Kadr z filmu Najlepszy, reż. Łukasz Palkowski, 2017.

Najlepszy – w biografiach bez zmian

by Mila

Nowy film Łukasza Palkowskiego Najlepszy zbiera sporo pozytywnych recenzji. I rzeczywiście, idealnie wpisuje się w sztandarowy już nurt współczesnego polskiego kina – serię naprawdę udanych fabularyzowanych filmów biograficznych. Z miejsca trafia na tę samą półkę co Bogowie czy Sztuka kochania… pytanie tylko, czy to na pewno dobrze. 

Najlepszy to inspirowana życiem Jerzego Górskiego opowieść o przełamywaniu własnych słabości – i o chłopaku, który z dna uzależnienia od narkotyków wybił się wprost na sportowe wyżyny i ukończył podwójny dystans wymagających triathlonowych zawodów Ironman, mimo że ledwie kilka lat wcześniej zaglądał śmierci w oczy i był wrakiem człowieka.

"Kadr

Polskie kino lubi takie historie. Bohaterów, którzy uparcie dążą do celu mimo piętrzących się na ich drodze przeciwności losu. Najlepszy świetnie się w tym nurcie odnajduje i ma wszystko to, co inne głośne biografie ostatnich lat – wyrazistego bohatera, inspirujące przesłanie, przedziwną nostalgię za czasami PRL-u, obowiązkowe sceny picia wódeczki przy ogóreczkach, sporo swojskiego przeklinania, świetne kostiumy i kultowe rockowe piosenki na ścieżce dźwiękowej.

Gdyby nie kilka lekko psychodelicznych scen z lustrem w roli głównej, których nie powstydziłby się Aronofsky, i gdyby nie podziwu godny, niemal trupi make up na twarzy Jakuba Gierszała, można by wręcz powiedzieć, że Najlepszy jest dokładnie taki sam, jak reszta nakręconych w ostatnich latach biografii. Bardzo dobrze zrobiony, świetnie zagrany, ciekawy i podnoszący na duchu, ale niespecjalnie oryginalny. Bo może w końcu należałoby zadać sobie pytanie, jak długo jeszcze będziemy kręcić te biografie cały czas na jedno kopyto.

Jeśli jednak przymknąć oko na tę wtórność, Najlepszego ogląda się świetnie, a grający głównego bohatera Jakub Gierszał po raz kolejny udowadnia, że talentu bynajmniej mu nie brakuje. I choć w obsadzie nie brak starych wyjadaczy (z Januszem Gajosem w roli Marka Kotańskiego na czele), to Gierszał kradnie cały film.

"Kadr

Nie powiem, żebym była zachwycona kilkoma mocno hollywoodzkimi scenami, ale z drugiej strony scenariusz ma też naprawdę dobre momenty, choćby kiedy z czegoś tak zwykłego jak domowy rosół czyni bardzo wymowny symbol niełatwych rodzinnych relacji. Nieoczywistość relacji międzyludzkich to zresztą kolejny mocny punkt filmu, zwłaszcza, że trudne emocje często są tu zarysowane przy pomocy dość oszczędnych środków, a jednocześnie niosą w sobie sporo treści.

Czy warto się wybrać na Najlepszego? Jeśli dobrze czujecie się w klimacie polskich biografii i nie macie jeszcze wrażenia przesytu – z pewnością tak. Choć filmowcom szukającym w tej chwili kolejnej ciekawej postaci, której historię można by przenieść na ekran, życzyłabym nieco więcej odwagi w wychodzeniu poza schemat – nawet dobrze działająca formuła w końcu się kiedyś wyczerpie!

Przeczytaj także:

1 komentarz

Elle 16 listopada 2017 - 15:07

Czekam na ten film, jak na mało który!

Komentarze zostały wyłączone.