Nadchodzi zima – i Putin, nowy władca pierścienia

by Mila

Gdybym mogła zadać Kasparowowi jedno pytanie, dotyczyłoby ono tytułu jego najnowszej książki: Nadchodzi zima. Niezmiernie mnie intryguje to, na ile celowo autor pogrywa tutaj z popkulturą i czemu to w zasadzie mogłoby służyć. Od tytułu Winter is coming już tylko rzut beretem do Gry o Tron, a stamtąd ledwie krok do Tolkiena i jego mocno czarno-białego świata, gdzie siły dobra grzeszą tylko przez chwilę i co najwyżej odrobiną zaniedbania i zapatrzenia we własne sprawy.

Idę za ciosem i w naturalnym odruchu niepoważnie odmieniam tytuł i bohatera tej książki przez wszystkie przypadki fantastyki… bo sama książka jest na tyle poważna i w swej wymowie na tyle ciężka, że ironia staje się naturalnym odruchem obronnym. Który zresztą niejednokrotnie przytrafia się też samemu autorowi.

Swego czasu Garri Kasparow podbił świat jako niezrównany szachista. Teraz niczego nie podbija, wręcz przeciwnie – próbuje ostrzec świat przed podbojem, który krok po kroku od lat dokonuje się na naszych oczach. Bohaterem książki Kasparowa jest Władimir Putin, ale tak naprawdę książka ta ma tylu bohaterów, jak skomplikowana jest sytuacja. Obok konsekwentnie poszerzającego swoje wpływy i włości Putina śledzimy tu rosyjskie społeczeństwo, któremu wcale nie jest łatwo buntować się i żądać wolności – bo nie dość, że wolność jest dla niego pojęciem dość mglistym i trochę jakby obcym, to jeszcze zastraszonej i wtłoczonej w trybiki systemu jednostce bunt niespecjalnie się opłaca… W końcu lepiej jest chyba nie mieć w głowie dziury po kuli. Ani nie zatruć się przypadkiem czymś radioaktywnym.

Śledzimy też całe dziesięciolecia polityki Zachodu, od rządów, które potrafiły stawiać twarde warunki i cały czas miały oko na Rosję, przez współczesnych polityków wikłających się z otoczeniem Putina w podejrzane moralnie interesy, aż po bezradnych czy słabych nawet przywódców mocarstw, którzy wolą sobie zrobić przyjazną fotkę na Facebooka, niż powiedzieć choćby jedno stanowcze słowo na temat realnych problemów. No i w końcu śledzimy tu też drogę samego Kasparowa – od młodego szachisty dość odważnie mówiącego o swoich poglądach, przez aktywnego działacza organizacji, które usiłują stanowić w Rosji jakiś rodzaj opozycji, aż po aktywistę, który musi działać z zewnątrz, bo powrót do ojczyzny mógłby być dla niego ryzykowny, a na pewno stałby się zabójczy dla jego możliwości zdziałania czegokolwiek. Zza krat nie najprościej organizuje się w końcu protesty.

nadchodzi zima

Nadchodzi zima nie jest raczej książką o przesłaniu pozytywnym, choć na pewno chce po sobie zostawić coś pozytywnego – potrząsnąć światem i otworzyć mu oczy. W miarę, jak śledzimy w niej kolejne lata, w których Putin po kolei testuje, na ile może sobie pozwolić, zanim ktoś rzuci mu wyzwanie, coraz bardziej jasne staje się, że obecny kształt świata i atmosfera nieustannego kryzysu to nie tylko wynik działalności i ambicji jednego narwańca… To efekt bezczynności całych pokoleń zachodnich polityków, którym stanowczość najwyraźniej się nie opłacała, którym wygodniej było mówić po próżnicy, zamiast wspierać w Rosji rodzącą się demokrację, kiedy jeszcze w ogóle można było o takim zjawisku mówić. Polityków, którym wygodniej było przymykać oczy na rosnący w zastraszającym tempie stos ofiar – wynoszący Putina coraz wyżej i wyżej, ku władzy praktycznie absolutnej.

Nadchodzi zima przekonuje nas, że w szaleństwie Putina od zawsze była metoda. W swojej książce Kasparow udowadnia, że dążenia Putina i brak działań ze strony Zachodu są tak naprawdę wyjątkowo przewidywalne. On sam zresztą wielokrotnie odegrał w tej sprawie rolę proroka. Czy żeby przewidzieć działania i ambicje Putina trzeba było przenikliwości umysłu mistrza szachowego? Czy zachodni przywódcy naprawdę działają aż tak po omacku, czy też po prostu wolą odwracać głowę w drugą stronę, tam, skąd dochodzi nęcący zapach ropy i banknotów? To nie są przyjemne pytania, ale Kasparow nie waha się ich stawiać i udzielać równie mało przyjemnych odpowiedzi.

Kasparow jest jak Starkowie i Nocna Straż – od lat powtarza, że zima jest już blisko i że kiedyś trzeba będzie stawić jej czoła. Oby tym razem w końcu świat zechciał go wysłuchać.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu

Przeczytaj także: