina zapis rzeczywistych doświadczeń znanego neurologa z nowatorską terapią przy pomocy L-dopy, z niesamowitymi rolami Roberta De Niro i Robina Williamsa. O Przebudzeniach pisałam już tutaj – serdecznie zapraszam, jeśli ktoś ma ochotę poczytać.
Po czwarte: Beksa Johna Watersa
Początek lat dziewięćdziesiątych to moment, kiedy Johnny Depp właściwie nie schodził z ekranów, nie tylko kinowych, ale także telewizyjnych – a to za sprawą serialu 21 Jump Street, który przyniósł mu ogromną popularność i uczynił z młodego aktora bożyszcze nastolatek. Beksa to film zrobiony zupełnie na przekór tej popularności i ówczesnemu wizerunkowi Deppa, musical parodiujący nie tylko stare filmy z Elvisem w roli głównej, ale także w jakiś sposób pozwalające Johnny’emu sparodiować samego siebie i swój wizerunek ekranowego amanta- buntownika. Prosta, do granic możliwości przerysowana historia dziewczyny z dobrego domu, która zakochuje się w „złym chłopaku” z gitarą. Nie jest może filmowe arcydzieło, niemniej jednak mnie za każdym razem rozkłada na łopatki.
I po piąte: Alicja Woody’ego Allena
Nie mogę powiedzieć, żeby był to mój ulubiony film tego reżysera, znalazłoby się kilka innych, które przemawiają do mnie znacznie bardziej. Niemniej jednak Alicja ląduje w moim zestawieniu z bardzo prostego powodu: miło jest być w wieku jakiegokolwiek filmu Woody’ego Allena.
Niniejszym, moi drodzy czytelnicy, docieramy do momentu, w którym to wy możecie się ze mną podzielić swoim zestawieniem filmów w waszym wieku. Chętnie się czegoś o was dowiem, z niecierpliwością więc czekam na komentarze 🙂
7 komentarzy
Fajnie, że tak szybko zareagowałaś na akcję:) A teraz komentarz do Twoich filmów:
Co roku w święta przeżywam szok, że Kevin ma już tyle lat, a wciąż nie może go zdeklasować żaden inny bożonarodzeniowy przebój;) Fajnie mieć za równolatka tak niezwykle pozytywny klasyk.
Zaciekawiły mnie „Przebudzenia”, choć może się zmobilizuję, by zacząć od książki. Też uwielbiam Edwarda Nożycorękiego, ponadto także nie włączyłabym pewnie (gdybym była tam młoda jak Ty;) ) do ostatecznego zestawienia „Tańczącego z wilkami” czy „Uwierz w ducha”- nie moje klimaty.
Nie wiedziałam, że Edward już ma tyle lat ;o Co do Kevina – sentyment zostaje, aczkolwiek z roku na rok coraz rzadziej na niego patrzę ; )
Rok 1994 wypada trochę bladziej..
Z tych najbardziej interesujących – Forrest Gump, Leon Zawodowiec i Wywiad z wampirem.
Z tych, które zawsze mnie rozbawiają to Głupi i głupszy, a także Cztery wesela i pogrzeb.
Z tych, które lubię najbardziej i zawsze chętnie oglądam je po raz setny to Król Lew i Zagubieni w raju (oglądane w każde święta w moim domu ;),
Być w wieku „Króla Lwa” to chyba nawet lepiej niż z „Kevinem…” 😀
Edward Nożycoręki to klasa sama w sobie. Obok Soku z Żuka to chyba najlepszy film Burtona.
Szczęściaro!
Wchodzę na filmweb, na pierwszym miejscu z roku 1991 „Milczenie owiec”. Może nie jest źle, ale gdzie moje dzieciństwo? Nr 2 – „Piękna i Bestia”, to rozumiem, najlepsze piosenki na świecie. „Rozmowy kontrolowane” muszą być, wszak na akcie urodzenia jeszcze mam Polską Rzeczpospolitą Ludową :). „Powrót do błękitnej laguny” – nie jestem jakoś wybitnie dumna z tego, że aż za dobrze znam ten film. I wreszcie „Kochany urwis”, część 2 (wiadomo, jak to z tymi kontynuacjami), no ale nic na to nie poradzę, ten film to spory kawałek mojego dzieciństwa. 🙂
Ponoć ma powstać 2. część słynnego Soku z żuka! http://aktivist.pl/film-michael-keaton-chce-byc-w-beetlejuice-2/
Słyszałam 🙂 i nieco mnie ten pomysł intryguje 🙂
Komentarze zostały wyłączone.