Dlaczego ciągle jest poniedziałek?

by Mila

Nie wiem, jak to możliwe. Dopiero co był. Zaledwie jakby wczoraj. A tymczasem znów – nadszedł poniedziałek. Dzień jak z horroru, dzień pełen sprzeczności, dzień, którego najlepiej, żeby nie było…

Dzień złudnych ambicji
Poniedziałkowy poranek to ten moment w tygodniu, kiedy budzę się z głową pełną pomysłów na rozwój bloga. Pełna blogowej energii. Aż chce się pisać, projektować banerki, planować nowe serie tekstów… Tyle, że poniedziałek to też dzień, kiedy najwięcej jest do zrobienia w pracy i we wszystkich pozablogowych obszarach. I wszystkie zajęcia dodatkowe też upchnięte mam na poniedziałek. W efekcie poniedziałkową ambicję należy zakonserwować i odłożyć na później. Najprawdopodobniej na sobotę. Czasem co prawda kusi, żeby jej ulec i raczej całą resztę rzeczywistości odłożyć na później… Ale wtedy we wtorek w pracy znów byłby poniedziałek. W wersji 2.0.

Dzień frustracji
Fakt, że kiedy ty użerasz się z upierdliwymi klientami, twój szef właśnie opala się nad basenem w ciepłych krajach, w poniedziałek zawsze jakoś boli bardziej. Zawsze. Poniedziałek to też nie najlepszy dzień na przeglądanie Instagrama. Wszyscy tam udajemy, że jest pięknie, kolorowo i że właśnie spędzamy czas nad swoją wersją tego nieszczęsnego basenu. Wiecie, książka i kocyk na słoneczku. Herbatka na tarasie z widokiem na Bieszczady. 90% z nas naprawdę siedzi wtedy w biurze i uprawia jakiś dziwny rodzaj rozdwojenia jaźni, wizualizacji czy też zaklinania rzeczywistości. O tych pozostałych 10%, którzy naprawdę piją herbatkę na tarasie z widokiem na Bieszczady, się nie mówi. Nie w poniedziałek.

Dzień zmarnowanych szans
Nawet gdybyś nie miał kalendarza, poniedziałek z łatwością rozpoznasz po tym, że pod prysznicem całe życie przebiega ci przed oczami. W pierwszej kolejności weekend – wydaje ci się, że miałeś jakoś podejrzanie za dużo wolnego czasu, i nerwowo zaczynasz się zastanawiać, o jakich ważnych i pilnych sprawach kompletnie zapomniałeś. Potem napływa wszystko to, co ci się w życiu nie udało. Te wizje, że zamiast harować na czyjś półroczny urlop pod palmami, sam mógłbyś pławić się w luksusie i praktykować czterogodzinny tydzień pracy. To przeliczanie czasu, który mógłbyś wykorzystać lepiej, gdybyś nie stał w korkach albo w biurze nie wklepywał w komputer nikomu do niczego niepotrzebnych numerków. A mogłeś robić w życiu coś istotnego. Coś, co się liczy. Zmieniać świat. Albo zostać celebrytą i nie robić nic.

Dzień zwątpienia
To ten dzień, kiedy pierwsze słowo po przebudzeniu zaczyna się na k…, potem następuje przeplatanka „nienawidzę swojej pracy” z próbami zaklinania rzeczywistości i targowania się z samym sobą, czy na pewno potrzebujesz tej pensji i jak długo dałbyś radę przeżyć na zgromadzonych oszczędnościach. Tu pojawia się sakramentalne pytanie: „co ja robię ze swoim życiem?!”. A za nim kop motywacyjny, który każe rzucić wszystko i wyjechać w Bieszczady. Albo rzucić wszystko i z dnia na dzień zmienić ścieżkę kariery.

Dzień autorefleksji
Ale poniedziałek to też dzień ponurego realizmu. Bo nawet jeśli w mieszance paniki i ekscytacji zaczniesz przeglądać oferty pracy, szybko okazuje się, że żadna nie jest lepsza i że możesz co najwyżej wpaść z deszczu pod rynnę. To ten dzień, kiedy wszystkiego się odechciewa. Bo doskonale wiesz, że za tydzień, miesiąc, rok i w żadnej przewidywalnej przyszłości wcale nie będzie lepiej. Mogłoby być, ale wiesz, że jesteś za dużym tchórzem, żeby naprawdę pojechać w Bieszczady hodować pszczoły.

Na szczęście poniedziałek w tygodniu jest tylko jeden. Przez parę kolejnych dni będzie lepiej. Będziesz żyć złudzeniem, że jednak ogarniasz rzeczywistość. Że coś tam ci się w życiu udaje. Że w zasadzie jest fajnie.

Aż do kolejnego poniedziałku.

Przeczytaj także:

4 komentarze

Agni 30 maja 2017 - 08:40

W poniedziałek na Insta oglądamy zwykle zdjęcia z weekendu – wtedy poniedziałek boli bardziej, bo przyszedł za wcześnie 🙂

Odpowiedz
Ola z Muzycznej Listy 30 maja 2017 - 17:07

Poniedziałek zawsze przychodzi za wcześnie. Chyba że ma się wakacje i nie wie, jaki jest dzień tygodnia. Życie wtedy jest piękniejsze.

Odpowiedz
Smiley Project 6 czerwca 2017 - 08:55

Kurcze mam tak samo :). Coś te poniedziałki pecha mają, że są pierwszym dniem tygodnia 😉

Odpowiedz
Dominika 6 czerwca 2017 - 10:46

Mam to samo, tylko u mnie najczęściej we czwartek. Nie wiem dlaczego akurat czwartek, ale to właśnie wtedy życie przebiega mi przed oczami 😛

Odpowiedz

Skomentuj

Ta strona wykorzystuje pliki COOKIES zgodnie z ustawieniami Twojej przeglądarki. Dowiedz się więcej.

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close