Kadr z filmu Iron Man 3, reż. Shane Black, 2013.

3 rzeczy, których nie wybaczę Downeyowi

by Mila

Sądząc po tytule i po moim powszechnie znanym uwielbieniu dla RDJ, moglibyście się spodziewać, że w tym tekście znajdą się takie kwiatki jak: nie wybaczę mu, że nie poczekał na mnie i zdążył się już ożenić. Ale nie. Zamierzam podejść do sprawy poważnie. Ok, prawie poważnie. Bo naprawdę są takie rzeczy, których mu nie wybaczę.

Oto one:

Piąty sezon Ally McBeal
A właściwie to, że w ogóle ten sezon musiał powstać. Zwłaszcza w takim kształcie. Moglibyście zapytać, co ma wspólnego Robert Downey Jr z sezonem Ally McBeal, w którym go nawet prawie nie było – i powiedzieć, że powinnam raczej winić scenarzystów. Ale nie. Bo Robert z beznadziejnością piątego sezonu ma wspólnego WSZYSTKO. To przez niego ten sezon w ogóle powstał.

Kadr z serialu Ally McBeal, 2001.

Czwarta seria wydawała się zmierzać do idealnego wprost zakończenia… aż na chwilę przed nakręceniem finału RDJ został aresztowany za narkotyki. A że to niespecjalnie służyło wizerunkowo serialowi, producentom i całej reszcie ludzi u władzy – Robert błyskawicznie wyleciał z serialu, końcowe odcinki na szybko musiały zostać przepisane, a dla poukładania całego fabularnego bałaganu powstał nieszczęsny piąty sezon. I tym samym serial, który podnosił ludzi na duchu, zamienił się w najbardziej dołującą produkcję, jaką w życiu widziałam. It still hurts, man!

To, że nie nagrał drugiej płyty
Może jeszcze o tym nie wiecie, ale Robert całkiem dobrze śpiewa. Najlepiej śpiewa w duecie ze Stingiem – i wcale jakoś drastycznie nie odstaje poziomem. Wiem, że to brzmi jak herezja, ale posłuchajcie tego:

Ale RDJ gra też na fortepianie i komponuje całkiem przyjemne piosenki. Mówię „przyjemne”, bo jego album The Futurist zbierał bardzo różne recenzje i najbardziej chwalono na nim covery… ale całość delikatnie buja i przede wszystkim porusza tak, jak jego najlepsze role. To może nie być najwybitniejszy album w historii muzyki, ale na pewno jest naładowany emocjami i opowiada ciekawe historie – mi to w zupełności wystarczy i nie pogardziłabym kolejną płytą. Ale ego Downeya chyba nie wytrzymało braku powszechnego zachwytu, bo zapowiedział, że drugiej płyty raczej nie będzie…

To, że w szkole gnębił nerdów
Nietrudno sobie wyobrazić, że RDJ był w szkole jednym z tych bardziej popularnych dzieciaków. A popularne dzieciaki mają swoje ulubione rozrywki: na przykład gnębienie kolegów w okularach trzymających komiksy pod pachą. I tak 16-letni Robert zgarnął kiedyś burę za nazwanie kolegi nerdem i podarcie na strzępy jego komiksu o… wait-for-it… Iron Manie.

Kadr z filmu Iron Man 3, reż. Shane Black, 2013.

Kadr z filmu Iron Man 3, reż. Shane Black, 2013.

Rzekomo. I moje wątpliwości wcale nie wynikają z próby wybielania RDJ – nie mam najmniejszego problemu z wyobrażeniem sobie jego twarzy obok wielkiego świecącego słowa BUC. I paru innych o podobnych konotacjach. Ale cała scena wydaje się aż do przesady hollywoodzka… Są więc dwie możliwości. Albo to niesamowita ironia losu w czystej postaci… albo spreparowana marketingowa ploteczka – choć jeszcze nie rozgryzłam, czemu konkretnie miałaby służyć, zważywszy, że filmy o Iron Manie sprzedają się same.

Ale jako że w czasach szkolnych popularne dzieciaki niespecjalnie darzyły mnie miłością, profilaktycznie przyjmuję jednak, że to ironia losu. Albo przynajmniej pouczająca, choć odrobinę makiawelistyczna w wymowie anegdotka. Nie znęcajcie się nad nerdami. Gdyby nie rzesze tych nerdów, RDJ nie kasowałby dzisiaj kilkudziesięciu milionów za każdy film. Kto wie, co taki nerd w przyszłości może zrobić dla ciebie?

Poza tym, znęcanie się nad innymi świadczy tylko o was, a słowo BUC idealnie pasuje też do domorosłych kopii nastoletniego Roberta. Nie próbujcie być kopiami. I tak wam to nie wyjdzie.

Przeczytaj także: