Kadr z filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia, reż. Peter Jackson, 2001.

9 rzeczy, których nie wiecie o Władcy Pierścieni

by Mila

Trudno w naszej części świata znaleźć kogoś, kto nigdy nie słyszał o Władcy Pierścieni… no chyba, że to Joey Tribbiani. Ale są takie rzeczy związane z dziełem Tolkiena i jego ekranizacją, o których prawdopodobnie nawet wy nie słyszeliście… i o których być może nawet się wam nie śniło.

Oto one:

1. Kultowa scena z Boromirem oświadczającym: one does not simply walk into Mordor, która stała się później podstawą tysięcy internetowych memów, ma swoją tajemnicę. Scenariusz poprawiano do ostatniej chwili, Sean Bean nie miał więc czasu nauczyć się swoich kwestii. Dlatego w początkowych ujęciach dyskretnie zerkał w dół na swoje kolano… gdzie miał przyklejoną ściągę z tekstem. Możecie to zresztą zobaczyć na filmie, bo to właśnie te początkowe ujęcia weszły do ostatecznej wersji – być może do tej pory braliście jego pochyloną głowę i opuszczony wzrok za przejaw zmagania się bohatera z emocjonalnym ciężarem wypowiadanych słów i całej sytuacji Gondoru… a tu niespodzianka, wszystko to zasługa ściągi.

Kadr z filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia, reż. Peter Jackson, 2001.

Kadr z filmu Władca Pierścieni: Drużyna Pierścienia, reż. Peter Jackson, 2001.

2. Sean Connery otrzymał propozycję zagrania Gandalfa… ale nie zrozumiał sensu historii i odrzucił rolę, nie chcąc poświęcać 18 miesięcy życia na coś, czego nie ogarnia – mimo że zaoferowano mu 15% całych zysków z filmowej trylogii. Zarobiłby jakieś 400 milionów dolarów… ale nie widział sensu w tolkienowskiej opowieści i postaci Gandalfa. Przeczytał książkę. Przeczytał scenariusz. Zrezygnował. Potem obejrzał jeszcze gotowy film… i dalej twierdzi, że nie rozumie, o co z tym wszystkim chodzi.

3. Christopher Lee wcielający się w rolę Sarumana spotkał kiedyś Tolkiena. Wiele lat temu wpadł na niego przypadkiem w barze. To czyni go jedyną osobą z filmowej ekipy, która poznała autora – większość pozostałych aktorów i filmowców była na to jednak nieco za młoda, zważywszy, że Tolkien nie żyje od 1973 roku.

4. Vin Diesel wziął udział w castingu do roli Aragorna… Nie wiem, czy umiem to skomentować.

5. Mimo że reszta ekipy wymachiwała mieczami z plastiku, żeby przypadkiem nie zrobić sobie krzywdy, Viggo Mortensen grał swoje sceny przy użyciu prawdziwego oręża. Wiecie, bo to Viggo. On potrafi wszystko.

Kadr z filmu Władca Pierścieni: Powrót Króla, reż. Peter Jackson, 2003.

Kadr z filmu Władca Pierścieni: Powrót Króla, reż. Peter Jackson, 2003.

6. Peter Jackson kupił sobie Bag End. Serio. Kupił scenografię domu Froda i ponoć zamierza ją wkomponować w jakiś pagórek.

7. Nie kupił za to niczego ze scen z udziałem pajęczycy Szeloby… bo ma straszną arachnofobię. Należy mu się chyba jakiś medal za wyreżyserowanie scen z wielkim pająkiem… na odległość. Bo trzymał się wtedy z daleka od planu zdjęciowego.

8. Dźwięki wydawane przez armię Uruk-hai pod Helmowym Jarem zostały nagrane przy udziale ponad 20 tysięcy kibiców jednej z nowozelandzkich drużyn krykieta. Peter Jackson wyświetlał na telebimie fonetycznie zapisane słowa w języku orków i dyrygował całym stadionem wrzeszczących gardeł. Czy to nie jakiś rekord w dziedzinie reżyserii?

9. Swego czasu Beatlesi przymierzali się do ekranizacji trylogii – mieli zagrać hobbitów, a całość miał wyreżyserować Stanley Kubrick. Strach się bać.

Kto by pomyślał, że po tylu latach Władca Pierścieni dalej będzie nas zaskakiwać?

Przeczytaj także: