Bajki dla dorosłych to zbiór opowiadań napisanych przez 11 polskich pisarzy fantastyki z myślą o innym pisarzu – Tomaszu Pacyńskim, który zmarł nagle, mając zaledwie 47 lat.
Pacyńskiego nie wszyscy mogą znać – w księgarniach nie znajdziecie całej półki uginającej się pod ciężarem dziesiątków książek z jego nazwiskiem na grzbiecie. Pacyński swoje teksty publikował głównie w czasopismach – takich jak choćby „Fahrenheit”, którego był współtwórcą i redaktorem naczelnym. Kilka jego powieści ukazało się drukiem, polecam mały rekonesans w pobliskich księgarniach.
Bajki dla dorosłych rozpoczynają się właśnie opowiadaniem Tomasza Pacyńskiego, o takim samym zresztą tytule. Po nim następują teksty jedenastu bardziej i mniej znanych autorów, m. in. Andrzeja Pilipiuka, Ewy Białołęckiej, Jacka Komudy czy Mai Lidii Kossakowskiej. Opowiadania wchodzące w skład tego tomu bywają lepsze i… lepsze trochę mniej. Żadne jednak zbyt rażąco nie odstaje poziomem od reszty.
Tematycznie Bajki dla dorosłych stanowią imponujący przekrój przez całą scenę polskiej fantastyki. Mamy tu więc Dziadka Mroza i Matyldę zabijających baśniowe stwory, apokaliptyczną science-fiction, wróżki, elfy, krasnoludy, trupy wykorzystywane jako siła robocza, a także alternatywne wizje historii. Większość autorów w swoich opowiadaniach nawiązuje do znanych baśni lub konstruuje własne teksty w oparciu o bajkową konwencję. Niektórzy jednak trzymają się ściśle swojego charakterystycznego stylu, jak choćby Pilipiuk czy Komuda, co niezbyt jednak przemawia do mnie w kontekście całego zbioru opowiadań, jakkolwiek dobre nie byłyby ich teksty.
Pomijając tę niekonsekwencję, Bajki dla dorosłych stanowią lekką i przyjemną lekturę, w której każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Miłośnikom rodzimej fantastyki pozycji tej nie trzeba chyba szczególnie polecać, prędzej czy później zapewne sami po nią sięgną. Za to dla wszystkich, którzy jeszcze krajowej sceny fantastyki nie splądrowali, a noszą się z takim zamiarem, Bajki dla dorosłych mogą stanowić idealne rozeznanie na początek.