Aktor z misją: ikoniczna kariera Chadwicka Bosemana

by Mila

Chadwick Boseman – nieodżałowany król marvelowskiej Wakandy, utalentowany aktor filmowy i reżyser teatralny, człowiek, który grał amerykańskie ikony, a potem sam stał się ikoną. Jego odejście w 2020 roku zaskoczyło wielu widzów nie mających pojęcia o chorobie, z którą się mierzył, i przedwcześnie przerwało jego obiecującą karierę. Ale Boseman zostawił nam po sobie kilka naprawdę dobrych ról – i przede wszystkim ciekawą opowieść o swojej zawodowej drodze, która sama mogłaby być tematem jakiegoś filmu.

Największą sławę przyniosła Bosemanowi roli superbohatera w filmach Marvela, ale w jego filmografii kryje się znacznie więcej ciekawych rzeczy. Przeanalizowałam całą jego karierę zawodową i muszę wam o niej opowiedzieć – bo nie tylko Chadwick przez świadomy dobór projektów chciał nam coś powiedzieć o świecie… także sam sposób, w jaki toczyła się jego kariera, mówi bardzo dużo o sytuacji czarnoskórych aktorów w amerykańskiej branży filmowej. A także o tym, jak właściwy człowiek na właściwym miejscu może wykorzystać swoją pozycję, by choć trochę spróbować zmienić świat na lepsze.

Kadr z filmu Avengers: Infinity War, reż. Anthony i Joe Russo, 2018.
Bohaterowie tak mają: zmieniają świat na lepsze. Kadr z filmu Avengers: Infinity War, reż. Anthony i Joe Russo, 2018.

Jak zaraz się przekonacie, zawsze interesowały go przede wszystkim projekty społecznie zaangażowane i przełomowi bohaterowie – grał m.in. pierwszego czarnoskórego sędziego Sądu Najwyższego, pierwszego Afroamerykanina we współczesnej lidze MLB i pierwszego superbohatera o afrykańskich korzeniach w komiksowym mainstreamie. Tymczasem u początków kariery branża filmowa przez lata miała mu do zaproponowania wyłącznie koszmarnie stereotypowe role, żywcem wyciągnięte z dokumentu o tym, jak Hollywood nie radzi sobie z reprezentacją na ekranie (więcej na temat reprezentacji przeczytacie tutaj). Ale kiedy już wreszcie udało mu się osiągnąć określoną pozycję, w świadomy i bardzo przemyślany sposób wykorzystał ją, by uchylić nieco bardziej drzwi dla podobnych sobie twórców, zaznaczyć obecność czarnoskórych postaci tam, gdzie zazwyczaj rzadko się je pokazuje, by celebrować czarną kulturę, opowiadać o czarnoskórych bohaterach z całym specyficznym, zniuansowanym tłem ich życiowych sytuacji, i wreszcie by czegoś widzów nauczyć – o historii, rasizmie, człowieczeństwie.

Warsztat teatralny

Przygoda Chadwicka Bosemana z kulturą zaczęła się od teatru. Na początku liceum, kiedy jego kolega z drużyny koszykówki został zastrzelony przez policjanta, pod wpływem tych doświadczeń Boseman napisał swoją pierwszą sztukę Crossroads, którą wystawiono w szkolnym teatrze. To wydarzenie było punktem zwrotnym. Nie tylko sprawiło, że Boseman odkrył, że lubi opowiadać historie i chce się temu poświęcić, ale też ukierunkowało jego zainteresowania – bo kiedy tylko mógł, szukał projektów niosących ze sobą spory ładunek emocjonalny i dotykających ważnych dla afroamerykańskiej społeczności tematów. Początkowo chciał pisać i reżyserować, studiował nawet reżyserię. Aktorstwo też zaczął studiować przede wszystkim z myślą o tym, by jako reżyser lepiej móc zrozumieć aktora i do niego dotrzeć.

Po studiach Boseman pracował na Brooklynie i był związany z teatralną sceną hiphopową – na długo przed Hamiltonem pisał, wystawiał i grał w sztukach, które łączyły muzykę hiphopową z klasyką, greckimi tragediami albo motywami z egipskiej mitologii. W sumie Boseman napisał cztery sztuki. Najbardziej znana i doceniona z nich, Deep Azure (2005), opowiadała o czarnoskórej kobiecie z zaburzeniami odżywiania, która musi sobie poradzić po tym, jak jej narzeczony został zastrzelony. Sztuka dotykała tematu przemocy, brutalności policji, a także standardów piękna i problemów kobiet z akceptacją własnego ciała. W tym okresie Boseman grywał w sztukach, między innymi także szekspirowskich, oraz reżyserował – wystawił między innymi sztukę Dutchman będącą polityczną alegorią stosunków rasowych w Ameryce lat 60, a także The Coloured Museum George’a C. Wolfe’a, z którym współpracował potem jeszcze u kresu swojego życia przy filmowej adaptacji sztuki Ma Rainey’s Black Bottom.

(Stereo)Typowe początki

Na ekranie Chadwick Boseman zadebiutował dość późno, bo w roku 2003, mając już 27 lat. Wystąpił wtedy w dwóch serialach – w Brygadzie ratunkowej zagrał niewielką rolę strażaka, a w operze mydlanej Wszystkie moje dzieci wcielił się w Reggiego, młodego chłopaka zamieszanego w porachunki gangów i biorącego zakładniczkę. Boseman szybko wyleciał z tego serialu, kiedy zgłosił producentom swoje obawy co do rasistowskich treści w scenariuszu – a jego rolę przejął wtedy Michael B. Jordan i grał ją przez następnych kilka lat. To prawdopodobnie była dla Bosemana gorzka lekcja – jego działalność teatralna dowiodła już, że nie chce milczeć w sprawach rasizmu i dyskryminacji, a tymczasem branża filmowa na wstępie brutalnie pokazała mu, na ile może sobie pozwolić młody czarnoskóry aktor. Boseman chyba wziął sobie do serca, że dopóki nie zbuduje sobie odpowiedniej marki i pozycji, może tylko grać na cudzych zasadach – pokazuje to kilka następnych lat jego filmografii wypełnionych koszmarnie stereotypowymi rolami.

Kadr z serialu <em>Magia kłamstwa</em>, 2009.
Kadr z serialu Magia kłamstwa, 2009.

W początkach kariery Chadwick bywał więc na ekranie między innymi człowiekiem zamieszanym w morderstwo nastolatka w Prawie i porządku (2004), drobnym oszustem przepytywanym przez policję w sprawie morderstwa w jednym z odcinków CSI: Kryminalne zagadki Nowego Yorku (2006), a w Dowodach zbrodni ofiarą morderstwa, która w dodatku w młodości sprzedawała narkotyki (2008) – choć akurat ta postać przed śmiercią miała też okazję zaistnieć w lokalnej polityce, więc to musiała być pewnego rodzaju miła odmiana. W Magii kłamstwa zagrał futbolistę oskarżonego o gwałt (2009), w Zbrodniach Palm Glade mordercę (2010), w serialu Castle podejrzanego o morderstwo (2011), w jednym z odcinków Detroit 1-8-7 boksera i narzeczonego ofiary podejrzanego o jej zabicie (2011), w Justified: Bez przebaczenia aspirującego magika, który celuje w kogoś bronią, a potem ginie (2011). Cała plejada kryminalistów i ofiar przestępstw.

Często grywał też sportowców – poza wspomnianymi już występami w Magii kłamstwaDetroit 1-8-7, w jednym z odcinków Ostrego dyżuru wcielił się w boksera, który trafia do szpitala po ciężkiej walce (2008), był futbolistą w filmie Ekspres – bohater futbolu (2008) i w Ostatnim gwizdku z Kevinem Costnerem (2014) – zaskakująco wciągającym filmie o naborze młodych zawodników do drużyn największej zawodowej ligi futbolu. Zagrał też baseballistę – ale do tej roli wrócimy za chwilę.

Powtarzającym się motywem w jego karierze byli też żołnierze i weterani – a zwłaszcza weterani cierpiący na PTSD. Taką rolę zagrał w serialu Lincoln Hights (2009) i w niezależnym filmie The Kill Hole (2012), gdzie wcielił się w cierpiącego na zespół stresu pourazowego weterana wojny w Iraku, który musi zmierzyć się ze zbrodnią, jaką tam popełnił – choć nie był to wybitny film, warto go zapamiętać, bo była to jego pierwsza główna rola w pełnometrażowej produkcji. Żołnierza zagrał też w serialowym thrillerze Persons unknown (2010), w którym grupa nieznających się osób zostaje porwana i umieszczona w tajemniczym miejscu, w ramach jakiegoś sadystycznego eksperymentu.

Pierwsza główna rola Bosemana w filmie fabularnym. Kadr z filmu <em>The Kill Hole</em>, reż. Mischa Webley, 2012.
Pierwsza główna rola Bosemana w filmie fabularnym. Kadr z filmu The Kill Hole, reż. Mischa Webley, 2012.

Ciekawostką z tego pierwszego okresu jego kariery jest drobna rola w czwartym sezonie Fringe: na granicy światów, gdzie w 2011 roku pojawił się w jednym z odcinków jako osoba obdarzona paranormalnymi zdolnościami i jeden z obiektów badań w laboratorium.

Dla kronikarskiego porządku podaję, że u początków kariery Boseman zagrał też w trzech filmach krótkometrażowych. W wyreżyserowanym przez Evę Saks Date (2004) zagrał nowojorczyka – chociaż w tej kwestii trzeba zawierzyć napisom końcowym, bo przemknął na ekranie niezauważony. W traktującym o kobiecej solidarności ponad uprzedzeniami Ladylike (2006) w reżyserii Safiyi Songhai zagrał typa przymierzającego się do zmolestowania dziewczyny, która nieszczęśliwie zatrzasnęła drzwi wejściowe do swojego domu, będąc na zewnątrz w samym ręczniku. Zagrał też małą rólkę faceta od przeprowadzek, a także był operatorem w The Appointment (2007) Kevina Forte, filmie z jakichś względów zaklasyfikowanym jako horror – być może za sprawą obecności bohatera, który ma uosabiać śmierć… albo przerażającego aktorstwa pary głównych aktorów. Gdybyście byli bardzo ciekawi, wszystkie te krótkometrażówki da się wyśledzić na YouTube.

Człowiek-ikona

Po kilku latach grania w serialach i filmach krótkometrażowych Boseman otrzymał swoją pierwszą rolę w filmie fabularnym – był to opowiadający o pierwszym Afroamerykaninie, który zdobył trofeum Heismana, biograficzny film Ekspres – bohater futbolu (2008). Film opowiadał nie tylko o sporcie – miał sporo do powiedzenia o rasizmie, dyskryminacji i walce o prawa człowieka. Główną rolę zagrał tutaj Rob Brown, Chadwick pojawił się natomiast w niewielkiej roli zainspirowanego nim młodego zawodnika, Floyda Little. Była to jednak swego rodzaju zapowiedź nadchodzącego przełomu – bo wkrótce to on miał zagrać ikonicznego sportowca inspirującego całe pokolenia.

Pierwszym przełomem w filmowej karierze Bosemana były lata 2012-2014. Najpierw zagrał swoją pierwszą główną rolę w pełnometrażowym filmie The Kill Hole (2012), o którym przed chwilą wspominałam. Później zagrał główną rolę w biograficznym filmie 42 – prawdziwa historia amerykańskiej legendy (2013), gdzie sportretował pierwszego Afroamerykanina, który w czasach współczesnych dostał się do najważniejszej amerykańskiej ligi baseballu. Co ciekawe, nie był to pierwszy Afroamerykanin w Major League Baseball w historii – w XIX wieku było co najmniej trzech takich zawodników, dopóki w 1884 roku nie ustanowiono dla nich zakazu. Grany przez Bosemana Jackie Robinson był pierwszy od czasu tego zakazu, otwierając drogę dla kolejnych zawodników, i zdecydowanie był przełomową postacią w historii MLB – a opór, z jakim spotykały się jego występy w lidze w latach tuż po drugiej wojnie światowej, bardzo wiele mówi o Ameryce tamtego (i nie tylko tamtego) okresu. 42 to całkiem dobry sportowy feel good movie z dobrymi rolami i inteligentnym, choć siłą rzeczy mało subtelnym podejściem do kwestii rasizmu. Polecam nawet tym, którzy (tak jak ja) nie mają zielonego pojęcia, o co właściwie chodzi w baseballu – zwłaszcza, że to ten film otwiera w karierze Chadwicka okres, który można by nazwać graniem chodzących legend.

Chadwick Boseman jako Jackie Robinson w filmie 42 – prawdziwa historia amerykańskiej legendy, 2013.
Chadwick Boseman jako Jackie Robinson w filmie 42 – prawdziwa historia amerykańskiej legendy, reż. Brian Helgeland, 2013.

W 2014 roku Boseman zmierzył się z rolą światowej legendy – zagrał Jamesa Browna w biograficznym filmie Get on up. Początkowo nie chciał brać tej roli i mierzyć się z tak wielką ikoną, nie wierzył zresztą, że na tym etapie kariery miałby na to jakiekolwiek szanse. Ale kiedy przeszedł wymagający casting i konfrontację z rodziną Browna, zaangażował się w pełni. Przygotowując się do roli ojca chrzestnego soulu, muzycznego geniusza i dość trudnego człowieka, Boseman dał z siebie wszystko. Na planie nie wychodził z roli, sam tańczył w scenach koncertów, trochę też śpiewał w tych miejscach, gdzie nie dało się dopasować nagrań z koncertów Browna. A chociaż sam film ostatecznie zebrał średnie recenzje i właściwie tylko prześlizgnął się po szalonym życiu muzyka, to rola Bosemana była powszechnie i entuzjastycznie chwalona, z jednej strony za udźwignięcie osobowości i scenicznych person Browna, a z drugiej za dość wyważone sportretowanie skonfliktowanego i trudnego w obejściu człowieka na przestrzeni kilkudziesięciu lat jego życia.

Chadwick Boseman jako James Brown w filmie <em>Get on up</em>, reż. Tate Taylor, 2014.
Chadwick Boseman jako James Brown w filmie Get on up, reż. Tate Taylor, 2014.

Drugi i największy przełom w karierze Bosemana nastąpił w 2016 roku, kiedy dołączył do stajni Marvela i przyjął rolę kolejnej ikony – tym razem komiksowej. Na przestrzeni czterech marvelowskich filmów, od Wojny Bohaterów począwszy, z królewską godnością wcielał się w przełomową postać superbohaterskiego świata – bo król T’Challa kryjący się pod maską Czarnej Pantery pod wieloma względami był „pierwszy”. W roku 1966 był pierwszym superbohaterem afrykańskiego pochodzenia w mainstreamowych amerykańskich komiksach. Zadebiutował całe lata przed Falconem (1969 rok), Lukiem Cage’em (1972) czy Blade’em Łowcą Wampirów (1973). W MCU też był pierwszą czarnoskórą postacią, która dostała swój solowy film. A sama Czarna Pantera (2018) ze swoją potężną, bogatą i barwną Wakandą była celebracją afrykańskich korzeni bohatera i piękną mieszanką różnych kulturowych motywów wyciągniętych z poszczególnych krajów i społeczności kontynentu. Była też swego rodzaju oczyszczającą fantazją o tym, co by było, gdyby – gdyby nie kolonizacja, niewolnictwo i wyzysk pod batem białego człowieka. No, i gdyby naprawdę w afrykańskiej ziemi znalazły się złoża vibranium.

WAKANDA FOREVER! Chadwick jako król T'Challa w filmie <em>Czarna Pantera</em>, reż. Ryan Coogler, 2018.
WAKANDA FOREVER! Chadwick jako król T’Challa w filmie Czarna Pantera, reż. Ryan Coogler, 2018.

Ostatnią ikoną w filmografii Bosemana był Thurgood Marshall – prawnik i aktywista, który przez lata wnosił przed Sąd Najwyższy liczne sprawy związane z dyskryminacją osób czarnoskórych, a ostatecznie sam został pierwszym czarnoskórym sędzią Sądu Najwyższego i do dziś pozostaje symbolem walki o prawa człowieka. Biograficzny Marshall z 2017 roku skupia się na początkowym okresie jego kariery, a konkretnie na jednej sprawie, w której Marshall bronił czarnoskórego mężczyzny niesłusznie oskarżonego o gwałt na białej kobiecie.

Boseman jako Thurgood Marshall w biograficznym filmie <em>Marshall</em>, reż. Reginald Hudlin, 2017.
Boseman jako Thurgood Marshall w biograficznym filmie Marshall, reż. Reginald Hudlin, 2017.

Granie tak ikonicznych postaci nie tylko wyrobiło Bosemanowi określoną pozycję w Hollywood – ale też przez pryzmat tych wyjątkowych jednostek pozwoliło opowiadać historie o całej grupie społecznej. Jego bohaterowie stykali się z dyskryminacją i rasizmem, musieli pokonywać ogromne trudności i tępy społeczny opór, by po prostu móc robić w życiu to, co chcą robić i w czym są najlepsi. Trochę jak sam Chadwick, który najpierw musiał się nagrać stereotypowych ról i zmierzyć z ograniczeniami funkcjonującymi w branży filmowej, zanim w końcu doszedł do miejsca, w którym mógł wybierać, co chce zagrać i w co chce się zaangażować. A kiedy już się w tym miejscu znalazł, widać, że bardzo świadomie dobierał role i filmy – produkcje w które się angażował, celebrowały kluczowe i ikoniczne dla czarnej społeczności Ameryki postaci, a często miały ambicję powiedzenia widzowi czegoś ważnego, czy to wprost, czy między wierszami.

Aktor z misją

Takim filmem, który chce nam coś powiedzieć między wierszami, był choćby obraz 21 mostów z 2019 roku, w którym Chadwick gra jakąś wersję Brudnego Harry’ego, i jako policyjny detektyw prowadzi sprawę ośmiu funkcjonariuszy zabitych na służbie podczas napadu z narkotykami w tle. To przede wszystkim po prostu całkiem przyzwoity akcyjniak, ale między wierszami udaje mu się przemycić kilka dość wyraźnych komentarzy pod adresem brutalności policji, która w swym przekonaniu o własnej nieomylności najpierw wyważa drzwi i strzela, a dopiero potem zadaje pytania. Jest tu kilka dialogów i scen, które mocno korespondują z aktualnymi napięciami społecznymi na tym tle, chociaż trzeba przyznać, że ostatecznie film trochę się gubi w swoim chaotycznym przesłaniu – bo obok otwartej krytyki policji w scenariuszu znalazły się też dość asekuranckie próby udawania, że tak naprawdę nikogo nie krytykujemy.

Chadwick na tropie. Kadr z filmu <em>21 mostów</em>, reż. Brian Kirk, 2019.
Chadwick na tropie. Kadr z filmu 21 mostów, reż. Brian Kirk, 2019.

Pięciu braci Spike’a Lee z 2020 roku to już otwarcie film-manifest. Historia o grupce weteranów wojny w Wietnamie wracających tam po latach po ciało swojego dawnego dowódcy (i ukryty skarb) obficie przetykana jest już nie tylko wypowiedziami bohaterów, ale też wstawkami montażowymi, w których Spike Lee dosadnie mówi, co myśli. A ma całkiem sporo do powiedzenia o kraju, który nie ma oporów, by wysyłać swoich czarnoskórych synów na śmierć na obcym kontynencie, a jednocześnie na własnej ziemi ma dla nich głównie pogardę i dyskryminację. Rola dawnego przywódcy, który nie tylko pomógł swoim ludziom przetrwać w Wietnamie, ale i próbował obudzić w nich ducha walki z dyskryminacją na własnym podwórku, przypadła tu w udziale właśnie Chadwickowi.

Kadr z filmu <em>Pięciu braci</em>, reż. Spike Lee, 2020.
Kadr z filmu Pięciu braci, reż. Spike Lee, 2020.

Kameralna adaptacja sztuki teatralnej Ma Rainey: Matka bluesa z 2020 roku to z kolei trochę udający biografię słynnej wokalistki film, który fenomenalnie kreśli kontekst, z jakiego wywodzi się muzyka bluesowa. To nie tylko celebracja czarnej kultury i muzyki lat dwudziestych, ale i niemal prawdziwy wykład na temat historii, cierpienia, pozycji osób czarnoskórych w amerykańskim społeczeństwie, ich sposobów na to, jak przetrwać i poruszać się w świecie stworzonym przez białych dla białych. Niespieszny, zniuansowany film, mocno oparty o w punkt napisane dialogi, w niewymuszony sposób pokazuje nam realia życia Afroamerykanów z początku dwudziestego wieku – i jest popisem aktorskich zdolności nie tylko Bosemana, ale i reszty świetnej obsady. Więcej o tym filmie pisałam tutaj.

Kadr z filmu Ma Rainey: Matka bluesa, reż. George C. Wolfe, 2020.
Kadr z filmu Ma Rainey: Matka bluesa, reż. George C. Wolfe, 2020.

Paradoksalnie nawet rola Chadwicka w Bogach Egiptu z 2016 roku jakoś wpisuje się w ten schemat świadomego wykorzystywania swojej pozycji – w tym wypadku do zaznaczenia obecności osoby czarnoskórej w roli, w której zazwyczaj się jej nie obsadza. A jest to film, którego absolutnie nie posądzam o jakiekolwiek edukacyjno-społeczne ambicje, a nawet film, który mocno wybiela egipski panteon, czego wielu widzów nie omieszkało się mu wytknąć. Ale w wywiadzie dla „GQ” Chadwick Boseman otwarcie przyznał, że zgadza się z taką krytyką filmu, i wyjaśnia, że przyjął rolę Thota, boga mądrości, ojca matematyki i astronomii z konkretnego powodu – właśnie po to, by widzowie mogli zobaczyć w tej roli kogoś o afrykańskim pochodzeniu. Bo rzadko zdarza im się widzieć, by najmądrzejsza postać na ekranie była czarnoskóra – bardzo często za to zdarza się im słyszeć krzywdzące stereotypy dotyczące inteligencji.

Chadwick Boseman jako egipski bóg mądrości w filmie <em>Bogowie Egiptu</em>, reż. Alex Proyas, 2016.
Chadwick Boseman jako egipski bóg mądrości w filmie Bogowie Egiptu, reż. Alex Proyas, 2016.

Trochę podobnie jest z filmem Message from the King z 2016 roku. Chadwick gra tu faceta z RPA, który przyjeżdża do Stanów odszukać swoją siostrę i odkrywa, że była zamieszana w kontakty z lokalnym gangiem i wykorzystywana w seksbiznesie. To dość mroczna i depresyjna wariacja na temat filmów zemsty – w których też raczej rzadko widzimy czarnoskóre postaci w roli protagonistów.

Trzeba było nie zadzierać z jego siostrą. Kadr z filmu <em>Message from the King</em>, reż. Fabrice du Welz, 2016.
Trzeba było nie zadzierać z jego siostrą. Kadr z filmu Message from the King, reż. Fabrice du Welz, 2016.

Przed i za kamerą

Oprócz występowania przed kamerą, Chadwick Boseman działał także po jej drugiej stronie, jako producent, reżyser i scenarzysta – opowiadając historie o czarnoskórych bohaterach i wspierając początkujących czarnoskórych filmowców. Produkował lub współprodukował trzy spośród filmów, w których również wystąpił i o których już wspominałam – 21 mostów, MarshallMessage from the King. Zaangażował się w krótkometrażowy film Perfect Day (2014), ekranowy debiut Derricka L. Sandersa, z którym współpracował już wcześniej w teatrze. Film w ciekawy sposób mierzył się z tematem gangów w South Side, dzielnicy Chicago zamieszkanej w większości przez Afroamerykanów – skupiając się nie na przemocy i śmierci, a raczej na życiu i młodzieńczej niewinności, które tracą nastolatki padające ofiarą porachunków lokalnych gangów.

Wcześniej w 2009 roku jako producent zaangażował się w krótkometrażowy film In retrospect… w reżyserii debiutującego w tej roli Logana Colesa – opowieść o tym, jak śmierć matki wymusza ponowne spotkanie córki i ojca, który przed laty opuścił rodzinę. Boseman był też powiązany z projektem Yasuke – filmu o jedynym znanym samuraju afrykańskiego pochodzenia. O ile mi jednak wiadomo, ten film niestety do tej pory nie powstał – a szkoda, bo temat brzmi ciekawie. [Update 2021: O Yasuke powstał za to animowany serial pod tym samym tytułem wyprodukowany dla Netflixa].

Boseman wyprodukował i sam wyreżyserował dwa filmy krótkometrażowe. Blood over a broken pawn był jego bardzo autorskim dziełem – poza produkcją i reżyserią, Chadwick napisał również do niego scenariusz. Film poruszał temat przenoszenia i powielania przemocy – jego bohater straumatyzowany brutalnym napadem na prowadzony przez siebie sklep wyżywa się na niewinnym dziecku, a potem znów staje w niebezpiecznej sytuacji, kiedy musi się skonfrontować z jego opiekunem. Film został nagrodzony na festiwalu Hollywood Black Film.

Z kolei zaledwie 7-minutowy Heaven mierzył się z całą gamą trudnych tematów, nabierających szczególnego znaczenia w kontekście społeczności Afroamerykanów. Po wyjściu z więzienia bohater filmu nie może sobie poradzić z powrotem do swojej przedodsiadkowej orientacji seksualnej. Zamawia prostytutkę – a w obliczu jego problemów ze sobą i tłumionej agresji, szybko okazuje się, że jej życie zależy od tego, czy klient będzie jej w stanie pragnąć.

Zmieniać świat na lepsze

Odkąd w 2013 roku Chadwick Boseman zagrał swoją pierwszą dużą rolę i choć trochę zaistniał na aktorskiej mapie, niemal natychmiast skończyło się w jego karierze granie topornych stereotypów. Nastąpił za to wysyp produkcji, które coś robią dla czarnej społeczności Ameryki – opowiadają o przełomowych postaciach i ikonach, zabierają głos w sprawie rasizmu i dyskryminacji, celebrują kulturę i afrykańskie korzenie, zwracają uwagę, na specyficzne dla tej grupy problemy i kontekst, w jakim funkcjonuje. Zwłaszcza ostatnie lata życia Bosemana, odkąd zagrał w Marvelu i zaistniał w globalnej świadomości, dobitnie pokazują, jak starannie dobierał projekty, w które się angażował – a ukoronowaniem jest rok 2020 i z jednej strony nieprzebierający w słowach film Spike’a Lee, a z drugiej cudownie kameralna Ma Rainey: Matka bluesa z jej drugim i dziesiątym dnem. Kto wie, co Boseman jeszcze mógłby nam pokazać i powiedzieć, gdyby w tym samym roku nie przegrał walki z rakiem…

Jego kariera, choć przerwana przedwcześnie, jest pięknym przykładem, jak można wykorzystać swoją własną szasnę, by zabrać głos nie tylko we własnej sprawie. Jak wspomina jego kolega z czasów teatralnych, Javon Johnson, Chadwick Boseman był człowiekiem z misją. Nigdy nie chodziło mu o bycie Hollywoodzkim aktorem – chciał tylko zmieniać świat na lepsze.

Pozostaje mieć tylko nadzieję, że tak jak ikoniczne postaci, które grał, inspirowały następne pokolenia, tak i jego własna historia będzie inspirować kolejnych aktorów i aktorki, którzy pójdą w jego ślady.

Przeczytaj także: