Między przystojnym stryjem i jego nastoletnią bratanicą aż iskrzy – a widzowie Rodu Smoka w zachwycie kibicują temu kazirodczemu związkowi z dużą różnicą wieku. Czy coś jest z nami nie tak? Można chyba bezpiecznie założyć, że większość widzów doskonale zdaje sobie sprawę, że rzeczy, które rozgrywają się na ekranie, nie są do końca w porządku. Ale to uniwersum Gry o Tron – jesteśmy już przyzwyczajeni, mamy doświadczenie w trzymaniu kciuków za romans ciotki z bratankiem. HBO potrafi nam dać bohaterów napisanych i zagranych w taki sposób, w dodatku przez tak charyzmatycznych i atrakcyjnych aktorów, że czegokolwiek nie zrobiliby na ekranie, nie zaburzy to naszej sympatii. Na wiele rzeczy przymkniemy oko, stwierdzając co najwyżej, że Targaryenowie zawsze będą targaryenować, bo tak już po prostu mają. Ale trochę szkoda byłoby się zatrzymać wyłącznie na tym poziomie… bo Ród Smoka za sprawą relacji Daemona i Rhaenyry ma nam całkiem sporo do powiedzenia o związkach, w których dynamika władzy jest zaburzona, i o niebezpiecznym zjawisku, jakim jest grooming. [Tekst zawiera spoilery do pierwszego sezonu serialu]
Ród Smoka to serial fantasy będący prequelem Gry o Tron – rozgrywa się prawie dwieście lat przed wydarzeniami, które znamy z flagowego hitu HBO. Akcja dzieje się w świecie inspirowanym średniowieczem – tyle że z bonusem w postaci smoków. W takich dekoracjach przyglądamy się królewskiemu rodowi smoczych jeźdźców Targaryenów i politycznej zawierusze wokół tego, kto ma odziedziczyć tron po aktualnie panującym królu Viserysie. Wśród istotnych graczy w tej grze są między innymi pierworodna córka króla, Rhaenyra, i jego brat, Daemon. I choć przy takim postawieniu sprawy wydawałoby się, że będą oni przede wszystkim konkurentami, to zamiast tego z odcinka na odcinek obserwujemy, jak rozwija się pomiędzy nimi relacja, która z czasem przechodzi w intymność, a ostatecznie po wielu perypetiach także małżeństwo.
Widzowie uwielbiają tę parę. Sama jestem przykładem tego, że oglądając serial, bardzo trudno jest tej dwójce nie kibicować… Ale to nie zmienia faktu, że ich relacja nie należy do najzdrowszych.
Daemon i Rhaenyra
Wiele można powiedzieć o relacji Daemona i Rhaenyry, ale nie to, że jest standardowa. Po pierwsze, mamy tu do czynienia ze stryjem i bratanicą, a więc zasadniczo z kazirodztwem. Nad tym jednak nie będę się zbytnio rozwodzić, bo motyw kazirodztwa jest niejako wpisany w tradycję tego rodu królewskiego, którego członkowie krzyżowali się już ze sobą w znacznie bliższych układach pokrewieństwa (Targaryens gonna targaryen).
Znacznie bardziej istotna z punktu widzenia tej analizy jest ich różnica wieku – a co za tym idzie, różnica życiowych doświadczeń. W momencie rozpoczęcia serialu Rhaenyra ma 14 lat. Lubi sobie polatać na smoku, poplotkować z przyjaciółką o damach dworu i przystojnych rycerzach, niespecjalnie pociąga ją wizja wpasowania się w rolę czyjejś żony i matki. Możemy założyć, że jest w miarę zwyczajną westeroską nastolatką z wyższych sfer (jeśli nie liczyć smoka i całej dramy z sukcesją). Daemon, czarna owca rodziny, ma na starcie serialu 31 lat. Dzieli ich więc 17 lat różnicy. Daemon jest niepokorny, nie ma szacunku dla autorytetów, chodzi własnymi ścieżkami, ma w sobie coś niebezpiecznego, bywa brutalny – jest tym bad boyem, w którym prawie każda nastolatka się kiedyś kochała… i który z miejsca stał się ulubieńcem fanów serialu.
17 lat różnicy to bardzo dużo – przynajmniej jak na nasze współczesne standardy. Można by argumentować, że w Westeros to nic dziwnego, że średniowiecze, szlacheckie rody, małżeństwa polityczne… Ale nawet jeśli w świecie serialu duże różnice wieku w związkach są powszechne, to nijak nie niweluje ich wpływu na dynamikę relacji – a to właśnie temu będziemy się tutaj przyglądać. To, że coś jest powszechne, nie znaczy, że jest dobre i zdrowe.
Relacja pomiędzy Daemonem i Rhaenyrą jest bliska… na tyle, że od początku czujemy, że to coś więcej niż nastolatka zafascynowana ulubionym stryjkiem. Stryjek też traktuje ją w szczególny sposób – i jak zobaczymy w kolejnych odcinkach, coraz bardziej zacieśnia tę relację.
Czego Daemon chce od Rhaenyry? Czy to po prostu miłość i przeznaczenie? Wielu widzów wbrew niepokojącym sygnałom chciałoby tak myśleć. Nie odmawiam Daemonowi prawa do uczuć, sama daję się porwać chemii pomiędzy bohaterami, ale za chwilę rozbierzemy tę relację na takie części pierwsze, że trudno będzie ją dalej wyłącznie romantyzować i traktować tylko w kategoriach wielkiej miłości (choć przyznaję, że to kuszące). A może to polityczna kalkulacja? Daemon nie jest głupi. Wie, że nie jest lubiany, że nie ma dworze żadnego poparcia i nikt nie chciałby go widzieć królem. Nie rozpętując totalnego chaosu, najbliżej tronu mógłby się znaleźć dzięki małżeństwu z Rhaenyrą. I gdyby od początku ich sobie poślubić, wszystkie problemy z sukcesją rozwiązałyby się, jeszcze zanim w ogóle na dobre się zaczęły i zanim do gry o tron dołączyły kolejne postaci. Ale wtedy nie byłoby serialu.
Daemon jest bohaterem złożonym, skomplikowanym, nieoczywistym – i zapewne takie są też jego motywacje. Ale najciekawszy w tym wszystkim wydaje mi się mechanizm, zgodnie z którym postępuje jego relacja z Rhaenyrą. Bo po bliższym jej przeanalizowaniu jestem przekonana, że Daemon stosuje wobec dziewczyny elementy groomingu. Nie jestem w tym zresztą osamotniona – twórcy serialu przy różnych okazjach powtarzali, że relacja Daemona i Rhaenyry nie jest zdrowa, a Emma D’Arcy, osoba wcielająca się w dorosłą wersję księżniczki, w wywiadach wprost nazywa rzeczy po imieniu, mówiąc, że zasadniczo mamy do czynienia z groomingiem.
Co to jest grooming?
Grooming to pojęcie opisujące pewien szczególny rodzaj manipulacji. Odnosi się do sytuacji, w której jedna osoba intencjonalnie nawiązuje z drugą bliską więź emocjonalną i/lub romantyczną, by przywiązać ją do siebie, zmniejszyć jej opory i ułatwić sobie jej wykorzystanie do własnych celów. Zalewa ją zainteresowaniem, wyróżnia na tle innych, buduje zaufanie, zaprzyjaźnia się albo rozkochuje w sobie, mając ukryte intencje. Osoba stosująca grooming prowadzi długodystansową grę, manipuluje, urabia sobie upatrzoną ofiarę, a niekiedy także jej otoczenie – kto oglądał serial A Friend of the Family, ten wie, jak sprytny drapieżnik-pedofil jest w stanie omotać całą rodzinę, by zapewnić sobie nieograniczony dostęp do dziecka.
Najczęściej mówimy o groomingu właśnie w kontekście nadużyć seksualnych – ale może on dotyczyć także innych rodzajów wykorzystania w wielu różnych kontekstach, na przykład sekt, oszustw finansowych, wyzysku w pracy, związków, w których jeden partner kontroluje drugiego. Ofiarami groomingu padają najczęściej osoby, które ze względu na swój wiek, stan emocjonalny, brak doświadczenia czy trudną sytuację życiową są bardziej podatne na manipulację i wykorzystanie. Bardzo często dotyka to więc dzieci lub nastolatków, ale zdarza się także wielu dorosłym.
Chociaż najczęściej myślimy o groomingu w kontekście przestępstw (dziecka latami wykorzystywanego przez przyjaciela rodziny czy samotnej wdowy, którą uwiódł i okradł oszust z internetu), to jest to zjawisko znacznie bardziej powszechne i w różnym stopniu występujące w wielu rodzajach relacji, także takich, które z zewnątrz nie zawsze wzbudzają naszą podejrzliwość. Grooming może mieć miejsce na przykład w związkach z dużą różnicą wieku, zwłaszcza, kiedy młodszy partner wciąż jest osobą bardzo młodą, dopiero wchodzącą w dorosłość – a partner starszy, korzystając ze swojej przewagi, autorytetu i doświadczenia, „wychowuje” go sobie wedle własnych upodobań, podporządkowuje swojej wizji i sprawuje nad nim kontrolę.
Grooming może przybierać bardzo różne formy i różne mogą być cele osoby stosującej tego typu manipulację. Może to być seks, pieniądze czy poczucie władzy nad innymi. Czasem ludzie uciekają się do manipulacji, kiedy nie umieją na zdrowych zasadach zbudować relacji i jedynym sposobem utrzymania związku jest dla nich sterowanie partnerem. Motywacje mogą być bardzo różne, ale ogólny mechanizm działania ten sam: uwarunkować drugą osobę w taki sposób, żeby akceptowała albo przynajmniej biernie przyjmowała kontrolę, nadużycia i przekroczenia granic jako integralny element relacji. Zbliżyć się do niej, uwikłać ją w bliską relację i zyskać kontrolę na tyle, by nie mogła się wyrwać spod wpływu. A często wręcz – żeby była przekonana, że sama chce być w tej relacji, kontynuować ją i pogłębiać.
Z psychologicznego punktu widzenia grooming jest czymś bardzo podchwytliwym i zostawiającym głębokie rany. W oczach osoby, która go doświadcza, relacja początkowo wydaje się bezpieczna, dobra, wręcz wyjątkowa na tle innych jej kontaktów. Angażujesz się w nią, ufasz drugiej osobie, nierzadko jest ona dla ciebie autorytetem – a ona to twoje zaufanie i twoje uczucia wykorzystuje, przekracza twoje granice, w taki czy inny sposób cię krzywdzi. Psychologicznie to bardzo pogmatwana sytuacja, bo ta sama osoba jest dla ciebie źródłem cierpienia i ukojenia. Manipulant wie, że musi zachować balans, dokarmiać i pielęgnować twoje przywiązanie, żeby nie stracić dostępu do ciebie i tego, co chce od ciebie uzyskać. Potrafi też tak kierować relacją, żeby wytworzyć w tobie wrażenie współodpowiedzialności za to, co się dzieje. Sprawia, że wierzysz, że go sprowokowałaś, sama wywołałaś tę sytuację, podsunęłaś mu pomysł, tak na niego działasz – twoje poczucie winy i dezorientacja działają na jego korzyść, bo opóźniają moment, w którym będziesz w stanie zdać sobie sprawę, że coś jest bardzo nie tak i że ta osoba cię wykorzystuje.
Czasem możesz tego bardzo długo nie dostrzegać, przyjmować przekraczanie twoich granic jako naturalną konsekwencję danej relacji. Zwłaszcza młodym ludziom, którzy nie mają doświadczenia i porównania, trudno jest rozróżnić zdrowe traktowanie od obrazu relacji, jaki maluje przed nimi dużo starsza osoba będąca dla nich jakimś rodzajem autorytetu. Łatwo jest założyć, że ona wie lepiej, bo lepiej zna życie – i że to ty musisz się dostosować. W niektórych przypadkach zrozumienie tego, co naprawdę działo się w tej relacji, przychodzi dopiero po latach wraz z nabraniem dystansu, doświadczenia, punktów odniesienia i samoświadomości. Doskonałym tego przykładem jest film Opowieść (The Tale) z Laurą Dern w roli głównej, w którym dojrzała już kobieta po wielu latach zaczyna zdawać sobie sprawę, że to, co kiedyś interpretowała jako romantyczny związek, w rzeczywistości było przemocą – bo 13-latka, jakkolwiek dojrzała nie wydawałaby się samej sobie, nie jest w stanie na równych zasadach i z pełną świadomością tego, co się dzieje, wejść w seksualny związek z mężczyzną po czterdziestce. Innym przykładem jest film Obsesja (May December), w którym chłopiec jako 13-latek uwiedziony przez dorosłą kobietę, został z nią przez resztę życia, zbudował dom, rodzinę – i dopiero, gdy ich wspólne dzieci idą na studia, zaczyna rozumieć, że ta relacja nie zaczęła się w zdrowy sposób i że nadal po tylu latach nie jest zdrowa. Proporcje sił się nie wyrównały, a on sam wciąż jest zawieszony pomiędzy dzieciństwem a dorosłością, bo będąc sterowany przez żonę, nigdy nie miał okazji, by w pełni się rozwinąć i odkryć siebie jako odrębną osobę. Jego sytuacja pokazuje, że niekiedy nawet zdając sobie sprawę z własnej krzywdy, trudno jest nazwać rzeczy po imieniu i dostrzec w drugiej osobie, w którą zainwestowało się przecież tyle emocji, to, kim naprawdę ona jest: drapieżcę i kogoś, kto ponosi winę za tę krzywdę.
Chociaż w ostatnich latach po całej burzy związanej z ruchem #MeToo pojawiło się trochę filmów i seriali uczciwie stawiających sprawę i pokazujących, czym jest grooming i jakie są jego skutki, to popkultura ma niechlubną tradycję romantyzowania tego rodzaju relacji, w których jedna strona ma znacznie więcej władzy w związku niż druga. A przez to my jako widzowie jesteśmy niejako uwarunkowani do postrzegania różnych problematycznych scenariuszy w kategoriach romantycznych gestów i wielkiej miłości. Wystarczy para atrakcyjnych aktorów i już mamy ochotę uwierzyć, że bogatszy o 100 lat życiowego doświadczenia wampir jest idealnym partnerem dla 17-latki. Podobnie serialowa relacja między Daemonem i Rhaenyrą mimo całego jej pogmatwania i problematycznych elementów została przez sporą część widzów przyjęta bardzo entuzjastycznie. Najwyraźniej to, jak atrakcyjnymi i charyzmatycznymi osobami są Matt Smith grający Daemona, Millie Alcock wcielająca się w nastoletnią Rhaenyrę i Emma D’Arcy w jej dorosłej wersji, i jaką mają między sobą chemię, przysłania nam czerwone flagi… albo sprawia, że jesteśmy skłonni przymknąć na nie oko, by móc dać się uwieść historii i bohaterom.
Ale te czerwone flagi tam są, latają po niebie jak smoki nad Valyrią – i teraz przyjrzymy im się szczegółowo!
Grooming krok po kroku
Grooming może mieć różne twarze i różne nasilenie, można jednak wyróżnić kilka jego elementów czy też etapów powszechnie opisywanych w publikacjach na jego temat. W różnych źródłach liczba tych etapów waha się od kilku do kilkunastu, w zależności od szczegółowości opisu i podziału – na potrzeby tego tekstu przyjęłam 7 elementów najczęściej powtarzających w różnych źródłach.
Wybór ofiary i zdobycie dostępu
Osoba stosująca grooming działa trochę jak drapieżnik wyszukujący najsłabszego członka stada, którego najłatwiej będzie mu zaatakować. Znacznie łatwiej jest osaczyć i zmanipulować kogoś, kto jest osamotniony i nękany różnymi problemami, niż kogoś otoczonego siecią wsparcia i dobrze sobie radzącego z życiem i własnymi emocjami. Różnego rodzaju trudności, z jakimi się mierzymy, obniżają naszą czujność, sprawiają, że pragniemy pocieszenia i wsparcia, przez co dużo mniej krytycznie patrzymy na kogoś, kto nagle chce nas wesprzeć i to wsparcie oferuje. Problemy w domu, samotność, choroby psychiczne, bieda, doświadczanie przemocy w rodzinie czy ze strony rówieśników – różnego rodzaju czynniki, które czynią nas bardziej podatnymi na zranienie, sprawiają też, że możemy łatwiej paść ofiarą manipulacji.
Drugim ważnym czynnikiem jest dostęp do ofiary. Sprawcy szukają ich sobie w najbliższym otoczeniu albo świadomie tworzą sobie okoliczności sprzyjające, na przykład lokując się w takich miejscach czy zawodach, w których mają dostęp do puli potencjalnych ofiar, które wpisują się w ich upodobania. Dlatego wiele przypadków nadużyć zdarza się w rodzinach czy kręgach osób powiązanych z rodziną, bo tam ofiara jest pod ręką. I dlatego też najgłośniejsze przypadki, o jakich słyszymy w mediach, to często trener molestujący młode zawodniczki, nauczycielka, która uwiodła ucznia, czy ksiądz wykorzystujący ministrantów – osoby, które wygodnie ulokowały się w miejscu, gdzie ich kontakty z ofiarą łatwiej ukryć.
Daemon ma do Rhaenyry stosunkowo łatwy dostęp – jest jej stryjem, bratem ojca, bywa, a niekiedy mieszka na jego dworze i z przerwami jest obecny w jej otoczeniu od samego początku, przez całe jej życie. Wiemy, że ma żonę i teoretycznie mógłby mieszkać w jej rodowej siedzibie, ale nie utrzymuje z nią kontaktu, ich małżeństwo nie zostało nawet skonsumowane, a Daemon wyraża się o niej w samych najgorszych słowach, stwierdzając, że owce są od niej ładniejsze – mimo że przez tę krótką chwilę, kiedy widzimy ją na ekranie, wydaje się całkiem urodziwą kobietą. Lady Rhea Royce ewidentnie jednak nie wpisuje się w upodobania Daemona, który zdaje się mieć iście targaryeński gust – w jego ulubionym burdelu doskonale wiedzą, że kiedy ma słabszą noc, może mu pomóc podstawienie dziewicy o bardzo jasnych włosach. To drobna rzecz, która może nam umknąć w dialogu, ale mówi nam coś ważnego o Daemonie. O tym, że już na tym etapie ma obsesję na punkcie bratanicy i kompensuje to sobie w domu rozpusty… albo o tym, że to upodobanie do bardzo młodych dziewcząt o targaryeńskich cechach było pierwsze i Rhaenyra po prostu się w nie wpisuje.
Ale czy Rhaenyra wpisuje się w profil ofiary groomingu? Jest bardzo młoda, gdy ją poznajemy, ma 14 lat i specjalną relację ze stryjem prawdopodobnie już od jakiegoś czasu, może od lat. Sam jej wiek, z racji braku życiowego doświadczenia czyni ją podatną na wpływy kogoś dużo starszego, szczególnie kogoś, kogo na jakimś poziomie może postrzegać jako autorytet. Jako społeczeństwo mamy niebezpieczną tendencję do przypisywania dziewczynom w tym wieku dojrzałości – fakt, że zaczynają wyglądać jak dorosłe kobiety, przesłania nam to, że umysłowo w dużej mierze są jeszcze dziećmi i nie mają wystarczających zasobów, by w pełni świadomie i dojrzale ocenić sytuację. Ich mózgi nie są na to gotowe. Kora przedczołowa, część mózgu odpowiedzialna za planowanie, rozważanie konsekwencji, podejmowanie decyzji, regulowanie emocji i zachowań społecznych, rozwija się u człowieka aż do 25 roku życia. Nie możemy oczekiwać, że 14-latka, nawet jeśli sama uważa się za prawie dorosłą, będzie miała emocjonalne i intelektualne możliwości, by funkcjonować w relacji z trzydziestoletnim stryjem na równych zasadach. A jeśli założymy, że ich relacja już od dawna wykracza poza standardowe kontakty bratanicy i stryja, tym bardziej Rhaenyra jako dziecko była wrażliwa na jego wpływ. Postrzeganie jej jako równej partnerki w tych interakcjach to pobożne życzenie i przerzucanie na nią odpowiedzialności, której nie jest zdolna w pełni udźwignąć. Nikt nie twierdzi, że jest zupełnie bezwolna (bo pewnie taka się nie czuje) – ale nie jest też równą partnerką w tej relacji z dużo starszym, imponującym jej mężczyzną, który od wielu lat, być może odkąd była naprawdę małym dzieckiem, wywiera na nią wpływ i w taki czy inny sposób kształtuje ją według swojej wizji.
Księżniczka nie jest pozbawiona sieci wsparcia – na starcie serialu ma dwoje kochających rodziców i przyjaciółkę. Jako królewskiej córce obiektywnie niewiele jej w życiu brakuje. Jest jednak pewien obszar, który może sprawiać, że dziewczyna czuje się niepewnie… Jej ojciec od lat bezskutecznie usiłuje spłodzić syna i następcę tronu i nie robi z tego tajemnicy. Ewidentny przekaz dla Rhaenyry jest więc taki, że ona jest niewystarczająca. Że trzeba ją zastąpić. Że w oczach ojca (i całego królestwa) nie jest warta tyle, ile chłopiec. Przez to może być skłonna szukać potwierdzenia swojej wartości gdzie indziej. I jeśli stryj jest w stanie sprawić, że czuje się wyjątkowa, tym bardziej może być podatna na jego urok i wpływy.
Zdobycie zaufania
Po upatrzeniu sobie odpowiedniej osoby manipulant stopniowo nawiązuje z nią znajomość i relację. Zaczynając od małych gestów i posuwając się coraz dalej, prezentuje się jako przyjaciel. Zaoferuje pomoc w różnych drobnych sprawach, wysłucha, poradzi. Będzie się starał stworzyć atmosferę bezpieczeństwa i zdobyć zaufanie, zarówno samej ofiary, jak i czasem także jej otoczenia, na przykład rodziców. Będzie opowiadał o sobie, żeby stworzyć wrażenie, że się przed tobą otwiera i zachęcić do zwierzeń także ciebie. Będąc w środku takiej sytuacji naprawdę trudno zauważyć coś podejrzanego – ma się wrażenie, że poznało się naprawdę świetną osobę, która chce się z nami przyjaźnić albo jest nami zainteresowana romantycznie. Tacy ludzie potrafią początkowo robić naprawdę świetne wrażenie – i fakt, że ktoś taki okazuje nam zainteresowanie, sprawia, że czujemy się wyróżnieni i wyjątkowi.
W serialu zostajemy wrzuceni w taki moment relacji Daemona i Rhaenyry, kiedy ten etap jest już za nimi. Daemon miał bardzo dużo czasu, żeby od jej najmłodszych lat zrobić dla siebie miejsce w życiu dziewczynki, zdobyć jej zaufanie i przywiązać ją do siebie. Teraz, już w ich pierwszej scenie widzimy, że łączy ich bliska i wyróżniająca się na tle innych relacja. To ona jako pierwsza wie o tym, że stryj wrócił do zamku, i to ona pierwsza się z nim spotyka, sam na sam, zanim jeszcze wieści o powrocie brata dotrą do króla. To, w jaki sposób Rhaenyra rozmawia z Daemonem, różni się od jej kontaktów z innymi osobami. Czuć w tej scenie dziwne napięcie, ale jeszcze nie do końca wiemy, skąd się ono bierze… A potem Daemon daje bratanicy prezent, naszyjnik z valyriańskiej stali – i sposób, w jaki jej go zakłada, nadaje temu napięciu romantyczno-erotyczny charakter. Żaden zwyczajny stryjek w taki sposób nie zakłada naszyjnika swojej zwyczajnej bratanicy. Pewnie niewielu też daje swoim bratanicom akurat naszyjniki w prezencie.
Prezenty i przysługi to też dobre narzędzia do podtrzymywania relacji, budowania wzajemności i moszczenia sobie miejsca w życiu upatrzonej ofiary.
Zaspokajanie potrzeby
Z punktu widzenia osoby manipulującej, kluczowe jest zidentyfikowanie ważnej niezaspokojonej potrzeby ofiary – bo wtedy można jej dać dokładnie to, czego ona pragnie i potrzebuje. A kiedy dajesz komuś to, czego zawsze pragnął i czego nikt inny mu nie dawał, stajesz się bardzo ważną osobą w jego życiu. Taką potrzebą może być na przykład pragnienie poczucia się atrakcyjną i pożądaną (z czego ochoczo korzystają oszuści matrymonialni), albo posiadania rzeczy, na które twoich rodziców nie stać, czy bycia zaopiekowanym przez osobę dorosłą, jeśli brakuje ci tego w domu.
W przypadku Rhaenyry kluczowe zdaje się być to, że Daemon, w odróżnieniu od innych dorosłych w jej otoczeniu, nie traktuje jej dziecka. Rodzice, cóż, są rodzicami i chociaż z miłością, trochę jednak patrzą na nią z góry. Doradcy ojca w ogóle nie zwracają na nią uwagi, a służba się nie liczy. Za to z Daemonem można porozmawiać. Już w ich pierwszej wspólnej scenie widzimy, że rozmawiają ze sobą właściwie jak równy z równym, przerzucają się ripostami – Daemon jest pierwszą i przez dłuższy czas jedyną dorosłą osobą w serialu, która w taki sposób odnosi się do Rhaenyry, nie traktuje jej pobłażliwie, nie poucza i nie zbywa jej przekonań śmiechem jako dziecinnych. Nietrudno się dziwić, że jest to dla niej szczególna relacja, w której może się czuć wyjątkowa, doroślejsza, widziana, rozumiana.
Sekrety i tajemnice
Nadużycia i manipulacje lubią ciszę. Osoba stosująca grooming będzie się starać utrzymać całą relację albo jej określone elementy w tajemnicy – bo gdyby wyszły na jaw, ktoś mógłby zareagować i ją powstrzymać. W tym celu może prosić, grozić, szantażować emocjonalnie, wymyślać różne dziwne kłamstwa i scenariusze wymagające dyskrecji, ale też podkreślać, że wyjątkowość tej relacji polega właśnie na tym, że nikt o niej nie wie i dzięki temu nie może jej zniszczyć. Mamy coś wyjątkowego, musimy to chronić przed złym światem, który tego nie rozumie! Duża część komunikacji odbywa się także w sekrecie – dziś przeważnie za sprawą internetu i SMS-ów, które stosunkowo łatwo jest ukryć przed otoczeniem.
Relację Daemona i Rhaenyry też otaczają tajemnice. Już w pierwszej scenie widzimy, że spotykają się w sekrecie, zanim jeszcze wieści o powrocie Daemona dotrą do króla. W późniejszych odcinkach Daemon w sekrecie pokazuje jej, jak wymknąć się z zamku i zabiera na nocną wyprawę do miasta. A i w ich rozmowach jest coś, co sprawia wrażenie własnego, prywatnego kanału komunikacji. Daemon i Rhaenyra jako właściwie jedyne liczące się w serialu postaci toczą ze sobą całe rozmowy w języku Starej Valyrii, w języku smoków. Poza ich relacją, ten język jest w serialu używany przede wszystkim do wydawania smokom krótkich komend, podczas ceremonii takich jak śluby czy pogrzeby i w kontaktach z opiekunami smoków, którzy zdają się mówić tylko po valyriańsku (ale jako postaci pozostają daleko w tle). Poza Rhaenyrą i Daemonem żadna z kluczowych postaci nie prowadzi w tym języku rozmów. Nawet król Viserys, który tak pieczołowicie odtwarza w swojej sypialni makietę Valyrii i tak jest zainteresowany historią swojego rodu, nie wypowiada po valyriańsku ani słowa. Odczytuję to jako wyraźną intencję twórców i właśnie jako próbę podkreślenia tego sekretnego aspektu relacji Daemona i Rhaenyry. Możemy się tylko domyślać, że to była jedna z rzeczy, które przez lata zbliżały ich do siebie i że to Daemon trenował z bratanicą używanie valyriańskiego (a może w ogóle to oną ją tego języka uczył).
Izolowanie od sieci wsparcia
Manipulant może zyskać pełną kontrolę nad swoją ofiarą tylko wtedy, kiedy ta nie ma wsparcia w innych osobach ze swojego otoczenia. Inne ważne osoby w jej życiu są dla niego niebezpieczne, z jednej strony dlatego, że mogłyby coś zauważyć, ingerować w podejrzaną relację i go powstrzymać, a z drugiej dlatego, że odbierają siłę jego oddziaływaniu. To on ma stanowić emocjonalne centrum życia ofiary, być jedyną odpowiedzią na jej potrzeby i antidotum na poczucie osamotnienia. A to może się nie udać, jeśli równolegle będzie miała bliskie relacje z przyjaciółmi czy członkami rodziny.
Dlatego prędzej czy później zaczyna się dyskredytowanie ważnych osób z życia ofiary, wyśmiewanie ich, umniejszanie im. Manipulant będzie podkopywać twoje relacje z innymi, żeby cię od nich odsunąć i tym samym jeszcze bardziej cię od siebie uzależnić. Będzie ci wmawiał, że nikt inny cię tak naprawdę nie rozumie, że inni nie chcą dla ciebie dobrze, przeinaczał ich intencje i prowokował konflikty. Wszystko po to, żeby cię osaczyć i pozbawić wsparcia z zewnątrz.
Zastanawiałam się, czy widzimy w serialu coś, co odpowiadałoby temu wzorcowi… I mam pewną teorię. W czwartym odcinku śledzimy nocną wyprawę Rhaenyry i Daemona do miasta, która kończy się skandalem, plotkami na dworze, gniewem ojca i ostatecznym rozłamem pomiędzy Rhaenyrą i jej przyjaciółką z dzieciństwa. Księżniczka jest widziana w ostatnim miejscu, w którym powinna się znaleźć, w domu publicznym, w towarzystwie stryja i w wybitnie niedwuznacznej sytuacji. I to nie jest przypadek. Przez cały wieczór Daemon i Rhaenyra kręcili się po mieście incognito, poprzebierani, ukrywając swoje srebrne włosy charakterystyczne dla rodów pochodzących z Valyrii. A po wejściu do burdelu Daemon ściąga dziewczynie czapkę z głowy – przez co księżniczka zostaje rozpoznana. Rhaenyra jest tym zaskoczona i przestraszona – podobnie jak początkowo wydaje się czuć bardzo nieswojo w tym nowym miejscu pełnym wszechobecnego seksu.
Nie sądzę, by to była nieostrożność czy impuls. Deamon chciał, by Rhaenyrę zauważono w tym miejscu i w tej sytuacji. Doskonale wiedział, że jego ulubione przybytki są pod obserwacją, bo już wpadł w tarapaty, kiedy doniesiono koronie o tym, co w nich wygadywał. Myślę, że Daemon chciał wystawić Rhaenyrę na plotki i zepsuć jej reputację – żeby żaden przyzwoity lord nie chciał się z nią ożenić i żeby jego brat nie miał wyboru i dał mu ją poślubić. Następnego dnia widzimy zresztą, jak podczas konfrontacji z Viserysem właśnie tego żąda (o ile można czegoś żądać, leżąc skacowanym i skopanym na zamkowej podłodze). Być może przeczuwa (i być może słusznie), że brat w innych warunkach nie zgodzi się na to małżeństwo… Postanawia więc z hukiem nadszarpnąć reputację księżniczki i w ten sposób zdobyć ją dla siebie.
Gdyby Viserys uległ, Daemon miałby wciąż bardzo młodą, 18-letnią Rhaenyrę tylko dla siebie i prawdopodobnie zamieszkałby z nią w podarowanej jej przez ojca siedzibie, Dragonstone, z dala od jej dotychczasowego otoczenia. Gdyby Viserys się nie zgodził, ale z jakichś względów nie wykopał Daemona z zamku, Rhaenyra i tak zostałaby odizolowana od bliskich, którzy bardzo źle znieśli wiadomości o nocnej eskapadzie i kłamstwa, którymi usiłowała to tuszować. A Daemon, będąc w pobliżu, tym łatwiej mógłby wywierać na nią wpływ. Tylko dość wyjątkowa jak na niego stanowczość króla Viserysa, odepchnięcie Daemona i pospieszne wydanie Rhaenyry za mąż za kogoś innego paradoksalnie uratowało ją przed całkowitym wpadnięciem pod kontrolę stryja. Koniec końców udało mu się ją odizolować i pozbawić wsparcia – tyle tylko, że nie było mu dane czerpać z tego korzyści.
Seksualizacja relacji
Ten punkt dotyczy scenariuszy, w których grooming służy wykorzystaniu seksualnemu, zwłaszcza w odniesieniu do młodych osób. W przypadkach o innym charakterze na podobnej zasadzie wprowadzane mogą być inne tematy, np. przemoc czy prośby o pieniądze.
Po nawiązaniu więzi i zdobyciu zaufania osoba stosująca grooming stopniowo zaczyna oswajać swoją ofiarę z tematem seksu. To szczególnie istotne w przypadku bardzo młodych ofiar i dzieci, dla których są to w ogóle pierwsze doświadczenia tego rodzaju – gdyby wrzucić je od razu na głęboką wodę, mogłoby to być dla nich zbyt dużym szokiem, a to mogłoby grozić zerwaniem lub ujawnieniem relacji. Dlatego temat wprowadzany jest stopniowo, początkowo za sprawą drobnych gestów i niemal niewinnego dotyku, rozmów czy różnych sytuacji, które normalizują nagość, np. wspólnego przebierania się. Oswajaniu z tematem mogą służyć także sceny z filmów czy wprost materiały pornograficzne. Granica jest stopniowo przesuwana coraz dalej.
Ze względu na konstrukcję serialu, który pokazuje nam wycinki rozgrywające się na przestrzeni kilku lat, trudno oceniać, ile takich oswajających gestów było w relacji Daemona i Rhaenyry, zanim granica intymności została ostatecznie przekroczona w odcinku czwartym. Widzieliśmy tylko słynne zakładanie naszyjnika z pierwszego odcinka, później temat wrócił i to już na całego, mniej więcej w połowie sezonu.
Trzeba Daemonowi przyznać, że miał choć tyle przyzwoitości, żeby z ostatecznym przekroczeniem granicy seksualności poczekać, aż Rhaenyra będzie miała około 18 lat. Na tym etapie sama już o tym myśli, postawiona przed perspektywą zamążpójścia. Zapewne myślała już o tym także wcześniej – trudno jest mieszkać w Czerwonej Twierdzy i nie myśleć o seksie, kiedy na co drugiej ścianie wisi gobelin, na którym wiją się nagie ciała w różnych kombinacjach.
Ale czwarty odcinek w przyspieszonym tempie pokazuje nam ten proces oswajania. Temat seksu pojawia się pomiędzy nimi najpierw teoretycznie, w formie rozmowy, w której Rhaenyra zwierza się ze swoich obaw dotyczących małżeństwa i tego, że może zostać uwięziona w związku z kimś, kto jej się nie podoba, a Daemon proponuje dziewczynie praktyczne porady na tę okoliczność (czytaj: znajdź sobie kochanka). Później seks powraca w formie wizualnej, swoistej pornografii na żywo, kiedy podczas nocnego wypadu na miasto Daemon zabiera ją do zatłoczonego burdelu, którego jest stałym bywalcem, by mogła popatrzeć, jak ludzie uprawiają seks w rozmaitych konfiguracjach. W końcu w tym przybytku granica zostaje przekroczona także fizycznie, choć bez spełnienia, bo Daemon w połowie wycofuje się, wychodzi i zostawia ją tam samą i zdezorientowaną. Być może ma problemy z potencją. A być może dotarło do niego, co robi, i ruszyło go sumienie.
W tej scenie widzimy, że to Rhaenyra chętnie oddajeten pierwszy pocałunek, który pociąga za sobą całą resztę – ale nie dajmy się zwieść. To nie ona rozdaje karty tego wieczoru. To on jest jej przewodnikiem po nocnym mieście, poi ją winem, zabiera ją w swoje miejsca i pokazuje swoje upodobania. I to on decyduje o tym, kiedy wieczór się skończy. A na dodatek w sekrecie (tylko takim, do którego ona tym razem nie jest dopuszczona) realizuje swoje własne ukryte plany względem niej, świadomie wystawiając jej reputację na szwank. Czy naprawdę sądzimy, że gdyby tego dnia rano zapytać księżniczkę, jak wyobraża sobie swój pierwszy raz, powiedziałaby, że chce to zrobić przebrana w plebejskie ciuchy na oczach swoich przyszłych poddanych w samym środku burdelu? A może po prostu została postawiona w takiej, a nie innej sytuacji, i w połączeniu z tym, że coś jednak do stryja czuje, poszła wytyczoną przez niego ścieżką?
Sprawowanie kontroli
Ostatnim kluczowym elementem groomingu jest sprawowanie kontroli. Po zdobyciu zaufania, odizolowaniu od innych i emocjonalnym uzależnieniu od siebie, manipulant może sobie pozwalać na coraz więcej. Stworzył sobie warunki, w których ofiara jest od niego bardzo zależna i bardzo do niego przywiązana – a na dodatek na bieżąco gra jej emocjami w taki sposób, by nie była w stanie go opuścić. Nieustannie utrzymuje równowagę pomiędzy sprawianiem bólu i przynoszeniem ulgi. Jest jak trucizna i antidotum w jednym. Na zmianę rani i sprawia, że czujesz się wyjątkowo. A kiedy cię skrzywdzi, nie masz do kogo się z tym zwrócić, więc po pocieszenie wracasz do niego.
Na tym etapie ofiara jest już często bardzo zagubiona emocjonalnie. Może odczuwać wstyd, poczucie winy, bezradność, czuć się odpowiedzialna za to, co się dzieje. Być może racjonalizuje albo romantyzuje sobie pewne rzeczy, by pokonać dysonans poznawczy i zasypać przepaść między swoimi uczuciami do drugiej osoby a tym, jak ona ją traktuje. Być może nie czuje się dobrze w tej relacji, ale ma wrażenie, że nie potrafiłaby żyć poza nią. Granice tego, co normalne, zostają zatarte. To, jaką osobą była, ulega dekompozycji, a manipulator na nowo składa ją sobie z tych klocków, które mu odpowiadają i które może kontrolować. Ofiara zatraca siebie i stopniowo staje się wcieleniem fantazji manipulatora. Jeśli ten cykl nie zostanie przerwany, może trwać latami, albo i przez dużą część życia – jak w przypadku chłopca ze wspomnianego już filmu Obsesja.
Na przestrzeni serialu, a już zwłaszcza w odcinku czwartym, widzimy, jak Daemon kształtuje sobie Rhaenyrę, napełniając jej głowę własnymi przekonaniami. Wchodzi w rolę mentora, nauczyciela prawdziwego życia. A ona chłonie te nauki całą sobą – i w późniejszych latach wciela je w życie… Ba, kiedy po latach rozłąki znowu się spotykają, wprost mówi mu, że poszła za jego radami – jakby szukała aprobaty i potwierdzenia, że dobrze odrobiła lekcje.
Możemy się domyślać, że to, co widzimy na ekranie, to nie są jedyne przypadki, kiedy Daemon ma bezpośredni wpływ na jej życiowe wybory i kształtującą się osobowość. Jako stryj stanowił stały element jej życia, nawet jeśli czasem miesiącami się nie widzieli. Jako dorosły, atrakcyjny mężczyzna, który poświęca jej uwagę i traktuje inaczej niż wszyscy dorośli, w naturalny sposób ustawił się w pozycji kogoś, kogo dziewczyna może podziwiać, chcieć naśladować, zabiegać o jego aprobatę.
W czwartym odcinku widzimy już nie tylko, jak Daemon urabia samą Rhaenyrę, ale manipuluje okolicznościami jej życia w taki sposób, by osiągnąć własny cel. Trudno jest bronić tezy, że ma jej dobro na uwadze, kiedy rujnuje jej reputację, podkopuje jej pozycję, wystawia na plotki i upokorzenie. Jego działanie w tym odcinku wpisuje się w schemat trucizny i antidotum – najpierw sam postawił ją w fatalnej sytuacji, a potem oferuje rozwiązanie, które od początku było jego celem.
Rhaenyra okazuje się jednak nie tak nieświadoma, jak moglibyśmy się tego spodziewać. Wydaje się, że po nocnym incydencie przejrzała jego intencje i ukryty cel wyprawy do burdelu – i wytyka mu to, kiedy spotykają się następnym razem. Ma to miejsce na jej przedślubnych uroczystościach, na które Daemon wprasza się bez zaproszenia, by jeszcze ostatni raz trochę namieszać. Stryj najpierw uważnie Rhaenyrę obserwuje, potem zupełnie niespodziewanie zaczyna flirtować z Laeną Velaryon – trochę jakby próbował wzbudzić zazdrość bratanicy i pokazać, że skoro ona wychodzi za innego, to on też może się zainteresować inną kobietą. W końcu rozmawiają ze sobą, iskrzy między nimi na oczach wszystkich gości. Daemon próbuje podważyć jej decyzję o wyjściu za Laenora (zupełnie jakby miała coś w tej kwestii do powiedzenia po tym, w jakiej postawił ją sytuacji), a ona w odpowiedzi pokazuje, że go przejrzała – i wprost wyzywa go, by wbrew wszystkim porwał ją i uczynił swoją żoną. Przemawia przez nią trochę złości, czujemy to – ale trudno nie odnieść wrażenia, że faktycznie mogłaby chcieć takiego rezultatu. Po tych słowach Daemon chwyta ją za szyję w geście, który balansuje gdzieś na granicy między namiętnością a wstępem do przemocy. Kto wie, jak potoczyłaby się dalej ta sytuacja, gdyby nie przerwała jej bójka pomiędzy innymi uczestnikami imprezy. Korzystając z chaosu, Daemon się jednak samotnie wymyka. Być może nie jest gotowy, by w tak oczywisty i publiczny sposób zdradzić swojego brata. A być może fakt, że Rhaenyra zaczyna mu się stawiać, wytrąca go z równowagi.
W tym kluczowym miejscu serial jednak przerywa ich relację. Daemon i Rhaenyra zostają rozdzieleni na mniej więcej dekadę, w tym czasie każde idzie swoją drogą. Oboje przez te lata budują inne, na pierwszy rzut oka zdrowsze związki (choć nie wiemy o nich aż tak dużo, by to w pełni ocenić). Prawdopodobnie dzięki temu nigdy nie dochodzimy do tego miejsca, w którym Daemon ma nad Rhaenyrą całkowitą kontrolę. Los (i stanowczość króla Viserysa) „podarowuje” jej kilka lat, które pozwalają jej nabrać dystansu, wiedzy i doświadczenia, lepiej poznać samą siebie, zbudować zdrowsze relacje z innymi mężczyznami (mężem i kochankiem). I chociaż ostatecznie Daemon i Rhaenyra znów na siebie trafią, to ta relacja potoczy się już trochę inaczej, niż gdyby dziewczyna przez cały czas była pod wpływem i kontrolą stryja. Nawet wtedy jednak kontrola i potrzeba władzy okażą się ważnym elementem i punktem zapalnym w tej drugiej, dorosłej fazie ich związku.
Zmiana dynamiki
Po tych 10 latach rozłąki, dorosła już Rhaenyra, teraz w wieku około 28 lat, znów spotyka stryja na rodzinnej uroczystości. Widzimy, jaka początkowo jest niepewna, spogląda na niego z oddali, trochę z przestrachem. W końcu jednak decyduje się z nim porozmawiać w samotności podczas spaceru na plaży. Opowiada mu o swojej aktualnej sytuacji, zdaje mu relację ze swojego życia, z mieszaniną dumy i szukania aprobaty pokazuje, że poszła za jego wskazówkami, znajdując radość poza granicami małżeństwa. On słucha tego z uśmieszkiem, który równie dobrze może być rozbawieniem, jak i wyrazem samozadowolenia. W końcu Rhaenyra wyrzuca mu, że zostawił ją zupełnie samą i pozbawioną wsparcia w momencie, kiedy najbardziej go potrzebowała. A on, co znamienne, odpowiada, że ją oszczędził, bo była jeszcze dzieckiem – zupełnie jakby jednak wyciągnął jakieś wnioski ze swojego postępowania… Dla Rhaenyry to, że była jeszcze dzieckiem, nie jest żadnym argumentem na usprawiedliwienie stryja. Wręcz tylko pogłębia poczucie porzucenia – wyrzuca mu, że odkąd zostawił ją, właśnie jako bezbronne dziecko, jej życie stało się istną tragedią.
Emocjonalnie bardzo dużo dzieje się w tej rozmowie – są pretensje, ale i zabieganie o aprobatę stryja, jest sondowanie tego, czy z inną kobietą był szczęśliwy i trochę niepewne przyznawanie, że ona znalazła radość z kimś innym. Ale jest też okruch empatii, kiedy Daemon dostrzega jej cierpienie po śmierci kochanka. Ostatecznie Rhaenyra inicjuje pocałunek, przekonując wahającego się stryja, że teraz nie jest już dzieckiem i że go pragnie. Kochają się pod osłoną nocy i wraku statku – nagiego szkieletu z desek, który trochę przywodzi na myśl pokręcone, naznaczone zniszczeniem fundamenty ich relacji. A w trakcie dostajemy zaskakujący kadr, kiedy Rhaenyra patrzy prosto w kamerę, jakby chciała nam tym spojrzeniem coś powiedzieć. Że dopięła swego i w końcu po latach ma to, czego pragnęła już od dziecka? Jeśli tak, to jest w tym spojrzeniu także pewien tragizm, gdy pomyśli się o tym, na ile te pragnienia były jej własne, a na ile zostały jej zaszczepione w bardzo młodym wieku.
Kilka scen później widzimy Rhaenyrę, która prosi stryja o wsparcie i proponuje mu małżeństwo. Wie, że w starciu z macochą i jej dziećmi będzie potrzebowała silnego sojusznika, a jej aktualny mąż nim nie jest. Odsłania swoją słabość i prosi o pomoc, ale jednocześnie chyba zaskakuje Daemona tym, jak daleko jest skłonna się posunąć, by usunąć z kadru swojego męża i móc doprowadzić do tego małżeństwa. Wyrobiła się przez te lata i co nieco nauczyła o pałacowych intrygach i brutalnych realiach walki o władzę.
Daemon dość gładko wchodzi w rolę małżonka przyszłej królowej i przez pewien czas sprawia wrażenie wspierającego partnera gotowego bronić swojej żony przed wrogami. Sytuacja jednak zaczyna się zmieniać wraz z koronacją Rhaenyry. To jest kolejny moment zwrotny w ich relacji. Choć w warstwie symbolicznej, jak na królewskiego małżonka przystało, Daemon poddaje się swojej królowej, to w praktyce jest mu trudno pogodzić się z nowym układem sił. Ma problem z podporządkowaniem się temu, że teraz żona ewidentnie już stoi ponad nim i to ona wydaje rozkazy. Ma zapędy do tego, żeby współrządzić, chce przejmować pałeczkę, widzimy, jak publicznie zdarza mu się podważać jej pomysły i decyzje. Ta zmiana proporcji sił ewidentnie mu nie pasuje, czego kulminacją jest słynna scena przemocy, która podzieliła widzów.
W finałowym odcinku widzimy, jak Rhaenyra konfrontuje go z faktem, że wbrew jej decyzjom prze do wojny i rozlewu krwi, kiedy ona chce poszukać bardziej pokojowego rozwiązania. A gdy jeszcze na jaw wychodzi, że Viserys zdradził córce pewną tajemnicę, którą nigdy nie podzielił się z bratem, Daemon chwyta Rhaenyrę za gardło i zaczyna ją dusić. Dla wielu widzów, zwłaszcza tych skłonnych interpretować ich relację jako stricte romantyczną, ta scena była szokiem – mieli wrażenie, że zupełnie nie pasuje do postaci Daemona, który przecież nie zrobiłby czegoś takiego największej miłości swojego życia. Ale jeśli spojrzeć na ich relację przez pryzmat układu sił i tego, w jaki sposób Daemon od najmłodszych lat podporządkowywał sobie Rhaenyrę, ten wybuch przemocy już tak nie dziwi, zwłaszcza w sytuacji, w której proporcje władzy się zmieniły i Demonowi trudno to zaakceptować. Daemon doskonale wpisuje się tutaj w schemat działania osób stosujących manipulację wobec partnera – potrafi być wspaniały i wspierający, kiedy Rhaenyra jest słaba i kiedy cierpi, bo wtedy jest od niego zależna, ale kiedy tylko staje się silna i zdobywa choć trochę przewagi, on próbuje to powstrzymać i wepchnąć ją z powrotem w podporządkowaną rolę, choćby właśnie stosując przemoc.
Czy to był jednorazowy incydent? Wielu widzów jest przekonanych, że nie i że Rhaenyra jest zbyt mało zszokowana tym wybuchem przemocy, żeby uznać, że wydarzyło się to po raz pierwszy. Na tym etapie są już małżeństwem kilka lat, a Rhaenyra nie jest już tą dziewczynką, którą była kiedyś. Dorosła, nauczyła się co nieco o władzy, doświadczyła relacji z mężczyznami, w których, jeżeli ktokolwiek był górą, to ona z racji swojego urodzenia. Ma swoje zdanie i to zdanie nie zawsze musi się Daemonowi podobać. No i nie zapominajmy, że on nie jest najłagodniejszym smokiem w stadzie i dosłownie zamordował już jedną ze swoich poprzednich żon.
Romantyzowanie nadużyć
Wystarczy nieco bliżej przyjrzeć się relacji Daemona i Rhaenyry, by zauważyć, jak wiele rzeczy jest w niej nie w porządku. Dlaczego więc tak kusi nas postrzeganie ich jako pary połączonej wielką miłością i przeznaczeniem?
Prawdopodobnie dlatego, że sami od najmłodszych lat jesteśmy urabiani przez otaczającą nas kulturę do postrzegania szkodliwych zachowań jako romantycznych gestów i problematycznych relacji jako wielkiej miłości, która przecież musi napotykać na swojej drodze przeszkody, bo inaczej byłoby nudno. Noah z Pamiętnika, który szantażuje dziewczynę samobójstwem na jej oczach, żeby się z nim umówiła, jest przecież taki romantyczny! A Carrie z Seksu w wielkim mieście uganiająca się za Bigiem, który tak naprawdę wcale nie chce z nią być, tak wytrwale walczy o swoją jedyną prawdziwą miłość!
Daemona i Rhaenyrę otacza wiele elementów, które ułatwiają nam pójście tą drogą i ulegnięcie iluzji. Są piękni, charyzmatyczni i mają ze sobą niesamowitą chemię. Są ustawieni w roli protagonistów, którym siłą rzeczy mamy kibicować. A to, jak toczy się ich relacja, przywołuje w nas dobrze znane schematy serialowych par, w które inwestowaliśmy dużo emocji, zadając sobie pytanie: będą ze sobą, czy nie będą. Daemon jest prawdopodobnie najciekawszą postacią w całym serialu, a my lubimy wewnętrznie pokręconych antybohaterów czy nawet złoli, którzy dla swojej wybranki robią szalone rzeczy.
Ale nie trzeba wcale zdrapywać aż tak wielu smoczych łusek, żeby pod tą warstwą serialowej atrakcyjności dostrzec bardzo problematyczne elementy. To nie jest związek dwojga równych sobie partnerów. Nie był taki na początku, kiedy dorosły mężczyzna po kryjomu „szkolił” sobie przyszłą żonę wedle własnych upodobań. Nie był taki w kulminacyjnym momencie, kiedy Daemon dla własnej korzyści igrał z losem Rhaenyry. I, mimo pewnej zmiany w dynamice relacji, wciąż nie do końca jest taki obecnie, bo wszystkie te lata bycia pod wpływem stryja zrobiły swoje – a Rhaenyra, choć teraz może silniejsza, wciąż jest uwikłana w związek z mężczyzną, który potrzebuje mieć nad nią kontrolę i źle znosi jej brak.
Współczesne standardy vs średniowieczne fantasy
Na koniec rozprawmy się z pytaniem, które w sposób nieunikniony musi tu paść: czy przykładanie współczesnych standardów moralnych do serialu fantasy i to w dodatku dziejącego się w świecie przypominającym średniowiecze, ma jakikolwiek sens?
Wiem, że w oczach niektórych sama obecność smoków przekreśla sens traktowania czegokolwiek, co dzieje się w tym serialu, poważnie. A podczas researchu wielokrotnie natknęłam się na pytanie, po co mierzyć bohaterów zaludniających paraśredniowieczny świat naszą miarą. Ale Ród Smoka to nie średniowieczna kronika. To zupełnie współczesna opowieść stworzona przez zupełnie współczesnych ludzi, z ich zupełnie współczesnego punktu widzenia. Tyle, że ubrana w suknie i zbroje i nieco owiana dymem ze smoczego ognia.
Wychodzę z założenia, że dzieła kultury są właśnie po to, by czytać je na różne sposoby i w różnych kontekstach – dzięki temu zyskują nowe znaczenia i często okazuje się, że kryje się w nich więcej, niż moglibyśmy przypuszczać.
Związek Daemona i Rhaenyry staje się znacznie ciekawszy i bardziej złożony, jeśli prześwietlić go przez pryzmat psychologicznych mechanizmów, które działają w tej relacji. A przy okazji może być cenną lekcją na temat groomingu, którą wszyscy powinniśmy sobie przyswoić, by lepiej rozpoznawać manipulację, ochronić samych siebie przed wykorzystaniem i reagować, gdy innym dzieje się krzywda!
Podobał ci się ten tekst? Pomóż mi tworzyć więcej takich materiałów – wesprzyj działalność mojego bloga, stawiając mi wirtualną kawę za pośrednictwem platformy buycoffee.to: