W najnowszym odcinku Przeglądu Kobiecego Kina, czyli cyklu, w którym polecam wam twórczość ciekawych reżyserek, postawiłam sobie dość trudne zadanie… Przyjrzymy się thrillerom, czyli gatunkowi bardzo zdominowanemu przez męskich twórców (według statystyk podawanych przez Women and Hollywood na jeden thriller wyreżyserowany przez kobietę przypadają średnio aż 44 wyreżyserowane przez mężczyzn – i po filmach akcji jest to druga największa dysproporcja). W moim skromnym odczuciu thriller jest też gatunkiem o dość nieostrych granicach – jego główne wyznaczniki to to, że ma trzymać w napięciu (wywoływać dreszczyk emocji) i operować tajemnicą i niepewnością, ale przecież nie on jeden tak robi… przez co nierzadko jego obszar mocno pokrywa się z innymi gatunkami, w szczególności z horrorem i kryminałem. Przekopałam się przez mnóstwo filmów, z których spora część odpadła, bo była „za mało thrillerowa” albo „za bardzo kryminalna”… Ostatecznie jednak wybrałam dla was 10 dość różnorodnych filmów, które mieszczą się w ramach thrillera i oferują ciekawe punkty widzenia, warte zgłębienia tematy albo po prostu świetną rozrywkę. Oto one:
Mila
Mila
Blogerka. Feministka. Fangirl. Uzależniona od seriali, podejrzewana o zbieractwo książek. Jaram się Marvelem jak Ludzka Pochodnia. Ten tekst powstał dzięki wsparciu Czytelniczek i Czytelników. Podobał Ci się? Pomóż mi tworzyć więcej – postaw mi kawę na buycoffee.to!
Dlaczego nie możesz się skupić? O książce „Złodzieje. Co okrada nas z uwagi” Johanna Hariego
Ludzkość w skali globalnej ma coraz większe problemy ze skupieniem uwagi – taką tezę stawia w swojej nowej książce Johann Hari… i jest to zdanie, które dla wielu z nas prawdopodobnie brzmi znajomo. Coraz częściej łapiemy się na tym, że trudno nam się skupić na czytaniu długich tekstów – ale za to coraz częściej wpadamy w króliczą norę scrollowania Instagrama czy Facebooka, jak gdybyśmy chcieli dotrzeć do ich końca. Podczas pracy coś nieustannie nas rozprasza – SMS, mail, powiadomienia na ekranie telefonu, wyskakujące przypomnienia z cyfrowego kalendarza. Żonglujemy wieloma zadaniami naraz, próbujemy robić kilka rzeczy jednocześnie, a potem jesteśmy wykończeni, jakbyśmy przebiegli maraton. Podejrzanie często zdarza nam się zapominać, o czym myśleliśmy jeszcze przed chwilą – i coraz trudniej nam się uczyć czy wykrzesać z siebie kreatywność. Czujemy się przytłoczeni, mamy wrażenie, że nie nadążamy za pędzącym światem i ogromem informacji, które nieustannie domagają się naszej uwagi. Ale jednocześnie odruchowo, czasem niemal bezwiednie, sięgamy po telefon i pochłaniamy ich jeszcze więcej i więcej.
Oscarowe szaleństwo czas zacząć! Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej ogłosiła nominacje do tegorocznych Oscarów – a to oznacza, że wiele osób rozpoczyna właśnie maraton oglądania oscarowych filmów. Jeśli tak jak ja zamierzacie zdążyć z nadrobieniem wszystkiego przed galą, która ma się odbyć w nocy z 12 na 13 marca polskiego czasu, tradycyjnie przygotowałam dla was oscarową ściągę, która wam w tym pomoże! W tym tekście znajdziecie: listę wszystkich produkcji biorących udział w wyścigu po Oscary, podpowiedzi, gdzie obejrzeć nominowane filmy (legalnie) i praktyczne checklisty do pobrania i wydruku. Powodzenia i miłej zabawy!
Czymże byłby grudzień bez świątecznych filmów? Dlatego w naturalny sposób piąty, grudniowy odcinek Przeglądu Kobiecego Kina, czyli serii, w której opowiadam wam o filmach reżyserowanych przez kobiety, będzie się kręcił wokół choinki, śniegu, rodzinnych spotkań i piosenek o Mikołaju. Nie będę wam tu opowiadać o Holiday w reżyserii Nancy Meyers ani o Dzienniku Bridget Jones Sharon Maguire – zakładam, że te absolutne klasyki wszyscy już widzieliście… A jeśli nie, to naprawdę nie wiem, na co jeszcze czekacie! Wybrałam dla was filmy nowsze, nieco mniej popularne i niekiedy nieoczywiste – ale tym bardziej warte uwagi. Chodźcie ze mną w tę podróż przez śnieg, światełka i mój subiektywny wybór 10 ciekawych filmów prosto od utalentowanych reżyserek!
Co przyniesie nam przyszłość? Jakie skutki będzie miał niesłychanie szybki postęp technologiczny? Czy niesamowite odkrycia naukowe uczynią świat lepszym, zniszczą go, a może zaprowadzą nas w inne, nowe światy? I czy my, ludzie, pośród tego wszystkiego pozostaniemy wciąż tacy sami – czy nowe możliwości, wyzwania i problemy nieodwracalnie coś w nas zmienią? Takie pytania stawia sobie fantastyka naukowa i z takimi refleksjami mierzą się w swoich filmach reżyserki, których dzieła wybrałam dla was w ramach 4 odcinka Przeglądu Kobiecego Kina – cyklu, w którym co miesiąc opowiadam wam o kinie tworzonym przez kobiety i polecam 10 filmów połączonych za każdym razem innym motywem przewodnim. W tym miesiącu zanurzamy się w fascynujące opowieści z gatunku science fiction! A oto 10 wyreżyserowanych przez kobiety filmów, które dla was wybrałam:
Październik to miesiąc strachów i tego, co nadprzyrodzone – czas jesiennych Dziadów i wydrążonych halloweenowych dyń. Dlatego tematem przewodnim trzeciego odcinka Przeglądu Kobiecego Kina, w którym opowiadam wam o różnorodnym kinie tworzonym przez kobiety, będą horrory – przyjrzymy się 10 mrocznym filmowym historiom opowiedzianym przez 10 różnych reżyserek. Jak zwykle wybór filmów jest całkowicie subiektywny, a tytuły różnorodne i łatwo dostępne – wszystkie pozycje z listy legalnie obejrzycie na platformach streamingowych i w serwisach VOD.
Od początku istnienia Literackiej Nagrody Nobla uhonorowano nią 119 osób (dane na rok 2022) – czy wiecie, że wśród nich tego zaszczytu dostąpiło zaledwie 17 kobiet (dane na 2022)?* W tym tekście postaram się krótko zarysować prawdopodobne przyczyny takiej dysproporcji… i przedstawię wam sylwetki 17 wspaniałych pisarek, po których twórczość zdecydowanie warto sięgnąć!
W tym miesiącu w ramach Przeglądu Kobiecego Kina, w którym opowiadam wam o filmach kręconych przez kobiety i ciekawej perspektywie, jaką oferują, bierzemy na warsztat kino zemsty – czyli ten charakterystyczny, przynoszący dziką satysfakcję gatunek kina, w którym skrzywdzone przez kogoś osoby biorą sprawy w swoje ręce i wymierzają (nierzadko bardzo krwawą) sprawiedliwość swoim oprawcom. To ten specyficzny rodzaj opowieści, przy których na chwilę rozluźniamy nasze moralne zasady i cieszymy się z patrzenia na to, jak niesłusznie albo wręcz brutalnie potraktowana osoba sama zadaje innym ból – bo czujemy, że racja jest po jej stronie, nawet jeśli jej metody i sposób działania są raczej dyskusyjne. Bohaterowie i bohaterki tego typu filmów załatwiają sprawy sami i po swojemu, bo muszą działać natychmiast, nie mogą liczyć na wsparcie z zewnątrz, utracili wiarę w organy ścigania i system sprawiedliwości albo po prostu tak bardzo przepełnia ich gniew, że chcą osobiście wymierzyć karę i przy okazji wyładować emocje. A patrzenie na to, jak to robią, przynosi widzom pewien rodzaj nieco perwersyjnej przyjemności – a niekiedy i katharsis, kiedy bohaterka (bo to dotyczy zwłaszcza postaci z grup systemowo dyskryminowanych albo powszechnie spotykających się z określonym rodzajem krzywdy) doświadcza czegoś podobnego do nas i niejako zastępczo za nas wymierza sprawiedliwość i rozładowuje emocje. Punktem wyjścia dla kina zemsty zawsze jest jakiś rodzaj krzywdy i cierpienia – a w związku z tym, że większość spośród 10 wybranych przeze mnie filmów w centrum stawia kobiece doświadczenia, muszę tutaj zrobić jeden wielki zbiorczy trigger warning i ostrzeżenie: wielokrotnie w tym zestawieniu będą się pojawiać tematy związane z przemocą, także domową, seksualną czy skierowaną wobec nieletnich. Będzie też krwawo i brutalnie – ale na końcu zawsze satysfakcjonująco!
Kiedy w 2019 roku wyemitowano ostatni odcinek Gry o Tron, na serialowym rynku pozostała ogromna wyrwa (wielkości co najmniej trzech smoków). Od tego czasu platformy streamingowe prześcigają się w proponowaniu widzom serialowych produkcji fantasy (często także będących adaptacjami literatury), próbując tę wyrwę zapełnić i „wskoczyć” w miejsce dominującego gracza na rynku… do tej pory jednak nikt się do tego celu nie zbliżył. Przez chwilę mieliśmy co prawda nikłą nadzieję, że zbliży się do niego netflixowy Wiedźmin… ale wszyscy wiemy, jak to się skończyło. Poprzeczka jest zawieszona bardzo wysoko: Gra o Tron była nie tylko szalenie popularnym serialem i fenomenem kulturowym, ale też (przynajmniej przez większość czasu) naprawdę wysokojakościową, solidnie zrobioną produkcją, która zachwycała wszystkim – od pełnokrwistych bohaterów, przez zwroty akcji i muzykę, po stronę wizualną i elementy techniczne. Wyrwa po Grze o Tron długo ziała pustką – i szybko się okazało, że najprawdopodobniej jedynymi produkcjami, które mają jakiekolwiek szanse ją zapełnić, są… prequel Gry o Tron i prequel poprzedniego wielkiego fenomenu kulturowego, czyli Władcy Pierścieni. Oba seriale miały już swoją premierę – obejrzałam po 3 odcinki zarówno Rodu Smoka od HBO, jak i Pierścieni Władzy od Amazona, przyjrzyjmy się więc tym produkcjom nieco bliżej.
Są dwie rzeczy, których możecie o mnie nie wiedzieć. Pierwsza: straszliwie zazdroszczę pracy programerom festiwali filmowych – zawodowo oglądać filmy, wyszukiwać te najciekawsze, tworzyć z nich sekcje tematyczne i pokazywać widzom perełki, na które inaczej mogliby nigdy nie trafić… To brzmi jak praca marzeń. Druga rzecz: do szewskiej pasji doprowadza mnie pełne ignorancji gadanie o tym, że kobiety nie dostają Oscarów za reżyserię, bo jakoby nie kręcą dobrych filmów. I o tym, że przeciętna osoba nie potrafi wymienić więcej niż trzech reżyserek dlatego, że kobiety jakoby nie interesują się tworzeniem kina. Mogłabym walczyć z tą ignorancją, przywołując statystyki i rozwodząc się nad kulisami finansowania filmów i ich kampanii promocyjnych… Ale mam lepszy pomysł. Po prostu będę wam opowiadać o kinie tworzonym przez kobiety. Z połączenia tych dwóch rzeczy, których właśnie się o mnie dowiedzieliście, powstaje Przegląd Kobiecego Kina – cykl wpisów, w którym co miesiąc wybiorę dla was temat przewodni i polecę wam po 10 wybranych filmów nakręconych przez kobiety. Będą to filmy różnorodne i inspirujące, ciekawe pod względem formy i treści, oferujące nieoczywistą, wartościową perspektywę, czasem bardziej artystyczne, a czasem będące świetną rozrywką – i takie, które z różnych względów chwyciły mnie za serce. Wybór będzie bardzo subiektywny, ale też do pewnego stopnia ograniczony dostępnością – zależy mi na tym, żeby realnie i legalnie można było do tych filmów dotrzeć i po prostu je obejrzeć, bez kombinowania ani czekania, aż wypłyną na jakimś niszowym festiwalu. W pierwszym odcinku, żeby zainspirować nas do wspólnego podążenia tą filmową drogą, biorę na warsztat właśnie kino drogi.