14 najbardziej irytujących widzów kinowych

by Mila

Wiecie, co jest najgorsze w chodzeniu do kina? Publiczność. Chyba każdy kinoman zna ten stan – przychodzisz cieszyć się dobrym filmem i chłonąć ciekawą opowieść… ale wtedy na widowni ujawnia się ON. Król przeszkadzaczy. I przez resztę seansu nie możesz się już skupić. Oto 14 typów najbardziej irytujących widzów kinowych:

Człowiek-spoiler

Przychodzi na film już piąty raz i wcale-nie-dyskretnym szeptem opowiada znajomemu rzeczy w stylu: „teraz uważaj, bo on go zaraz zastrzeli!”. Albo jeszcze w czasie reklam streszcza cały film wszystkim w promieniu 4 metrów.

Śpiąca królewna

Najpierw namawia cię na oglądanie filmu, a potem w połowie zasypia i pod koniec trzeba jej opowiadać prawie całą fabułę. Pół biedy, jeśli to jest seans w domu przed telewizorem. Ale są i tacy, którzy lubią chrapać w kinie.

Fotelowy Kopacz

Może ma dwa metry wzrostu i nogi nie mieszczą mu się w przejściu między siedzeniami. Może ma 5 lat i jeszcze nie ogarnia, że jak się kogoś kopie, to ten ktoś jest kopany i to średnio przyjemne. A może ma niekontrolowany tik i nawet nie wie, że jak szalony macha nogą i rytmicznie uderza w czyjś fotel. Ktoś w rzędzie przed nim ma masaż pleców za darmo.

Podjarany fan

Jara się prawie tak, jakby właśnie zobaczył Luke’a Skywalkera na żywo. Pół biedy, jeśli taki podekscytowany członek fandomu reaguje niekontrolowanym wyszczerzem zębów na poupychane w filmie Easter eggi (albo jak ja: na logo Marvela). Ale jaranie się często uwzględnia także: piski, przyklaśnięcia, ożywioną gestykulację i niepohamowaną potrzebę natychmiastowego omówienia danego fragmentu filmu z siedzącym obok równie podekscytowanym kolegą.

Głodomorus Szelestus

To, że ludzie jedzą w kinie, to jeszcze nie problem, bo po niektórych nawet tego nie zauważysz. Ale istnieje specjalne miejsce w piekle dla ludzi, którzy w samym środku bardzo cichej i przejmującej sceny zaczynają rozpakowywać cukierka, pstrykać puszką od piwa albo otwierać paczkę chipsów. Jeść i chrupać też trzeba umieć – najlepiej w momentach, gdy dudni muzyka.

Rozkojarzony

Patrzy i nie widzi. Słucha i nie słyszy. Zapomina, kto jest kim na ekranie. I nieustannie zadaje pytania o to, co przed chwilą wyraźnie było w filmie pokazane. Występuje jeszcze w opcji: Niecierpliwy – i zadaje pytania o to, co stanie się na ekranie dosłownie za pół minuty.

Uciekinier ze szpitala

Sądząc po jego nieustannym i rozdzierającym kaszlu, powinien się właśnie znajdować na oddziale zakaźnym. Ale ewidentnie pójście do kina było pilniejsze.

Para, która lubi mieć widownię

Klasyczny przypadek ludzi, którzy do kina bynajmniej nie chodzą na filmy. Tylko zaspokajać fantazje erotyczne. I nie przyjdzie im do głowy, że może lepiej byłoby wybrać ostatni rząd i mało uczęszczany seans. Chociaż może kopanie komuś w fotel i dyszenie obcym ludziom tuż nad głową to jakaś część całej zabawy. Who knows.

Hardkorowy rodzic

Zabiera strachliwe 5-letnie dziecko na film Tarantino. I szeptem przez cały seans tłumaczy mu, dlaczego ten pan odstrzelił tamtemu głowę i że tak naprawdę nie trzeba się bać mózgu roztrzaskanego na ścianie.

Latarnik

Nie usiedzi 1,5 godziny bez zaglądania na Facebooka i pisania SMS-ów, więc co chwilę wyciąga telefon i świeci po oczach ludziom obok siebie i wszystkim rzędom z tyłu. Najczęściej na najwyższej jasności ekranu.

Spóźniony

Przychodzi w połowie filmu. Oczywiście ma miejscówkę w samym środku sali, więc zanim przeciśnie się do swojego miejsca, zasłania wszystkim rzędom za nim. Albo jego sylwetka odznacza się wyraźnie na ekranie i zasłania wszystkim. Po dotarciu na miejsce dalej zasłania, bo przecież zdjęcie swetra i zagadnięcie ludzi wokół ma priorytet nad posadzeniem tyłka w fotelu.

Rozgadana paczka

Grupka ludzi, która pomyliła kino z kawiarnią. Przychodzą sobie przez 1,5 godziny głośno pogadać. I to nawet nie o filmie. Czasem zdarza się, że członkowie tej paczki przychodzą do kina pojedynczo, i zazwyczaj gadają wtedy przez telefon.

Śmieszek

Ma najbardziej donośny śmiech na sali. I najszersze poczucie humoru, bo śmieszy go wszystko. Potrafi przez pięć minut na cały głos śmiać się ze średniego żartu – mniej więcej do momentu, w którym padnie kolejny średni żart.

Kibic

Naprawdę potrafi się zaangażować i przeżywać seans. Głośno dopinguje bohaterów. Podpowiada im, komu nie ufać i dokąd nie iść. Cieszy się z ich sukcesów prawie jak niegdysiejszy premier Kazimierz. Krzyczy ze zdumienia przy każdym zwrocie akcji. Nie szczędzi obelg pod adresem czarnych charakterów. I bawi się przy tym tak dobrze, że aż mu człowiek czasami zazdrości.

A kto wam najbardziej działa na nerwy w kinie? 🙂

Przeczytaj także:

1 komentarz

xpil 15 stycznia 2019 - 18:37

Komentarze zostały wyłączone.