Trevor Noah – nielegalne dziecko apartheidu

by Mila

Planowałam zacząć ten tekst entuzjastycznym wezwaniem „komicy do piór!”… Ale istnieje ryzyko, że byłby to nieco nadmierny entuzjazm pod adresem prób literackich całego środowiska. Nie zmienia to jednak faktu, że trzymam właśnie w rękach książkę komika i stand-upera, książkę po prostu znakomitą – i to nie tylko „jak na książkę celebryty”. Ani nawet „jak na autobiografię”. Nielegalny autorstwa Trevora Noah to zwyczajnie kawał dobrej literatury i jedna z lepszych rzeczy, jakie miałam szczęście ostatnio czytać.

Trevor Noah to południowoafrykański komik, od kilku lat występujący również w Stanach, gdzie m.in. prowadzi The Daily Show w Comedy Central. Ale to nie o swojej karierze* i odkrywaniu wielkiego świata Trevor Noah opowiada w swojej książce Nielegalny. Zamiast tego wraca do swoich korzeni, opowiada historię swojego dzieciństwa w RPA i dorastania w kraju poszatkowanym przez apartheid. A przez pryzmat losów swojej własnej rodziny maluje też skomplikowany portret całego południowoafrykańskiego społeczeństwa.

W swoim kraju Trevor Noah od początku był jednostką problematyczną, kimś, kto wymyka się wszechobecnym (i drobiazgowym!) podziałom i klasyfikacjom, kimś, kogo istnienia w ogóle nie przewiduje prawo. Jako owoc zabronionego związku miedzy czarną kobietą i białym mężczyzną od urodzenia był nielegalny. Ani z matką, ani z ojcem nie mógł bezpiecznie iść ulicą za rękę – w kraju, w którym bardzo skrupulatnie izolowano od siebie przedstawicieli różnych ras, on nie był ani biały, ani czarny. Całe życie spędził w zawieszeniu pomiędzy rasami, kulturami, warstwami społecznymi. Mając w sobie trochę z każdej grupy, nie przynależał tak naprawdę nigdzie, był jak kameleon, lawirując, dostosowując się do otoczenia – byle na chwilę znaleźć swoje miejsce. A wszystko to w kraju najpierw podzielonym przez apartheid, a później przechodzącym cały szereg chaotycznych zmian społecznych i prawnych.

Dorastanie Trevora przypada na mroczne czasy – opresyjne władze, przemoc, nieustannie podsycana przez rządzących wzajemna nieufność pomiędzy grupami społecznymi, a potem chaos po upadku apartheidu. Przypada też w dość mrocznym miejscu – w biednych dzielnicach, pozostałościach po gettach, wśród ludzi tak długo tłamszonych przez system, że same abstrakcyjne zmiany w prawie niewiele w ich życiu realnie polepszają, co najwyżej aktualizuje się lista paragrafów, za które można mieć kłopoty. W niełatwych też okolicznościach przyszło mu się wychowywać, najpierw pod opieką samotnej, niepokornej, ale bardzo surowej matki, potem w jednym domu z jej mężem alkoholikiem i damskim bokserem. A jednak o tych wszystkich ponurych sprawach Trevor Noah jest w stanie opowiadać jednocześnie lekkim, wrażliwym i błyskotliwym tonem, z niesamowitym wprost wyczuciem niuansów i zrozumieniem ukrytych mechanizmów, o których wcale tak często nie mówi się w kontekście rasizmu, dziedzicznej biedy, przemocy domowej. Nielegalny to książka niezwykła – na równi zabawna, ciepła, mądra i przerażająca.

Być może właśnie dzięki swojemu zawieszeniu pomiędzy grupami społecznymi Noah tak wyraźnie widzi i trafnie obserwuje realia życia otaczających go ludzi. Patrzy jednocześnie od środka i z zewnątrz. Patrzy i widzi, że biednemu nie wystarczy dać ani ryby, ani nawet wędki – bo na niewiele się to zda, dopóki nie nauczysz go łowić, nie pożyczysz paru groszy na przynętę i nie podpowiesz, gdzie biorą najlepsze okazy. Patrzy i widzi, że w społeczeństwie, w którym prawie wszyscy mężczyźni biją swoje żony, a policja im przyklaskuje, ucieczka od męża tyrana jest marną perspektywą – kolejny może być jeszcze gorszy. Patrzy i widzi całe pokolenia tak pozbawione wiedzy, kontroli nad swoim losem, marzeń o lepszej przyszłości, że samo powiedzenie im „jak się postarasz, możesz osiągnąć wszystko”, brzmi jak wyjątkowo kiepski żart.

A może Noah widzi to wszystko dzięki swojej matce, wolnej duchem buntowniczce, która z jednej strony dawała mu przykład niezależności, a z drugiej siłą wtłaczała go w ramy posłuszeństwa, wychodząc z założenia, że lepiej, by to ona go złamała, niż miałby to zrobić system. Bo Nielegalny jest też właśnie fenomenalnym portretem matki – kobiety, z którą bynajmniej nie było łatwo żyć, ale której Noah w żaden sposób nie potępia, wręcz przeciwnie, ma dla niej bardzo dojrzałe zrozumienie, we wszystkich jej dziwactwach, błędach i słabościach.

Ale Nielegalny to nie tylko obraz Południowej Afryki – to książka z zadziwiającą łatwością obnażająca, jak bardzo świat zachodni jest europocentryczny, do tego stopnia, że nasz własny pogląd na rozmaite sprawy traktujemy jako domyślny i jedyny słuszny. Wystarczy jeden mały i, o zgrozo!, zabawny rozdział o Hitlerze i o tym, jak egzotyczna jest wiedza o nim dla przeciętnego Afrykańczyka, by brutalnie skonfrontować zachodniego czytelnika z jego kulturowym i historycznym egoizmem.

Trevor Noah dokonuje naprawdę nieprzeciętnej rzeczy, żonglując humorem, powagą i błyskotliwym społecznym komentarzem – tak jak nieprzeciętna była droga jego życia, z południowoafrykańskich slumsów przed kamery wielkich amerykańskich telewizji. Gdyby urodził się w Stanach, może byłby ucieleśnieniem amerykańskiego snu… Może. Trudno jednak nie odnieść wrażenia, że o jego sile stanowi właśnie ta różnorodność, wymuszona obcość wśród swoich, z definicji narzucona wyjątkowość kształtująca go od najmłodszych lat, przymus dostosowywania się, kombinowania, szukania akceptacji. To, jak świetnym Trevor Noah jest kameleonem, widać zarówno w książce, jak i w jego komediowych występach, kiedy bez problemu naśladuje akcenty i sposób mówienia ludzi z rozmaitych kultur. Jego zawieszenie pomiędzy grupami społecznymi i wynikająca z tego przedziwna kulturowa uniwersalność pozwala mu nie tylko dostrzegać więcej, ale i podczas występów dużo więcej powiedzieć – jest biały, czarny i kolorowy jednocześnie, kto jak nie on ma obśmiewać absurdy rasizmu? Chłopak, który od pierwszych dni swojego życia miał ciągle pod górkę, gdzieś po drodze znalazł w tym wszystkim siłę, gdzieś w tym całym chaosie znalazł i zdefiniował samego siebie – a tego niejeden z nas może mu chyba pozazdrościć.

Jeśli szukaliście lektury, która jednocześnie poruszy was, rozbawi i rozwinie, właśnie ją znaleźliście. Nie musicie nawet zbyt wiele wiedzieć o RPA, żeby w pełni się w tej książce odnaleźć – Trevor Noah jest po swoim kraju i swoim życiu przewodnikiem wprost wyśmienitym.

______________

* Jeśli macie ochotę prześledzić początki kariery Trevora, w ofercie Netflixa znajdziecie film dokumentalny o nim i o branży komediowej w RPA: You laugh but it’s true (Taka prawda). A jeśli macie ochotę się pośmiać, znajdziecie tam też jego świetny występ z Nowego Jorku: Afraid of the dark.

Przeczytaj także: