Czy mindfulness zmieni Twoje życie?

by Mila

Jak znaleźć spokój w pędzącym świecie – tymi słowami wita nas okładka książki Marka Williamsa i Danny’ego Penmana Mindfulness. Trening uważności. Pod kojąco zielonkawą okładką mają się zaś znajdować proste sekrety, dzięki którym każdy z nas może na powrót wziąć swoje życie we własne ręce i stopniowo wyzwolić się z bezmyślnego pędu współczesnego świata.

Mindfulness. Trening uważności to książka skierowana do bardzo szerokiego grona odbiorców – do wszystkich tych, którzy w obliczu szaleńczego tempa życia, pracy i rosnących wymagań czują się wyczerpani, przytłoczeni, zagubieni, zestresowani. Obok krótkiego wstępu teoretycznego ogromną większość książki zajmuje rozpisany na kolejnych osiem tygodni praktyczny program medytacji, zadań i rozważań, które stopniowo mają pomóc czytelnikowi wyzwolić się z niewoli nawyków, automatycznego myślenia i stresu. W przywróceniu harmonii ma też pomóc płyta CD z nagranymi miękkim kobiecym głosem wskazówkami dla codziennych medytacji. To tyle spraw technicznych – a co z treścią?

Mindfulness nie jest nurtem, który miałby dokonywać iście kopernikańskiego przewrotu w myśleniu o człowieku, jego psychice czy duszy. Zamiast tego czerpie z idei i praktyk doskonale znanych nie tylko współczesnej psychologii, ale i najstarszym kulturom i tradycjom. Dla psychologa ani jedno zdanie książki Mindfulness. Trening uważności nie powinno być żadnym zaskoczeniem. Podobnie i pozostali czytelnicy nie napotkają tutaj rewolucyjnych treści czy niezrozumiałych pojęć. Kluczowe jest tu tak naprawdę połączenie drobiazgów – idei, które bierzemy na co dzień za tak oczywiste, że w konsekwencji przestajemy je zauważać i pozwalamy, by nam umknęły. Pierwszą rzeczą, na jaką zwraca naszą uwagę ta książka jest to, jak bardzo nie doceniamy znaczenia drobnych przyjemności czy wrażeń płynących ze zmysłów i jak bardzo potrafimy oddalić się sami od siebie. Wskazówki, jakie napotkamy podczas lektury, mają nam pomóc to zmienić, mają nauczyć nas dostrzegać nasze własne stany i emocje, przyjmować je takimi, jakie są – i wyzbyć się wyniszczającego pragnienia kontrolowania każdego najmniejszego doświadczenia, jakie nas spotyka. Przyjmowanie rzeczy takimi, jakie są – oto według autorów klucz do odnalezienia spokoju i harmonii.

Idee, z jakimi zapoznaje nas książka Mindfulness. Trening uważności są tak proste, tak elementarne, że niekiedy trudno się oprzeć wrażeniu, iż mamy do czynienia ze zwykłymi banałami. Ale jeśli te pozorne banały przynoszą terapeutyczne efekty – czy należy je od razu odrzucać? Może zresztą do pewnego stopnia banalność ta wynika ze stylu wypowiedzi autorów. Bo jeśli z naukowego punktu widzenia da się tej książce coś zarzucić, niech będzie to lekkość, brak zastanowienia i dbałości, z jakimi autorzy przytaczają niekiedy wyniki badań psychologicznych. Nie wiem, jak reaguje przeciętny czytelnik, słysząc, że po tym, jak uczestnicy badania rozwiązali prostą, dziecięcą łamigłówkę z myszą i kawałkiem sera, stali się radośniejsi, bardziej otwarci i kreatywni… Niedowierzaniem? Lekceważeniem? Czary-mary, hokus-pokus i nagle za sprawą jednej najedzonej rysunkowej myszy zmieniło się całe ich życie? Świeżo dyplomowany psycholog reaguje w tym wypadku lekkim niesmakiem – dla studenta nieuzasadnione uogólnienie pojedynczego wyniku na szerszą grupę czy inne sytuacje jest jak grzech śmiertelny, okazuje się jednak, że amerykańskiemu profesorowi wolno już najwyraźniej wszystko, zwłaszcza kiedy zwraca się do odbiorców nie będących specjalistami w danej dziedzinie… Uproszczenia i metafory „dla ludu” mają może sens w fizyce czy chemii, w psychologii natomiast zbyt często niebezpiecznie przypominają zwyczajne bzdury. A zdziwiłby się pan, profesorze Williams, ile przeciętny człowiek jest w stanie wykryć bzdur! Mam wrażenie, że autorzy sami sobie i promowanej przez siebie uważności przez zwykłą nieuwagę (a może lekceważenie) strzelają w stopę – w przypadku idei, która sama w sobie wydaje się być tak prosta, że to aż zbyt piękne, by była prawdziwa, należałoby chyba nieco staranniej budować jej wiarygodność…

Jeśli jednak przymknąć oko na ocierający się o banały styl i zastanowić się nad przesłaniem poszczególnych rozdziałów, odkrywa się przed czytelnikiem zaskakująco wprost sensowna teoria. Stopniowo zaczynamy zdawać sobie sprawę z tego, w jak pozbawiony refleksji i automatyczny sposób brniemy przez życie i jakie ma to dla nas konsekwencje. Na szczęście autorzy nie zostawiają nas bezbronnych z tą ponurą świadomością. Krok po kroku prowadzą nas przez program ćwiczeń i medytacji, które mają nam pomóc odzyskać równowagę i głęboki kontakt z samym sobą. Czy to rzeczywiście działa? Przed ukończeniem ośmiotygodniowego treningu z pewnością nie podejmę się odpowiedzi na to pytanie.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu

Przeczytaj także:

1 komentarz

~davep 1 marca 2015 - 01:54

Hej!

i jak? Zakończyłeś 8 tygodniowy program?? chciałbym pozać efekty i/lub recenzję książki po wykonaniu tego programu 🙂

pozdrawiam, Dawid

Komentarze zostały wyłączone.