Stało się. Po latach oczekiwania i latach dziwacznych obaw Marvela, że filmy o kobietach na siebie nie zarobią, po miesiącach przekładania daty premiery… Oto jest. Czarna Wdowa, solowy film o Natashy Romanoff, zabójczo skutecznej superagentce wyszkolonej przez Rosjan i zrehabilitowanej członkini Avengersów, do tej pory zawsze trzymanej gdzieś na drugim planie, wreszcie trafia do kin – i tym samym daje zarówno widzom, jak i wcielającej się w tę postać Scarlett Johansson doskonałą okazję, by godnie pożegnać się z uwielbianą bohaterką, sięgając do jej przeszłości i nieco wypełniając luki w życiorysie jednej z bardziej tajemniczych postaci MCU. Co z tego wszystkiego wynikło? [Tekst zawiera pewne spoilery].
Film
Jeśli zapytacie mnie o najważniejszy film tegorocznego sezonu oscarowego, bez wahania odpowiem, że jest nim Obiecująca. Młoda. Kobieta. Nie dlatego, żeby to był mój ulubiony film… Choć jest to film wspaniały, to widziałam go tylko raz, była to okropnie ciężka przeprawa i trudno byłoby mi się zmusić do ponownego seansu. Ale właśnie o to chodzi – bo Obiecująca. Młoda. Kobieta. bezkompromisowo podstawia nam pod nos lustro, w którym wybitnie nieprzyjemnie jest się przeglądać… Ale to bardzo ważne, żebyśmy wszyscy w nie spojrzeli. [Spoilery].
Tegoroczna oscarowa gala odbędzie się w cieniu pandemii – i nie chodzi tu tylko o to, że ze względów bezpieczeństwa ceremonia będzie wyglądała zupełnie inaczej niż dotychczas. Pandemiczny klimat wyraźnie widoczny jest też na liście nominowanych filmów, z których wiele dotyka emocji i sytuacji, które w ostatnich miesiącach w jakiś sposób stały się udziałem nas wszystkich. Śmierć, żałoba, poczucie zamknięcia w klatce i zwierzęta, które pomagają nam przetrwać – te motywy wracają jak refren w kolejnych oscarowych produkcjach i nierzadko przeplatają się po kilka w jednym filmie.
Religijność to wyjątkowo zajmujący temat – nie tylko dla osób, których bezpośrednio dotyczy. Nierzadko to ciekawy punkt wyjścia do refleksji nad naturą człowieka czy konstrukcją społeczeństwa. Nic więc dziwnego, że to także wdzięczny temat filmów i seriali – i właśnie takimi produkcjami chcę się dzisiaj z wami podzielić. Nie znajdziecie na tej liście filmów religijnych ani tym bardziej żywotów świętych – zupełnie nie o ten rodzaj historii mi chodzi. Wybrałam raczej filmy i seriale, które (czasem zupełnie niespodziewanie) mają coś ciekawego do powiedzenia o religijności w jej różnych aspektach, od działania instytucji, przez charyzmatycznych przywódców, po zwykłą ludzką potrzebę duchowości, która nagle wchodzi w konflikt z praktyką i tradycją. Od filmów dokumentalnych, przez science fiction, po seriale dla nastolatek i filmy animowane – jest spora szansa, że znajdziecie tu coś, co was zaciekawi.
Oscarowe szaleństwo czas zacząć! Amerykańska Akademia Sztuki i Wiedzy Filmowej ogłosiła dziś nominacje do Oscarów – i dla kinomaniaków takich jak ja zaczyna się okres wielkiego nadrabiania. Jeśli wy też macie ochotę obejrzeć nominowane filmy przed kwietniową galą, tradycyjnie przygotowałam dla was specjalną ściągę. W tym tekście znajdziecie listę nominowanych filmów i podpowiedzi, gdzie można je legalnie obejrzeć, mieszkając w Polsce. Jak co roku mam też dla was oscarową checklistę, dzięki której będziecie mogli śledzić swoje postępy. Powodzenia i miłej zabawy!
Czasem zdarza się, że jakaś scena w filmie czy serialu porusza nas do tego stopnia, że mamy ochotę zerwać się z fotela i klaskać. Krzyczeć z radości. Albo zwracać uwagę wszystkich na ten jeden mały moment. Trochę jak w tym memie z Leonardo DiCaprio wskazującym palcem na telewizor. Najczęściej zdarza się to, kiedy rozpoznajemy na ekranie cząstkę siebie, coś dla nas ważnego, co bardzo rzadko mamy okazję oglądać w kulturze – albo kiedy jakaś postać nagle wyraża dokładnie to, co myślimy czy czujemy. Dziś chcę się z wami podzielić trzema takimi scenami, które niezawodnie podrywają mnie z fotela. I tak się jakoś składa, że wszystkie trzy sceny dotyczą kobiecych bohaterek. [Tekst zawiera spoiler do filmu Kapitan Marvel].
Chadwick Boseman – nieodżałowany król marvelowskiej Wakandy, utalentowany aktor filmowy i reżyser teatralny, człowiek, który grał amerykańskie ikony, a potem sam stał się ikoną. Jego odejście w 2020 roku zaskoczyło wielu widzów nie mających pojęcia o chorobie, z którą się mierzył, i przedwcześnie przerwało jego obiecującą karierę. Ale Boseman zostawił nam po sobie kilka naprawdę dobrych ról – i przede wszystkim ciekawą opowieść o swojej zawodowej drodze, która sama mogłaby być tematem jakiegoś filmu.
Macie ochotę na inteligentny, kameralny film z dobrym scenariuszem i świetnymi rolami? Jeśli tak, koniecznie zajrzyjcie na Netflix i sprawdźcie Ma Rainey: Matka bluesa w reżyserii George’a C. Wolfe’a, z Chadwickiem Bosemanem i Violą Davis w rolach głównych.
Znów mam ostatnio chrapkę na opowieści detektywistyczne – i to takie o amatorkach biorących sprawy w swoje ręce i zawsze o trzy kroki wyprzedzających inspektorów lokalnej policji. Ten typ opowieści to prawdziwy miód na moje serce – dlatego dziś chcę się z wami podzielić czterema niezawodnie poprawiającymi humor (i nie do końca poważnymi) opowieściami o dociekliwych kobietach na tropie zbrodni.
Dyskusja o dubbingu jest trochę jak relacja kibiców dwóch zwaśnionych drużyn piłkarskich. Albo dwóch plemion, które od zarania dziejów toczą ze sobą wojny. Zazwyczaj toczy się mniej więcej wewnątrz ram nakreślonych przez zdania: „ale jak w ogóle można oglądać filmy z dubbingiem, przecież to barbarzyństwo” oraz „co, snobie, dubbing ci przeszkadza? myślisz, że jesteś lepszy?”. Jeśli spojrzeć na to logicznie, cała ta dyskusja nie ma sensu – niech każdy ogląda filmy tak, jak chce i jak lubi. Ale w związku z tym, że ewidentnie trudno jest się nam nawzajem porozumieć, postanowiłam jasno wyłożyć sobie i całemu światu, o co mi właściwie chodzi i dlaczego nie oglądam filmów z dubbingiem (zazwyczaj).